środa, 16 czerwca 2021

Skuteczna wieczorna pielęgnacja z retinoidami. Cera 40+.

Skuteczna wieczorna pielęgnacja z retinoidami. Cera 40+.


 Pielęgnacja, szczególnie ta wieczorna stanowi bardzo ważny element dbania o siebie. Zmywając makijaż, filtry, wszelkie inne zanieczyszczenia niejako zmywamy czy też żegnamy mijający dzień. Nieważne jaki by on nie był. 
Odkąd pamiętam wieczorną pielęgnację zostawiałam na sam koniec. Tyle, że ja jestem mistrzem zasypiania w połowie oglądania serialu na Netflix lub kiedy usypiam młodszego Syna. Mikołaj ma już 7 lat i doprawdy nie wiem kiedy to się stało.Przecież jeszcze wczoraj był niemowlkiem. Nieważne, lubi ze mną zasypiać. Nie protestuję. Jak już wspominałam przed chwilą dzieci bardzo szybko rosną i z każdym rokiem przybliżajacym ich do upragnionej dorosłości ( Ha!HA!) tej bliskości potrzebują coraz mniej. Wiem z autopsji. Mam też Syna lat 13.
Tak więc często zdarzało mi się wieczorną pielęgnację robić w pośpiechu. Łóżko wołało i to był priorytet. Szybkie mycie, serum, krem i głowa do poduszki. Taka szybka akcja sprawiała, że część tych wszystkich wyszukanych, drogich, mających działać cuda produktów przekazywałam też poduszce. Teraz robię to wszystko inaczej. Pielęgnację wieczorną staram się wykonywać dużo wcześniej. W porze kąpieli Mikołaja. Mam go na oku a przy okazji robię coś dla siebie. Wszystko zdąży się wchłonąć i dzięki temu działa jak należy. Jeśli nie mam takiej możliwości,  staram się jeszcze chociaż 15 minut posiedzieć w telefonie nim zasnę.

Jestem na takim etapie, że cenię minimalną, nieskomplikowaną pielęgnację. Skonczyłam 40 lat, mam trądzik. Moja cera potrzebuje konkretnych składników aby mogła sobie poradzić z problemami.

Od ponad roku stosuję jednoetapowe oczyszczanie.  Do tego celu wybieram najczęściej olejki i balsamy. Zmywam makijaż, filtry i wszystko inne. To działa i ma sens i są na to dowody. 

Obecnie  w użyciu mam:

Kremowy żel do mycia twarzy Planeta. Bardzo się cieszę, że można go kupić w UK.  Wykonany w technologii oil-gel przekształca się z oleistej formuły w żel. Cudowne rozwiązanie dla osób nieprzekonanych do tej formy oczyszczania. Jedwabista konsystencja, zmywa wszystko dokładnie aczkolwiek delikatnie, pięknie emulguje. W składzie estry cukru, olej bawełniany, olej ryżowy, olej szafranowy, olej brzoskwiniowy. Cudowny, innowacyjny produkt dla każdego. Jego jedynym minusem jest to, że potrafi szczypać w oczy. Trzeba być więc albo bardzo ostrożnym albo poprostu demakijaż oczu wykonać płynem micelarnym.

Vitamin C Cleansing Balm, amerykańskiej marki Lovinah Skincare. Absolutnie uwielbiam ich olejek z kwasem salicylowym. Postanowiłam więc spróbować też drugiego dostępnego w ofercie produktu do mycia. Balsam zawiera całą armię przeciwutleniaczy, olejków bogatych w niezbędne kwasy tłuszczowe a także delikatnie złuszczające enzymy owocowe.  Może pochwalić się także rzadko spotykanymi składnikami np. esktraktem z maliny moroiszki czy borówki brusznicy. Czerwony kolor zawdzięcza ekstraktowi ze Smoczej krwi (spokojnie, to drzewo).
Sam produkt trochę mnie jednak zawiodł. Znam lepsze i tańsze balsamy.

W dni kiedy nie mam makijażu używam delikatnych żeli oczyszczających. Przypominam myję tylko raz.


Gentle Cleansing Gel brytyjskiej marki Apothaka Skincare. Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to wiecie jak bardzo cenię tę małą angielską markę kosmetyczną. Oceniam całokształt, czyli naprawdę wspaniałe podejście do skóry jej funkcjonowania a co za tym idzie i jej potrzeb. To wszystko składa się na finalny produkt, w którym znajdziecie składniki, które mogą przynieść realne korzyści. 
Cerę trądzikową traktować należy jako wysoko wrażliwą. Zapominamy o agresywnych środkach oczyszczających. Gentle Cleansing Gel, to łagodny kremowo-żelowy produkt zawierający delikatne składniki myjące, nawilżające i wspierające barierę naskórkową takie jak Sodium PCA, ekstrakt  z zielonej herbaty, panthenol i glicerynę. Dzięki dobremu poślizgowi i cudownej fakturze pozostawia skórę oczyszczoną bez narusznia bariery hydrolipidowej. 

Purifing Cleansing Gel, Dermatica. To najnowszy produkt w mojej kosmetyczce. Niedawno serwis Dermatica poszerzył swoją ofertę o produkty pielęgnacyjne. Proste, mimimalne formuły podane w przystępnej cenie. Zarówno pielęgnacja jak i leki na trądzik powinny być łatwo dostępne dla każdego. Nie tylko dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na prywatne leczenie, które tutaj w UK jest bardzo drogie. 
Ten minimalnie pieniący się żel, zaprojektowany z udziałem dermatologów ma oczyszczać ale i wspomagać i uzupełniać codzienną rutynę, która opiera się na tak aktywnych składnikach jak retinoidy.

No to teraz najważniejsze w mojej pielęgancji. Retinoidy. Od dwóch lat ze mną tylko te na receptę. Obecnie jest to 0,1% tretynoina+4% Niacynamid z Dermatica zamknięte w formule zawierającej ceramidy, panthenol, kwas hialuronowy i witaminę E. Tretynoina odmieniła moje życie. Nie tylko skutecznie wygasiła trądzik ale i wyraźnie mnie odmłodziła. Poświęcę tematowi oddzielny wpis, bo warto.

Nawilżanie

Ultra Light Recovery Cream, Dermatica. Głęboko nawilża skórę, jednocześnie poprawiając funkcjonowanie bariery naskórkowej. Zawiera mieszankę ceramidów, kwas hialuronowy czy panthenol. Testowanie różnych produktów nauczyło mnie patrzeć nie tylko na użyte składniki ale i całą formułę. Ten krem jest wybitny. Nakładasz i czujesz, że robi robotę. Nawilża, koi, regeneruje. Wstajesz rano, dotykasz buzi i jesteś zaskoczony jak doskonale jest nawodniona i odżywiona. Krem podobnie jak żel ma przystępną cenę i kosztuje 9,90 funta.

Skin Rehab Rich, A. Florence Skincare. Odżywczy i regenerujący krem przeznaczony dla cer bardziej suchych ale skorzytają z niego także inne typy, bo nie jest tłusty ani ciężki. Bogaty w tak potrzebne skórze dla prawidłowego funkcjowania kwasy tłuszczowe , kwas hialuronowy, ceramidy, wąkrotkę azjatycką. Doskonale sprawdzi się przy kuracji retinoidami czy kwasami.


Maska liftingująca Mokosh. Stosuję ją w dni bez tretynoiny jako taki zabieg regenerujacy. Mączka owsiana bogata w ceramidy, woda bambusowa, biofermenty, bisabolol, skwalan, witamina E zamknięte w bogatej, odżywczej formule. Nadaje skórze zdrowy wygląd, regeneruje, nawilża, łagodzi i chroni przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników. Nakładam grubą warstwą na buzię a po około 30 minutach ściągam nadmiar wacikiem. Reszta niech działa podczas nocy.
Maska świetnie sprawdza się także rano, liftinguje i napina skórę. Jeden z niewielu produków tego typu, które rzeczywiście działają.




piątek, 17 lipca 2020

Najlepszy rypacz. Wake it Up/Anwen.

Najlepszy rypacz. Wake it Up/Anwen.





Szampon to podstawa włosowej pielęgnacji. To tak jak z twarzą,  prawidłowe oczyszczanie powino stanowić początek wszystkiego.  Ten niezwykle ważny krok przyczyni się do lepszej wchłanialności produktów, jakie nałożymy po nim.
Kocham kosmetyki Anwen. Za świetne delikatne szampony, po których mam długo świeżą skórę głowy, za odżywki i maski dostosowane do porowatości włosów. Dzięki temu nawet laik bez problemu wybierze produkty dla siebie, zgodnie z równowagą PEH.

Dzisiaj o szamponie, który kupiłam tuż po jego premierze. No cóż kawa zawsze mnie kupi (i schabowy :D).  Wake it Up  to druga propozycja szamponu peelingującego w ofercie marki. Pierwszy Mint it Up, zawiera w sobie drobinki, ten jest enzymatyczny.  Użyty w nim mocznik, który w stężeniu powyżej 10% wykazuje działanie złuszczające, dokładnie  oczyszcza skórę głowy z nadmiaru sebum, środków stylizujących itp. Dodatkowo mamy w nim jeszcze SLS, jak oczyszczać to dokładnie. Oczywiście nie codziennie, raz w tygodniu będzie wystarczająco. Ja czasami peeling głowy robię dwa razy w tygodniu, bo mam bardzo przetłuszczającą się skórę głowy i stosuję środki stylizujące. 
Anwen nie zapomina, że tak jak w życiu tak i w szamponie potrzebna jest równowaga .Tak więc w  Wake it Up prócz składników odpowiedzialnych za złuszczanie i oczyszczanie znajdziemy działającą nawilżająco i regulująco na produkcję sebum pochodną lukrecji. Kofeina zaś poprawia ukrwienie skóry głowy, stymuluje wzrost włosów a ekstrakt z zielonej kawy wykazuje działanie antyoksydacyjne.

Szampon pachnie kawą. Może nie jest to zapach świeżo palonej kawy prosto z małej palarni, jaką piję na codzień ale jest ok. Tak jak mówiłam mój nos jest łasy na tego typu zapachy. 

Jeśli chodzi o wrażenia wizualne, to nie mam zastrzeżeń. Bardzo podoba mi się cała stylistyka produktów Anwen. Opakowanie z pompką, więc wszystko jak należy.

Szampon dobrze się pieni. Do jednorazowej aplikacji wystarczy naprawdę odrobina produktu. Należy go wmasować w skórę głowy, zostawić na parę chwil a następnie spłukać wodą. Dalszą pielęgnację dostosowujemy już do potrzeb włosów. Ja po takim mocnym oczyszczaniu uwielbiam nałożyć odżywkę lub maskę proteinową. Moja ulubiona to Zielona Herbata od  Anwen lub maska jajeczna Babuszka Agafia.
Sam szampon świetnie oczyszcza, odświeża skórę głowy. Włosy są odbite od nasady, zyskują więc na objętości. To rypacz idealny.  Myję włowy codziennie delikatnymi szamponami. Raz na jakiś czas potrzebuję mocniejszego oczyszczania inaczej włosy są smętne, bez życia, objętości.
Jestem zachwycona tym szamponem, napewno zagości na stałe w mojej kosmetyczce. Kupiłam na ekosmetyki. Do niedzieli macie promocję na wszystkie produkty Anwen -20%. 




środa, 8 lipca 2020

Skin Quenching Moisturiser/Apothaka Skincare.

Skin Quenching Moisturiser/Apothaka Skincare.


Apothaka Skincare, to mała brytyjska firma tworząca kosmetyki barierowe. Wszyscy dzisiaj mówią o tym  jak ważna jest zdrowa bariera skórna. Właściwie każda marka ma w swojej ofercie produkty ze składnikami ją wzmacniającymi a nawet obiecującymi naprawę uszkodzonej bariery naskórkowej. Myślę, że to trochę nadużycie ze strony producentów. Bo wiele osób może to błędnie zrozumieć. Żaden pojedyńczy produkt nie uratuje, nie odbuduje uszkodzonej bariery naskórkowej zniszczonej  nadużywaniem złuszczaczy czy retinoidów.  Nie myślcie proszę, że możecie bezkarnie stosować substancje aktywne, potem nałożyć cudowny produkt barierowy i będzie okej. To tak niestety nie działa.  Aby cieszyć się zdrową barierą naskórkową należy cerę traktować z rozwagą i pewną delikatnością. W dobrej, skutecznej pielęgnacji chodzi o zachowanie równowagi pomiędzy z jednej strony stymulacją a regeneracją z drugiej. Nasza skóra ma niesamowite zdolności, trzeba tylko trochę wsłuchać się w jej potrzeby.  Skuteczna pielęgnacja to powrót do prostych składów i  mniejszej ilości nakładanych produktów.
Natasha, właścicielka marki, to przesympatyczna, ciepła Kobieta. Osobiście angażuje się na Instagramie i zawsze zostawia ślad w postaci podziękowania jeśli zostanie oznaczona. To bardzo miłe. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ma 44 lata. Dawałam jej co najmniej 10 mniej...
Szanuję Natashę również za to, że jest szczera. Nie mówi, że jej produkty to cudotwórcy. Uważa, że całe podejście do pielęgnacji powinno opierać się na poszanowaniu bariery naskórkowej. Produkty Apothaka, mimo że są bogate we wspaniałe składniki i bardzo łagodne nie działają doraźnie. Będą efektywne i skuteczne w ramach prowadzonej łagodnie i z głową rutyny pielęgnacyjnej. Każdy powinien obserować swoją skórę i znaleźć równwagę dla siebie. U każdego będzie ona w innym miejscu, bo każdy ma inną skórę i inne problemy z nią związane.

Skin Quenching Moisturiser to leciutki krem stworzony z myślą o cerach tłustych, które są odwodnione, potrzebują nawilżenia a także składników wspierających zdrową barierę naskórkową. Z racji tego, że leczę trądzik retinoidami zewnętrznymi, testuję sporo kremów barierowych i naprawdę rzadko się zdarza ( właściwie to chyba nigdy), żeby przy użyciu w nich bogatych składników wykazywały się taką lekkością.  Kocham to! Nie jestem fanką tłustych, ciężkich, długo wchłaniających się formuł. Ten krem wpisuje się idealnie w moje potrzeby.
Formuła kremu nie zawiera substancji zapachowych, alkoholu ani olejków eterycznych. Wspaniałe, nowoczesne podejście do potrzeb skóry!
W składzie Naturalne Czynniki Nawilżające (NMF). Mamy tu mocznik, niesamowity naturalny składnik nawilżajacy a także kompleks ceramidów, cholesterol czy glicerynę. Zastosowana w nim fitosfingozyna działa przeciwzaskórnikowo, zmniejsza stany zapalne. Hamuje wzrost drożdży i bakterii. Działa przeciwłojotokowo. Natasha stworzyła wspaniałą formułę, na bazie składników, które naturalnie występują w skórze. I nie jest to masło shea czy olej słonecznikowy;)

Krem jest jak już mówiłam bardzo leciutki, szybko się wchłania. Działa kojąco, odżywczo, nawilżająco i antybakteryjnie. Nie jestem więźniem pielęganacji, nie kopiuję ślepo tych wszystkich internetowych zasad. Czytam, dowiaduję się inspiruję i dostosowuję pielęgnację pod siebie. Kremów nie używam codziennie. Rano wystarcza mi lekkie serum i krem z SPF. Kremy naprawcze zostawiam na noc i to tylko wtedy kiedy jest bardziej suche powietrze lub czuję, że z jakiś powodów moja buzia jest poirytowana. Krem doskonale ją koi i przywraca potrzebną równowagę. 
Wiem, że Natasha pracuje nad kolejnymi produktami, czyli żelem oczyszczającym i esencją. Nie mogę się doczekać aż pojawią się w sprzedaży. ( Krem kupiłam na stronie marki tu)