Mam ambitny plan przedstawiania Wam co miesiąc chociaż jednego godnego uwagi artykułu, ja namiętnie przerabiam pismo od deski do deski.
Kwietniowy numer, oczywiście mnie nie zawiódł, znalazł się artykulik a właściwie duży artykuł o nowościach podkładowych, czyli coś co tygryski lubią najbardziej,
postanowiono również podjąć temat i problem nurtujący wiele z nas, a mianowicie jak się mają polskie luksusowe kremy przeznaczone na rynek polski i zagraniczny.
Zapytani przedstawiciele znanych marek oczywiście zaprzeczają. Rzecznik prasowy Vichy, mówi ,że to możliwe tylko w przypadku kosmetyków dostępnych na różnych kontynentach, bo niektóre składniki kremów mogą być niedozwolone w pewnych krajach . W Polsce są to np. hormony ludzkie, które można stosować w Ameryce czy Azji natomiast w preparaty z filtrami w USA uznawane są za leki.
Azjatki wolą kosmetyki o lżejszych konsystencjach i delikatniejszych zapachach, w przeciwieństwie do przedstawicielek krajów arabskich, gdzie klientki wolą kosmetyki o wyrazistych nutach zapachowych.Rosjanki wolą natomiast preparaty z drobinkami i dekoracyjne opakowania.
Na potrzeby artykułu przeprowadzono badanie w Niezależnym Centrum Kosmetycznym , na potrzeby którego użyto Lancome Multi Lift, kupionego w Polskiej drogerii i Nowym Jorku. Poza tym, że krem amerykański miał ładniejsze opakowanie, badanie nie wykazało różnic w działaniu specyfiku na skórę. Artykuł kończy się podsumowaniem, że to gdzie kupujemy krem nie ma znaczenia, to że widzimy różnicę to jedynie siła sugestii.
A jakie są Wasze doświadczenia, miałyście, używałyście tych samych kosmetyków za granicą? Od dawna wiadomo, że polskie środki piorące i chemiczne są niestety niższej jakości, tłumaczonej , tym, że polski klient szuka produktów tanich, koncerny chcąc sprostać wymaganiom robią to kosztem jakości. Czy tak samo jest z kosmetykami?
Mam nadzieję, że z kosmetykami tak nie jest
OdpowiedzUsuńMieszkałam jakiś czas w Holandii,ale starałam się wybierać tam kosmetyki których u nas nie ma, stąd nie mam porównania za bardzo :) te które wybierałam, były super,no i ten wybór..
UsuńMyślę, że tak nie jest. przynajmniej mam taką nadzieję :) cena w Polsce jest znacznie wyższa niż w innych krajach.
OdpowiedzUsuńNo to jest też duży problem, nie jesteśmy bogaci a ceny ze ho ho:)
UsuńNie zdziwiałbym się gdyby to była prawda, szczególnie, że my to raczej bieda i krem za 100 zł to dla nas luksus, a już glupi jestesmy , że wierzymy w jego działanie :D
OdpowiedzUsuńtwoj styl podobnie robi czytelnikow w balona, pisząc bzdurne artykuly z podtekstem reklamowym plus te ich sondaze na najlepsze kosmetyki-szkoda, że wygrywaja te ,ktore wykupily najwiecej reklam w TS.
dla mnie od 10 lat TS to zwykly szmatlawiec pozujacy na luksusowe pismo, niestety po odejsciu naczelnej Kaszuby poziom spadl
Chyba nie ma dziś pisma, które nie jest opłacane przez koncerny. Nie łudźmy się, że redakcje zamieszczając jakikolwiek wpis o jakimś kosmetyku robi to za darmo.Dziękuję za opinię, ja czytam i czytać będę tak wybrałam :)
Usuńdziękuję, również dodaję do obserwowanych :) pozdrawiam! http://shocostyle.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w moim wiosennym rozdaniu ♥
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji używać jakiś kosmetyków za granicą. ale artykuł ciekawy
OdpowiedzUsuńJa swego czasu używałam kosmetyków niemieckich i uważam ,że wszelkie kremy , mleczka czy balsamy są o niebo lepsze od tych kupowanych w polsce .
OdpowiedzUsuńW tym numerze zdaje się albo w następnym yl taki kupon do odebrania probki suplementu diety w aptece, czy skorzstystalas z tego?
OdpowiedzUsuńnie widziałam szczerze mówiąc, a co to za suplement?;)
UsuńJa niestety odkąd jestem w Kanadzie też mam wrażenie, że niektóre kosmetyki są lepsze, choć niby takie same.
OdpowiedzUsuń