poniedziałek, 17 grudnia 2012

Esencja Młodości, płyn micelarny.Bielenda

Zapanowała moda taka, że każda firma kosmetyczna dąży do posiadania w swej ofercie płynów micelarnych. Szał istny jak próby konkurowania z koreańskimi kremami BB przez europejskie koncerny. Mamy zatem zatrzęsienie i jednych i drugich, półki drogeryjne uginają się od tych produktów, wybór ogromny. Do wyboru do koloru, co z tego jeśli mnóstwo z nich to zwykła lipa nie mająca nic wspólnego z definicją płynu micelarnego czy też kremu BB. Czasem zajrzę sobie na strony polskich producentów co by byc na bieżąco z nowościami. Po wizycie na stronie Bielendy zachciało mi się jednej z proponowanych nowości a mianowicie nawilżającego płynu micelarnego 3w1 wchodzącego w skład serii Esencja Młodości . Pomyślałam świetna sprawa, produkt przeznaczony dla mojej kategorii wiekowej, czyli 30 i mały plus do tego dostosowany do cery mieszanej i wrażliwej. Brak parabenów, sztucznych barwników i SLS  dodatek kwasu hialuronowego i wyciągu z drzewa arganowego a także witaminy B3 mającej walczyć z trądzikiem a wszystko w technologii 7D cokolwiek to znaczy :D tak skutecznie mnie zachęcił, że szukałam go chyba z 3 tygodnie w moim mieście. Nabyłam go w końcu za niecałe 10zł w małej drogeryjce. 




Cała w skowronkach, bo lubię polskie firmy, cena zachęcająca przystąpiłam do demakijażu. Wniosek pierwszy: Bioderma to to nie jest! (KLIK).No ale od początku, czyli ja zaczynam demakijaż od oczu. Skończyłam bardzo szybko, bo płyn spowodował koszmarne ich podrażnienie połączone ze szczypaniem i łzawieniem nie zmywając przy tym tuszu ani w procencie.  Fakt, dużo miceli podrażnia moje oczy,ale większość z nich radzi sobie dosyć dobrze z oczyszczeniem rzęs. Cieni nie używam więc roboty dużo nie ma. Dalej wzięłam się za demakijaż twarzy. Rach ciach płyn na wacik, zapach nawet przyjemny taki....hm niewyszukany, nienaturalny z lekka chemiczny ale może być. Na twarzy mam z reguły podkład mineralny, puder, róż i korektor pod oczy, nic super trwałego ani wodoodpornego. Zmywam, zmywam i zmywam.... zużywając ze 6 wacików a czuję,że twarz nie jest świeża, oczyszczona ja po innych tego typu produktach , kiedy to nie muszę  już używać żelu bo czuję taki komfort. Tutaj tak nie jest użycie żelu jest konieczne aby doprowadzić cerę do porządku po całym dniu. Plus za brak ściągnięcia i lekkie nawilżenie cery. Z moją mieszaną cerą płyn sobie nie poradził. 





Podsumowując ten niezwykle pieniący się płyn zostawię sobie w celu raczej tonizowania cery niż jej demakijażowania. Mieć dobrego micela to jest sztuka, którą nie każdy może posiąść . Idę na poszukiwania i testowanie kolejnych miceli mam już dwa na oku :)

17 komentarzy:

  1. jeszcze nie miałam tego cudaka ale raczej po niego nie sięgnę :) ubawiłam się troszkę przy 30 z małym plusikiem, wybacz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będę miała 50 też będzie 30 z trochę większym plusem :P

      Usuń
    2. takie podejście bardzo mi się podoba :) ja w tym roku obchodziłam 9 rocznicę 18-tych urodzin :D

      Usuń
  2. nie znam, ale 6 wacików to sporo;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorsze jest to latanie po sklepach i szukanie konkretnego produktu i jak na złość nigdzie nie da się go znaleźć. Jeśli się okazuje niewypałem to boli podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam go dzisiaj kupić, dobrze się nie zdecydowałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja obecnie używam lirene. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem wierna żelowi - micelkowi od LRP

    OdpowiedzUsuń
  7. wypróbuj ten z Biedronki, mnie nie szczypie w oczy więc i u ciebie może się sprawdzi

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie żaden "micel" nie zadowolił i przestałam się nimi interesować w końcu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam AA. Mnie nie podrażniał i dobrze zmywał makijaż. Ja miałam szczypanie, gryzienie i płacz przy micelu Soraya. ;/ A co do Biodermy... Odkąd używałam, stałam się bardzo wybredna. Jeszcze spróbuję Eveline.

    OdpowiedzUsuń
  10. co za okropny bubel :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.