Szczerze powiem dawno a właściwie chyba nigdy nie wyczekiwałam tak nowości w szafie L'oreal jak tym razem. Seria Lumi Magique kupiła mnie sobie przede wszystkim pudrem, który na zdjęciach promocyjnych prezentował się bardzo elegancko żeby nie rzec luksusowo. Rzeczywistość jednak ostudziła trochę mój zapał, opakowanie tegoż produktu wygląda bardzo zwyczajnie a testery w Rossmannie w postaci mini pasków nie ułatwiają zadania w wyborze. Kolekcja jednak nie kończy się na samym pudrze, na którego póki co się nie zdecydowałam. Mamy tu jeszcze bazę a także korektor w pędzelku i to właśnie on zasilił me zbiory. Pomyślałam, że wybór to dobry, bo w końcu wśród drogeryjnych korektorów udało mi się znaleźć taki z różowymi tonami dla jeszcze lepszego odświeżenia i rozjaśnienia spojrzenia.
Całość zamknięto w bardzo estetycznym i elegancko wyglądającym opakowaniu typowym dla korektorów z pędzelkiem. Opakowanie mieści w sobie 2,5 militra produktu ważnego przez 6 miesięcy od momentu otwarcia. Kolor, który wybrałam oznaczono numerkiem dwa. Oprócz niego mamy do wyboru jeszcze dwa inne odcienie.
Decydując się na zakup tegoż produktu nastawiłam się, iż jest to produkt raczej rozświetlający, wydobywający blask w zależności od okolic na jakie je nałożymy. Nie spodziewałam się po nim wielkiego krycia. I tak faktycznie jest, korektor ma krycie bardzo lekkie, raczej wyrównujące skórę wokół oczu. Posiadaczki cieni pod oczami raczej niech się nie decydują na zakup tegoż korektora. Mechanizm wydobywający produkt działa bez zarzutu, trzeba oczywiście uważać aby nie przekręcać go za mocno, bo nadmiar trzeba będzie po prostu wyrzucić. Efekt rozświetlenia, to na nim mi najbardziej zależało początkowo mnie zadowolił. Czar jednak prysł, kiedy spojrzałam pod słońce. Niestety w produkcie upakowano drobinki, które zapewne mają wpływać na rozjaśnienie spojrzenia. Mnie jednak taki efekt w korektorze pod oczy nieszczególnie się widzi. Drobinki są bardzo małe, ale widoczne w słońcu, bo bardzo migoczą. Mam wrażenie, że korektor podkreśla drobne zmarszczki ( nawet nie wiedziałam, że je mam!) a także w nie wchodzi. Co chyba zresztą udało mi się uchwycić na teście koloru na dłoni. Niestety mój oporny aparat nie uchwycił drobinek, ale zapewniam Was, że one są. Mogłoby też być lepiej jeśli chodzi o trwałość tegoż produktu, niestety nie trwa on całego dnia. Korektor w Hebe możecie teraz nabyć za niecałe 28 zł, więc tragedii nie ma ale nie ma też zachwytu. W każdym razie, moim zdaniem nie jest on wart ceny regularnej.
Oj, nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńMoje zmarszczki i cienie potrzebują czegoś bardziej konkretnego ;)
Usuńon bardzo lekko kryje, prawie wcale więc nie dla Ciebie zdecydowanie:)
Usuńłeee, szkoda :( już się napaliłam ale dobrze, że o nim piszesz. Jeśli nie kryje cieni to sobie daruję :(
OdpowiedzUsuńmimo,że piszą że jest kryjący to nie jest mówię Ci to ja Donia:)
UsuńKorektorów rozświetlających nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńAle sama wczoraj skusiłam się na puder, zauroczyły mnie totalnie; zawartością, bo opakowanie godne Esseence, niestety... Testery to porażka, zgodzę się, jak je zobaczyłam, to pomyślałam, że to jakiś żart ;) ale w ostatecznym rozrachunku puder mi się bardzo podoba :)
ja rozzświetlające lubię,ale ten coś mi nie podchodzi. Testery nie oddają w ogóle tak mi się wydaje efektu tego pudru:) poczekam na jakieś swache blogerek , może jeszcze się skuszę:)
UsuńWiesz co, bo on ma nasprejowaną warstwę brokatową, a pod spodem jest taki puder, jak na tamtych testerach. Dziś trochę pędzlem tego pyłku zgarnęłam ;)
Usuńwłaśnie jestem bardzo ciekawa jaki efekt ta wierzchnia warstwa daje:)
UsuńPiękna tafla na kościach policzkowych, przynajmniej u mnie :D
Usuńjak mi się uda, to zrobię zdjęcie moim byle jakim aparatem, choć może tego nie uchwycić...
ojj zrób koniecznie, zaczynam czuć miętę do tego pudru. Jak latem się nie rozświetlam, tak jesienią i zimą moja cera się mniej przetłuszcza i mogę sobie pozwolić na rozświetlanie:)
UsuńTo myślę, że na dniach go pokażę :)
UsuńJa też lubię rozświetlacze bardziej od jesieni :D
Szkoda, że ma drobinki:(
OdpowiedzUsuńno wielka, zawiodłam się ;)
UsuńSwego czasu miałam na niego straszną ochotę ale ostatecznie skusiłam sie na Inglota...i w sumie jestem bardzo zadowolona ze swojej decyzji :)
OdpowiedzUsuńInglot hmmm zaciekawiłaś mnie, nigdy nie spoglądałam w stronę ich korektorów)
Usuńmiałam kiedyś Touche Magique i był bardzo fajny, ostatnio zastanawiałam się nad tym, ale jakoś nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńTouche Magique też miałam i bł o niebo lepszy:)
UsuńDrobiny są zupełnie nie potrzebne w takich produktach :/
OdpowiedzUsuńgdybym dojrzała je w drogerii pewnie bym się nie skusiła
UsuńJa zawsze wstrzymuję się z tymi nowościami, kiedyś się ostro przejechałam i od tamtego czasu czekam na recenzje :)
Usuńchyba będę musiała iść Twoją drogą :D
UsuńPolecam te droge ;)
Usuńszkoda, że podkreśla zmarszczki :( planowałam go kupić, ale chyba się jednak nie zdecyduję
OdpowiedzUsuńspróbuj go sobie przetestować na dłoni, może jednak przypadnie Cu go gustu, wiadomo różnie u różnych osób kosmetyki się zachowują. Nie mam wielkich problemów ze zmarszczkami jednak wdaje mi się że ten korektor je uwidacznia:)
UsuńPodoba mi się ta ich nowa seria :) Też nie jestem fanką drobinek pod oczami. Osobiście takich nie kupuję, ale widziałam u kogoś i zupełnie mi się nie spodobało. Cała twarz matowa a pod oczami brokat...
OdpowiedzUsuńtak komicznie wglądam i ja, wszędzie mat a pod oczami drobinki:D
Usuń:D
Usuńplanowałam zakup tego korektora, ale skutecznie mnie zniechęciłaś, tym bardziej, że potrzebuje pod oczami trochę krycia:) może lepiej się sprawdzi jako rozświetlacz pod łuk brwiowy albo w wewnętrzny kącik oka?
OdpowiedzUsuńpróbowałam go stosować tak jak piszesz,ale te drobinki mnie wkurzają:)
UsuńW tej dziedzinie mam już faworyta :) Maybelline Dream Lumi Touch :)
OdpowiedzUsuńmam na niego chęć:)
UsuńU mnie mógłby się sprawdzić, ale nie będę ryzykować :)
OdpowiedzUsuńno szalu nie ma:)
UsuńSzkoda, że nie zachwyca. Liczyłam na coś więcej;)
OdpowiedzUsuńja też, bo lubię kolorówkę L'oreal")
UsuńGdyby nie drobinki to bym się na niego może skusiła. Miałam Maybelline Dream Lumi touch i sprawdzał się bardzo dobrze nie tylko jako korektor rozświetlający, ale też maskujący drobne niedoskonałości. Waham się, czy ponownie go zakupić :)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja, też się napalałam, ale widzę niepotrzebnie ;)
OdpowiedzUsuńJa obecnie mam korektor w pędzelku z Astora http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=53459 i L'Oreal http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=8600 [HICIOR!!]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i polecam! :)
Szkoda. Pozostaję więc wierna swojemu Burżujowi :) Ładnie niweluje cienie, kolorek tez jest idealny, no i drobin nie ms :)
OdpowiedzUsuńCzyli miało być coś jak YSL, ale nie wyszło?
OdpowiedzUsuńKiedyś pani w Douglasie próbowała mi sprzedać "ekstra" korektor rozświetlający od Diora - też upakowany drobinkami - Pani powiedziała, że taki trend nastał :D Nie wiem. W każdym razie mnie to nie przekonuje :P
Dzisiaj kupiłam go w SuperPharm za cenę ok. 29 zł. Zdecydowałam się na odcień 3 dark, ze względu na to że pozostałe są strasznie jasne. Moje testowanie nastąpi jutro ;)
OdpowiedzUsuńJak go nakładasz? Przed podkładem czy już po podkładzie przed malowaniem oczu ?
nakładam go jak zwykle po nałożeniu podkładu a przed malowaniem oczu:) ciekawa jestem jak się u Ciebie sprawdzi:)
UsuńPrzypuszczam, że padłaś ofiarą Photoshopa jeśli chodzi o tę serię ;D Ja tak miałam z nowym różem Benefitu. Na zdjęciach promocyjnych wydawało się, że będzie to taki jakiś przybrudzony róż a w sklepie patrzę bardziej na taką różo/brzoskwinkę wpada ;P
OdpowiedzUsuńAle wpadka z tymi drobinkami. Też nie lubię wszelkich brokatów i innych pyłków rozświetlających w kosmetykach. Wyglądają bardzo nienaturalnie :/
OdpowiedzUsuńKupiłam go niedawno i jestem bardzo zadowolona. Chociaż nabyłam go z lekką dozą niepewności. Przekonała mnie jednak konsystencja. Nie jest bardzo płynny, ładnie współpracuje ze skórą.
OdpowiedzUsuń