Ulubiony produkt do mycia ciała mam jeden, muszę kiedyś w końcu o nim napisać. Nie będę ukrywać, że czasem z ciekawości, czy też po prostu chęci zmiany sięgam po inne produkty. Wybieram wtedy ciekawe konsystencje, musów, galaretek, pianek czy też żele z drobinkami. Oczywiście w trosce o swoje zdrowie a także otoczenie unikam mikrogranulek. Detoksykujący żel peelingujący Organique o boskim zapachu zielonej herbaty oczywiście ich nie posiada. Co zatem odpowiada za lekkie właściwości peelingujące w tym produkcie? Śpieszę donieść iż są drobinki czerowonych alg wapiennych. Glony te rosną bardzo wolnym tempem, jest to około tylko 1mm w ciągu roku. Potem obumierają i pokrywają się drobinkami wapnia. Zawierają wiele cennych dla urody minerałów, aminokwasów, witamin i antyutleniaczy. Drobinki alg zatem w naturalny sposób oczyszczają skórę. Robią to skutecznie ale też są niezwykle łagodne. Żel w swoim składzie ma także kwas mlekowy ( och jak ja kocham kwasy!), który pomaga utrzymać lekko kwaśny odczyn skóry, który sprzyja rozwojowi korzystnej flory bakteryjnej, a także kwas fitowy, posiadający niezwykłe działanie antyrodnikowe. Poprawia nawilżenie i elastyczność skóry.
Nie mogłabym nie wspomnieć o ekstrakcie z białej herbaty, wykazującym prócz działania antyoksydacyjnego, wspaniałe właściwości przeciwzapalne, oczyszczające i detoksykujące. Zawarta w ekstrakcie teina pobudza i przyśpiesza krążenie.
I to właśnie ten ekstrakt odpowiada za zapach w tym żelu, który jest niezwykle przyjemny, orzeźwiający, taki prawdziwie letni. Lub też przywodzący na myśl wspomnienie letnich chwil, kiedy sięgniemy po niego w mniej przyjemnej porze roku.
Żel ma dosyć bogatą, przyjemną konsystencję nasyconą drobinkami. Mikromasaż nimi pomaga oczyścić, wygładzić i poprawić ukrwienie skóry. Oczywiście nie oczekujcie, że tego typu produkt zapewni Wam porządny cukrowy czy też solny peeling. Tak nie jest, dzięki temu żel można stosować częściej czy też bez obaw o zachowanie szczególnie wrażliwych skór. Bardzo go lubię stosować teraz latem, kiedy wracam z plaży i mam na sobie wielokrotnie aplikowane filtry. Peeling pomaga mi w głębszym oczyszczeniu skóry tak aby mogła zacząć swobodnie znowu oddychać. Taki delikatny peeling pozwoli także głębiej wniknąć, szybciej zadziałać produktom po opalaniu.
Jeszcze nie wiem gdzie, jeszcze nie wiem kiedy, jeszcze nie wiem czy w ogóle, ale zaczynam myśleć o wakacyjnej kosmetyczce wyjazdowej. Odlewka tego żelu pojedzie na pewno ze mną :) (250ml/41,90zł)
Ściskam. Iwona.
Tak pięknie wszystko opisałaś, że sama wyobraziłam sobie kąpiel z tym żelem w roli głównej :-)))
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze przez monitor nie mogę oddać zapachu. Byłabyś kupiona po sekundzie ;)
Usuńuwielbiam produkty tej firmy, więc na ten produkt chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich pianki myjące ;)
UsuńZ Organique znam głownie produkty do włosów. Teraz zapoznaje się z serią kawową i winogronową do ciała. Może i na algi przyjdzie pora. Peelingi myjące nigdy mnie nie intetesowały, ale teraz mam takiego zawodnika z Zielonego Laboratorium, i muszę przyznać, że chyba zmienię zdanie. Bo jest fajny.
OdpowiedzUsuńNo ja wcześniej miałam tego typu produkty drogeryjnych marek ale średnio mi podchodziły. W tym przypadku jestem bardzo zadowolona. Zielone Laboratorium mówisz? Hmmm
UsuńZawsze tak jest, że kosmetyki które najbardziej się lubi i najczęściej po nie sięga ... rzadko pojawiają się na blogu ;) Dlatego jestem ciekawa jaki produkt miałaś na myśli. A co do opisywanego żelu, to jest on kolejnym kosmetykiem który dołączam do zakupowej listy z Organique.
OdpowiedzUsuńbtw błąd wkradł Ci się w tytule posta.
UsuńOd lat jestem wierna Olejkowi z serii Lipikar od La Roche Posay. Świetny, uniwersalny, nie wysuszający produkt dla całej rodziny.
UsuńJeezu, dzięki za czujność :*
bardzo ciekawy produkt, same dobrocie w nim :) u mnie na polce w lazience niestety same zwyklaki typu Nivea czy Palmlive, ale nie za bardzo przykladam do produktów myjacych cialo uwagi :) wiem, ze powinnam ale jakos tak ;)
OdpowiedzUsuńA ja Ci powiem, że muszę nabyć te nowe żele w piance Dove, super mogą być:)
UsuńKilka produktów z Organique oczywiście miałam, ale Twojego cudaka jeszcze nie;) Jeśli zahaczę o Organique w Pl to pewnie sobie sprawię:)
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
Oj Ty niedługo w Polsce, już zazdroszczę możliwości odwiedzenia tych wszystkich polskich sklepów :)
UsuńMydło 7 ziół HB - u nas mega się sprawdziło i zrobiło dużą różnicę, ale oczywiste, że wcale nie każdemu musi odpowiadać. U nas wszyscy mamy cerę w zdecydowanie lepszym stanie, wygląda zdrowiej, ładniej, jest pozytywnie odmieniona. I tak powinno być.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale dziękuję za typ. Tym bardziej czuję zainteresowanie, że sprawdził się nie tylko na jednej osobie :)
UsuńU mnie numerem jeden jest żel elancyl z bluszczem. Ale kusisz :) Weronika
OdpowiedzUsuńŻe z bluszczem? O rany czuję podniecenie, idę googlować :)
UsuńNie miałam pojęcia o tym żelu, a brzmi naprawdę fajnie. I mnie teraz króluje nowy żel Yope w wersji Dziurawiec. Uwielbiam ❤️
OdpowiedzUsuń