sobota, 23 czerwca 2018

Non-Acid Acid Precursor 15%/ NIOD.



Twórcy  NAAP zahaczyli o ważny problem, dotyczący stosowania produktów złuszczających zawierających kwasy. Przez długi czas produkty tego typu dostępne były tylko w gabinetach kosmetycznych, dzisiaj wszystkie nawet te w wysokich stężeniach dostępne są dla każdego z nas. Zainteresowanie nimi w przemyśle kosmetycznym jest ogormne, marki to wykorzystują i poroponują mnóstwo opcji, formuł i stężeń. Osobiście nie uważam, aby stosowanie tego typu produktów ( czytaj wywoływanie ciągłęgo stanu zapalnego skóry) nawet dwa razy dziennie było sensowne. Śledzę na Instagramie wiele profili z rutyną pielęgnacyjną i tak niestety robi wiele dziewczyn. W dłuższym rozrachunku takie działanie o tym też mówi NIOD może przynieść więcej szkód niż pożytku a zależy nam na zachowaniu młodego wyglądu, bez nadwrażliowści (to jest jeden ze skutków ubocznych wieloletniego stosowania kuracji kwasowych) jak najdlużej. Oczywiście, każdy ma wybór i zrobi jak zechce ale to na producentach powinien spoczywać obowiązek informowania o takich rzeczach.
Kuracje kwasowe i retinol odstawiam na okres wiosenno-letni.  Nadal mam w poogotowiu lekki tonik REN (czytaj recenzję), ale zdecydowanie lepiej pasuje mi właśnie NAAP. To jest bardzo ciekawy produkt i myślę, że innowacyjny jeśli chodzi o rynek kosmetyczny. To niekwasowa alternatywa dla popularnych grup kwasów AHA czy BHA  a także retinolu, które są tak popularne w pielęgnacji cery.
Co zatem odpowiada za złuszczanie naskórka? NAAP to zawiesina probiotycznych bakterii a także dwie formy izolatów aminokwasowych  i oligopeptyd, który wykazuje zdolności złuszczające podobne do kwasów AHA.  W składzie znajdziemy także substancje poprawiające nawilżenie i zatrzymujące wodę. 
Produkt ma poprawić strukturę skóry, ujędrnić ją, nadać jej blasku i walczyć z niedoskonałościami bez tych nieprzyjemnych efeków ubocznych, jakie odczuwamy w przypadku tradycyjnych kwasów czyli zaczerwieniania, zwiększonej wrażliwości i wywoływania stanu zapalnego. Oględnie mówiąc złuszczamy bez podrażnień. 
Produkt to mleczna emulsja o dziwnym zapachu w buteleczce z pipetką. Niestety formuła kompletnie nie współgra z tego typu dozowaniem. Trzeba się naprawdę solidnie namęczyć aby wydobyć odpowiednią ilość. Na stronie od jakiegoś czasu można dokupić pompkę, co też uczynię przy najbliższej okazji.
Po tym przydługim ględzeniu czas na podsumowanie. Kocham ten produkt! Przyznam, że podchodziłam do niego z lekką rezerwą, bo ciężko mi było zaakceptować fakt, że może być coś lepszego dla mojej problematycznej lekko starzejącej się już cery. Ale to to ma sens. Efekty może nie przychodzą szybko, ale pamiętajmy, że lepiej małymi kroczkami do celu. Cera Wam się odwdzięczy za to delikatniejsze traktowanie. 
NIOD rekomenduje używanie tego produktu po CAIS a przed MMHC, jeśli Wasza rutyna opiera się na produktach marki. 
Przy regularnym stosowaniu ( robię to 2-3 razy w tygodniu) moja cera zyskała nowy blask, pozbyłam się ziemistego jej koloru, jest jędrniejsza, gładka i pobudzona. Wygląda młodziej i jest uspokojona. Produkt pięknie radzi sobie z zaskórnikami, przy czym pamiętajcie, że nie jest to produkt stricte przeciw trądzikowi. Drobne zmiany hormonalne, zaskórniki im da rade, z ostrym trądzikiem raczej nie wygra. Ani razu podczas stosowania NAAP cera mnie szczypała ani nie była podrażniona. Wręcz przeciwnie z każdym kolejnym tygodniem stosowania jest ona bardziej nawilżona, a plamy które miałam na nosie uległy znacznemu rozjaśnieniu.
Eksfoliacja jest ważnym etapem w pielegnacji cery, ale niech będzie ona delikatna i zrównoważona. Z taką myślą powstał NAAP. Jeśli mam możliwość skorzystania z produktu mniej inwazyjnego to czemu nie?
Pamiętajcie, że to jest produkt złuszczający, trochę inne zasady nim kierują ale to wciąż o to samo chodzi. Dlatego niezwykle ważna jest tu pamięć o odpowiedniej ochronie przeciwsłonecznej w dzień. ( 30ml/około 150zł)

6 komentarzy:

  1. bardzo ciekawy produkt, tylko pewnie ciężko z dostępnością u nas w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety marka jest niedostępna w Polsce, ale bez problemu można zamawiać z ich oficjalnej strony a także angielskich sklepów np cult Beauty czy lookfantastic ;)

      Usuń
  2. Super blog ;-)
    Jestem totalną maniaczką kosmetyków The Ordinary ale dzięki Pani domówiłam kolejny nowy dla mnie produkt mam nadzieje cudeńko Serum Alpha Lipoic Acid 5%.
    Polecam również VIC C 30% zużyłam chyba już 4 opakowanie to co robi na mojej twarzy to żaden najdroższy krem nawet w połowie nie zdziałał. nieporównywalnie bardziej mi pasuje niż 23%.
    Teraz używam Niod Survival 30 do twarzy jako krem z filtrem zamówiłam dzisiaj zamówiłam Suncare Mineral UV Filters SPF 30 with Antioxidants w końcu są choć nie wszystkie zobaczymy czy będę zadowolona
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas liponowy to mój ulubieniec. Działa antyoksydacyjnie a także przeciwzapalnie.
      Witamina C 30%, mówisz o tym serum z NIOD? tak, słyszałam o nim wiele dobrego, jednak są jakieś problemy z wysyłka tego produktu do UK.
      Koniecznie napisz jak sprawdza się filtr THe Ordinary, chcę go zamówić, bo kończę Survival 30.
      Fajnie spotkać maniaczkę Deciem, myślałam, że jestem odosobniona w temacie :)

      Usuń
  3. Witaminę C miałam na myśli Vitamin C Suspension 30% in Silicone używam jej w połączeniu z Resveratrol 3% + Ferulic Acid 3%. Jeszcze bardzo mi się sprawdziły te kosmetyki:
    - Matrixyl 10% + HA
    - Alpha Arbutin 2% + HA
    - AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution,
    - The Ordinary - Granactive Retinoid 2% Emulsion - Serum z 2% Retinoidem
    Kompletnie nie polubiłam się z :
    Niacinamide 10% + Zinc 1%
    Caffeine Solution 5% + EGCG
    Niby hity, ale to nie moja bajka.
    Też teraz używam filtrów z NIOD Survival 30 bardzo mi pasują ale przetestuję nowość z The Ordinary boję się że teraz będzie szał na nie i będzie ciężko z dostępnością.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero odpisuję ale ostatnio nie dostaję powiadomień na maila o komentarzach .
      A tak, tak jest jeszcze wersja 30% witaminy C zamknięta w silikonach. Nie miałam jej. 23% dawało mi mega powera;)
      Niacinamid miałam, lubię ten składnik. Tylko trzeba uważać, bo w tym stężeniu może wysuszać. Co do Caffeinr Solution to on nakładany solo, dla kobiety w moim wieku wykazuje trochę za słabe działanie. Często mieszalam go z serum Buffet i jakimś innym z witamina C. Wtedy było super.
      Kupię ten filtr z The Ordinary z czystej ciekawości, ale wątpię żeby przebił NIOD. Kupiłam
      Niedawno barwiony fitr SkinCeuticals ale to nie to. Chyba z podkulonym ogonkiem wrócę do Survival :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.