Stało się normą.że każda firma kosmetyczna tania, droga, polska, zagraniczna chce mieć w ofercie magiczny krem BB. Jedne są bardziej udane, inne mniej przypominają oryginalne kremy. Ale to jest nieważne, odpowiedni marketing zdziała cuda i wszystko sprzeda :D. Po krem Bielendy sięgnęłam w zasadzie spontanicznie, szukając czegoś lekkiego na lato, kiedy to nie mogę używać tradycyjnych podkładów, bo spływają szybko a nie wyobrażam sobie wyjścia bez makijażu.
Z serii Orzech& Bursztyn mam brązujący
mus, którego uwielbiam i używam codziennie. Krem BB otrzymujemy w miłym dla oka opakowaniu kartonowym, z wszystkimi niezbędnymi informacjami ze składem, datą ważności i instrukcją stosowania.W środku tubeczka o pojemności 40ml z klapeczką, którą na początku ciężko się otwiera, ale przynajmniej jest pewność,że nic nam się nie uchluśnie na przykład w torebce.

A w środku kremik udoskonalający, który ma być lekarstwem na wszelkie niedoskonałości cery, bo nie dosyć że nasza cera nabierze ładnego kolorytu, to będzie idealnie nawilżona, wygładzona a my będziemy przez to szczęśliwe.Krem posiada filtr SPF15 a więc nie za bogato.Prodcent chwali się bogactwem składników mineralnych w składzie.Na drugim miejscu w składzie Caprylic/capric Triglyceryde, czyli substancja , która jest pochodną kwasu kaprylowego występująca głównie w orzechach koksowych, ale do celów kosmetycznych uzyskuje się ją syntetycznie. Działa bakteriobójczo, grzybobójczo i nawilżająco. Już szóste miejsce składu ( spodziewałam się,że będą to ostatnie miejsca) to olej z avocado,masło shea, dopiero na dalszym miejscu kwas hialuronowy.

Krem występuje niestety tylko w jednej wersji kolorystycznej, mojej jasnej cerze dodaje naturalnej opalenizny, nie wiem jak będzie w przypadku cer ciemnych. Krem na początku wydaje się dość jasny, wręcz biały ale po czasie cera uzyskuje pożądany efekt lekko opalony. Mimo dosyć rzadkiej konsystencji krem dosyć dobrze kryje, a stopień ten można pogłębić dokładając kolejną warstwę produktu. Ja nakładam dwie, tzn.najpierw jedną czekam aż się "ułoży"i dokładam drugą. Na to konieczne jest w przypadku mieszanej cery przypudrowanie, inaczej błysk gwarantowany bardzo szybko.Mimo,że jest to krem brązujący czy też tonujący nie zrobicie sobie nim krzywdy, nie tworzy zacieków, plam czy też innych niespodzianek. Kolor nie jest żółty, ani też za ciemny taki w sam raz, daje efekt delikatnej opalenizny.Na pewno dosyć dobrze nawilża, czuję to na policzkach, które są suche.Cera pozostaje wygładzona a drobne niedoskonałości zakryte, przy większych konieczny będzie korektor. Kremu dosyć szybko ubywa z tubki, to pewnie przez dosyć rzadką konsystencję.Przy mojej problematycznej cerze obawiałam się zapychania, na szczęście nic takiego się nie stało. Podsumowując jak ten krem tonujący, BB, udoskonalający, jak zwał tak zwał świetnie sprawdza się na mojej cerze latem. Zimą pewnie będę używać na niego podkład.Warto go spróbować,bo łatwo go kupić za niewielkie pieniądze.
 |
po nałożeniu kremu BB |