
Moje wyobrażenia na temat produkcji kosmetyków sprowadzały się do niedawna do tego,że powstają one w wielkich fabrykach, produkowane masowo w wielkich ilościach. Do głowy by nie przyszło,że można coś robić ręcznie według długiej i pieczołowicie pielęgnowanej receptury sprzed 2000 lat. To proces niezwykły, bo polegający na mieszaniu w wielkim kamiennym kotle oliwy z oliwek oraz oleju z jagody wawrzynu. Do całej mikstury dodaje się jeszcze tylko wodę a także niewielką ilość sody niezbędnej do procesu zmydlania. Następnie wszystko suszy się na słońcu przez 9 miesięcy, aby kostki zrobiły się twarde. Cała ta historia toczy się od wieków w północno-zachodniej części Syrii w mieście Alep a mowa oczywiście o mydle Alep. Dla zakosztowania magii tego mydła wybrałam najszlachetniejszą wersję spośród mydeł Alep czyli Exccellence . Wyjątkowa jest za sprawą olei z pierwszego tłoczenia, które są najwyższej jakości. Mydło to ma również jaśniejszy kolor niż pozostałe a także delikatniejszy i przyjemniejszy zapach.
Fenomen mydła polega na tym że jest ono w pełni bezpieczne na skóry twarzy i ciała nie powoduje alergii a przy tym ma szerokie właściwości lecznicze ( trądzik, egzema, łuszczyca, łupież)
Wiem,że powinno zaczynać się od mniejszego stężenia olejku laurowego w składzie ze względu na możliwość wysuszenia cery i ciała ale uważam się za gruboskórną nawet kwasy mi nie starszne więc rzuciłam się od razu na głęboką wodę wybierając mydło 40% Laurie. Mydła używam tylko wieczorem po uprzednim zmyciu makijażu płynem micelarnym
Mydło to dość spora kostka o kolorze jasno-żółtym i naturalnym dosyć świeżym zapachu. Podobno klasyczne mydła Alep mają zapach nieciekawy tutaj jest inaczej nosa nie wykręca. Zapach trochę przypomina mi zapach tradycyjnego szarego mydła. Początkowo miałam obiekcje jak ja sobie z tak wielką kostką poradzę. Nie widziało mi się jej przecinanie, całość wygląda wspaniale więc szkoda wielka. Wątpliwości zostały jednak szybko rozwiane, mydło dobrze leży w dłoni i momentalnie się spienia. Po kontakcie ze zwilżoną skórę delikatna pianka zmienia się w emulsję. Proces mycia jest niezwykle przyjemny a potem nie muszę nerwowo szukać nawilżacza w celu ukojenia cery jak to ma miejsce w przypadku zwykłych drogeryjnych żeli . Kostki używam jak na razie tylko do mycia twarzy, jednak jej wydajność jest tak ogromna, że chyba pokuszę się na używanie jej do ciała. Moja cera nigdy nie była tak ukojona, miękka i delikatna jak po użyciu tej kostki. Od jakiegoś czasu stawiam na w miarę naturalną pielęgnacją a to mydło świetnie wpisuje się w ten pomysł. Dzięki takiej pielęgnacji pory są wyraźnie zmniejszone, cera o wiele mniej się przetłuszcza, problemem pozostały jeszcze pryszcze na brodzie ale żywię nadzieję,że wszystko idzie w dobrym kierunku. Odpowiednie oczyszczenie w dodatku pełne natury na pewno wpływa pozytywnie na stan mojej cery. Cieszę,że się przemogłam i kupiłam tę kostkę do mycia. Ciągle we mnie siedziało przekonanie, że mydła w kostce naruszają warstwę lipidową skóry powodując jej wysuszenie i w efekcie pogarszają ogólny stan cery.
Wersja Excellence mydła jest droższa od tradycyjnej, ja za swoją kostkę nabyłam za 37,50 w sklepie zielarskim.