czwartek, 17 stycznia 2013

Krem Twilight Woods.BatH&Body Works.

Zeszłoroczny Mikołaj po przygotowaniu technicznym do sezonu to znaczy po przyczesaniu brody, wyczyszczeniu kombinezonu oraz zatankowaniu reniferów zabrał się wbrew obiegowej opinii że to tylko grzeczne dzieci dostają prezenty także za przygotowanie upominków tym niegrzecznym dziewczynkom, czyli yyy  nie musiałam kłamać bo to nie przystoi jaka to grzeczna och i ach byłam w ciągu całego roku tylko spokojnie czekać na małe co nie co. Mikołaj jak to Mikołaj zawsze wie czego nam potrzeba, uważnie przecież listy czyta a następnie wpada do każdego pod osłoną nocy przez komin, uchylone okno i zostawia cudowności na widok których mamy uśmiech od ucha do ucha. Mój Mikołaj przybył z prezentem nie byle jakim bo na zakupy udał się do samej stolicy po kosmetyki rodem z Ameryki. Ten prezent to krem do ciała Bath&Body Works o tajemniczo brzmiącej nazwie Twilight Woods, czyli jak by to z angielska przetłumaczyć - Tajemniczy, mroczny ogród.





Brzmi groźnie, tajemniczo prawda? Rzeczywistość przedstawia się z goła inaczej zapach tegoż produktu jest słodki, ciepły, rozgrzewający idealny na jesienno-zimową porę. Latem przynajmniej dla mnie będzie za ciężki, ale nie podejrzewam żebym go jeszcze latem miała :) . Idąc za opisem producenta mamy tu nuty gruszki, manadrynki, jagody, kokosu, toksańskiej mimozy, słodkiego wiciokrzewu, dzikiej frezji, mleczka kokosowego, piżma i innych nut drzewnych. Czyli z połączenia owocowych, czyli rześkich i mocniejszych słodkich zapachów powstał zapach niezwykle romantyczny i kobiecy, na mnie on działa relaksująco.


Co ja myślę o kremie? Krem to dobre określenie tego produktu, bo jest on dosyć gęsty, treściwy, tu jestem zaskoczona bo w stojących tubach zazwyczaj miałam do czynienia z dosyć lekkimi, rzadkimi balsamami. Krem jednak szybko a wręcz błyskawicznie się wchłania pozostawiając idealnie nawilżoną skórę a wszystko dzięki zawartości olejku jojoba, masła shea oraz witaminy E. Jest coś co wyróżnia ten produkt od miliona podobnych na drogeryjnych półkach. To zapach niezwykły, trochę męski utrzymujący się na mojej skórze cały Boży Dzień, od rana do wieczora, od zmierzchu do nocy. Jestem tak zaskoczona,że szkoda gadać :D Wcześniej jakoś nie nie byłam zainteresowana produktami Bath&Body Works teraz przez Ciebie Mikołaju chcę więcej i więcej tylko ta stolica tak daleko. 



Na koniec powiem Wam coś w sekrecie, będę okrutna ale w końcu niegrzeczną dziewczynką jestem. Gorzka prawda brzmi- Mikołaja nie ma! Dzięki Obsession (KLIK) sprawiłaś mi radość wielką, wyściskam Cię za niedługo :D . Świąteczna garsonka na tę okazję już w szafie wisi.


15 komentarzy:

  1. Ubolewam, że nie mam dostępu do tych kosmetyków.
    Z chęcią bym taki krem do ciała wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musisz listy do Mikołaja pisać, może się zlituje :D

      Usuń
  2. raz na rok zapuścić brodę mogę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie sobie Ciebie z brodą wyobrażam buaha:P

      Usuń
  3. Mam krem do ciała w wersji Paris i lubię go, lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy produkt . Plusy za szybkie wchłanianie, bo to dla mnie najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żałuję, że nie ma ich sklepu w opolskim. Szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  6. zobaczylam fotke i myslalam, ze bede czytac o samoopalaczu. a tu balsam:)
    jak to Mikolaja nie ma:O ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja tak lubię męskie zapachy, coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja byłam pomocnikiem Mikołaja :)
    zapach znam, mam ten balsam i uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.