czwartek, 28 marca 2013

Bell.Lip Tint.

Pomadki trwale barwiące usta, czy też pisaki, czy też mazaki szturmem wchodzą do oferty większości firm. Mam nieodparte wrażenie, że dzieje się podobnie jak z kremami BB, wszyscy je muszą mieć. Sama idea tego typu produktów bardzo mi się podoba, makijaż ma wyglądać jak gdyby był pernametny, kolor wżera się w usta, dostosowując się do nich dając efekt naturalnie wyglądających ust. Dlatego tego typu najlepiej testować na ustach, nie na dłoni. Bo to co zobaczymy na dłoni nijak się będzie miało do efektu na ustach.



Bell Lip Tint idąc za głosem producenta dzięki specjalnie dobranym składnikom ma barwić naskórek dając bardzo trwały efekt. Czytając dalej dowiadujemy się iż kolory zostały tak dobrane aby usta wyglądały naturalnie i świeżo. Jak dla mnie ta kolorystyka jest bardzo jaskrawa, wręcz rażąca, widać to od razu po pierwszych testach na dłoni. Dla mnie te odcienie nie wyglądają naturalnie, raczej rzucają się w oczy.Wybrałam odcień o numerku 5 czyli bardzo jaskrawy róż z dodatkiem fuksji. 



Na pewno nie jest to produkt, który da radę nałożyć na nie wypielęgnowane usta, na pewno nie jest to produkt które nałożymy na usta z wystającymi skórkami. Ja przed aplikacją nakładam balsam ochronny, czekam chwilę aż wygładzi i nawilży usta. Na pewno nie jest to produkt, który nałożymy w biegu, w samochodzie, bez użycia lusterka. Jest ono koniecznością aby prawidłowo i równo nałożyć produkt. Na pewno jest to produkt, który wymaga wprawy a także szybkości działania. Nakładany aplikatorem momentalnie wtapia się w  usta, wszelkie niedociągnięcia będą widoczne. Jeżeli kolor rozłożymy nierównomiernie, tak już zostanie i tak też nierówno będzie schodził z ust. 


Mój kolor akurat nie wiem jak inne wygląda podobnie na dłoni jak i na ustach. Jest żywy i intensywny. Na zdjęciu widzicie dwie warstwy produktu. Kolor po chwili od aplikacji stapia się z ustami. I jest nie do ruszenia, można pić i podjadać bez obaw. Piszę podjadać, bo obiadu złożonego z trzech dań to on nie wytrzyma. Kolor straci swoją intensywność. Na pewno nie brudzi szklanek ani filiżanek.


Ponieważ nakładanie lip tinta aplikatorem jest trochę kłopotliwe i dlatego że na co dzień nie lubię aż tak intensywnych ust , ja nakładam go palcami. Nabieram go odrobinę i rozcieram na ustach. Oczywiście pamiętam o zasadzie : robić to szybko i równomiernie. Aa palec trzeba szybko zmyć, produkt szybko wżera się w skórę. W efekcie uzyskuję efekt delikatniej podkreślonych, zdrowo wyglądających i na długo zabarwionych ust. Tak aplikowany produkt, trzyma się trochę krócej  niż nałożony dwiema warstwami aplikatorem ale jest okej. Reasumując za niecałe 9,90 mamy dosyć dobry produkt   trwale barwiący usta, jego nakładanie wymaga trochę zachodu, ale efekt i trwałość wszystko wynagradzają. 




48 komentarzy:

  1. Mnie zraziła koleżanka do tego typu produktów. Miała tint z Maybelline i strasznie jej wysuszał usta mimo to go nadal używała. A ja mam teraz złe wspomnienia ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pamiętam o nawilżaniu przed, dzięki temu unikam przesuszeń :)

      Usuń
  2. Śliczny kolor :)
    Mam straszną ochotę kupić sobie jakiegoś Tint-a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jeszcze nie miałam tych pisaków, mazaków czy flamastrów. Boję się efektu przesuszenia skóry ust. Chyba skuszę się na jakąś Apocalipsę ale jeszcze nie wiem. Coś mi brak zdecydowania ostatnimi czasy w zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mieć ochotę na L'oreala ale te odcienie, które sprawdzałam na ustach wyglądają tak samo, jakieś czerwone takie są:)

      Usuń
    2. L'oreala nie sprawdzałam ale czerwieni już nie chcę. Muszę zapolować na coś innego :)

      Usuń
  4. A mnie podobają się te jaskrawe kolorki. ;> Choć faktycznie jeśli chcieli zrobić coś, co wygląda naturalnie to nie wyszło im.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się podobają na kimś, żeby mieć na sobie brak mi odwagi:)

      Usuń
  5. żałuję, że te kolory są tak intensywne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie mieli by więcej fanów wśród bardziej stonowanych odcieni,ale to pewnie po tę wiosnę tak:P

      Usuń
  6. Bardzo fajny kolor ma ten tint, ale nie mogę go nigdzie dostać:/

    OdpowiedzUsuń
  7. ja na szczęście mam Hebe i tam są:)

    OdpowiedzUsuń
  8. a mi sie podoba bardzo ta recenzja - bo wszystko ladnie i na temat opisalas :)))
    sliczny kolorek wybralas - pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam czerwony i bylo to najgorzej wydane 10 zl w moim zyciu ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. łady kolor :)
    Zapraszam do nas ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ładny kolor- ciekawy :) kusza mnie te tinty, ale mają tak różne opinie, że ciągle nie wiem czy kupować czy nie;) 10zł niby nie majątek;) także może prędzej czy później skuszę się na jakiegoś cudaka z bell- tylko właśnie zawsze boję się, że źle nałożę taki tint na usta i będę wyglądać strasznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę trzeba z nim poćwiczyć, aby nauczyć się odpowiedniego aplikowania :) bardzo łatwo zrobić nierównomierny efekt. A może z tymi droższymi jest lepiej jednak? :) ten jakiś oporny jest.

      Usuń
  12. mam w planach wypróbowanie go:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że zamieściłaś jego recenzję! Za jego zakup zabierałam się trzy razy i za każdym razem były tylko testery w sklepie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jak są testery jest nadzieja na same produkty:D

      Usuń
  14. ładny kolorek ;) Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiosenno-letni :) na opalonej cerze będzie się pięknie prezentował:)

      Usuń
  15. jakoś nie mogłam dobrać sobie koloru i w końcu odpuściłam... wystarczy mi klasyczna czerwień z Maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam też lip tinta w dokładnie tym odcieniu. Kolor jest piękny, bardzo intensywny ale wolałabym żeby aplikator był w kształcie serduszka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to jest myśl! może lepiej by sunął po ustach:)

      Usuń
  17. Mam tan sam i uwielbiam, planuję kupić jeszcze dwa:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ładny kolorek! Chyba sobie taki sprawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nr 4 i bardzo lubię, Twój kolorek też bardzo fajny!:)

    OdpowiedzUsuń
  20. mam tinty z innych firm i potwierdzam, że to bardzo fajny kosmetyk. a za Bell pewnie się rozejrzę przy okazji :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Podobają mi się te tinty, chociaż mocny róż to nie do końca mój kolor

    OdpowiedzUsuń
  22. teraz będziemy nosić ten sam kolor na ustach :):) piękna! wyglądasz bosko z intensywnym kolorem na ustach. weź ten kolor na wesele!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej no właśnie, bo ty kupiłaś boską Kate w tym samym kolorze:) Na wesele obowiązkowo, nie mam innego tak trwałego produktu,poza tym planuję kieckę czarną więc będzie ładnie kontrastować:)mua

      Usuń
    2. ja Cię tam w miętowej widzę

      Usuń
    3. mam miętową,ale ta pogoda taka zimowa więc się waham:)

      Usuń
    4. będę musiała Cię posłuchać, Ty zawsze masz rację :P

      Usuń
    5. pokaż siebie w miętowej i w czarnej.
      to nie prawda, w realnym życiu NIGDY nie mam racji

      Usuń
  23. Fajny ten kolor. Ma MOC :) Ale ten TINT jest dość kontrowersyjny...

    OdpowiedzUsuń
  24. Podoba mi się :)


    Mam tint z Eveline i jestem bardzo zadowolona :)
    Nigdy bym nie przypuszczała, że tak bardzo polubię swoje usta w intensywnym kolorze!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie te produkty w ogóle nie pociągają. Za to kiedyś chętnie wypróbuję inne kosmetyk do ust z Bell, a mianowicie błyszczyk milky shake :) chodzi za mną już chyba 2 lata :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam go!!! jest bardoz fajny. Mam w odcieniu czerwonym. Jak pomaluję tak usta to mogę śmiało ruszyć w miasto i wiem, że nadal mam je umalowane :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super! produckt wędruje na moją liste do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.