Moje włosy z gatunku cienkich, delikatnych, szybko przetłuszczających się potrzebują szczególnej opieki. Ale co począć jak ta opieka dosyć często je obciąża i efekt marny. Czymś odżywiać, szczególnie końcówki muszę, bo codzienne suszenie i prostowanie sprawiają, że są one suche i rozdwojone. Używałam kiedyś jedwabiu dla zabezpieczenia i wygładzenia końcówek, jednak na dłuższą metę nie byłam zadowolona, miałam wrażenie że stan moich włosów znacznie się pogorszył. Dlatego na tego typu produkty nie zwracałm uwagi czas długi. Ale jak to mówią, wszystko do czasu. Na lutowym spotkaniu blogerek otrzymałam jedwab w płynie, który jedwabiem nie jest bo nie ma go w składzie czyli serum na zniszczone końcówki.
Serum zaczęłam stosować z dużą ciekawością, albowiem przeznaczone jest dla włosów takich jak moje czyli cienkich i delikatnych, zmęczonych różnymi eksperymentami. Jego zadaniem jest chronić włosy przed uszkodzeniami a także rozdwajaniem. A wszystko za sprawę przyjaznego składu, w kórym znajdziemy w miarę lekkie silikony ( jeden lotny, drugi łatwo zmyjemy delikatnym szamponem). Ponadto o właściwą kondycję włosów zadbać mają oliwa z oliwek, ektrakt z aloesu, olej ryżowy, olej kameliowy, olej z cydru mające właściwości nawilżające a także regenerujące.
Sam produkt dostajemy w kartoniku, na którym znajdziemy wszystkie mogące nas interesować informacje, czyli skład, datę ważności czy certyfikaty. Serum zamknięto w bardzo wygodnej małej buteleczce z pompką o pojemności 30ml. Na moje krótkie a nawet bardzo krótkie włosy wystarczy jedna pompka produktu, ilość ta będzie się zapewne zwiększać wraz z gęstością i długością włosów.
Co do samego sposobu aplikacji tutaj pełna dowolność, możecie nakładać na suche lub mokre włosy. Najlepiej samemu sprawdzić, która metoda włosom pasuje. Ja nakładam na suche włosy tuż po suszeniu a przed prostowaniem. Zawsze to jakieś dodatkowe zabezpieczenie przed wysoką temperaturą. Serum działam fenomealnie, przede wszystkim nie obciąża włosów, efekt trzyma się cały dzień. Gładkie, miękkie, błyszczące, grubsze i nie sterczące we wszystkie strony włosy to efekt jakim cieszę się od jakiegoś czasu.Oczywiście stosowanie serum nie zwalnia od regularnego podcinania końcówek, plusem jest to że wizyty u fyzjera mogę delikatnie odsunąć w czasie. Fryzjerka moja zauważyła poprawę w wyglądzie moich końcówek, ostatnim razem nie słyszałam tego co zawsze :" Matko jakie Ty masz zniszczone włosy", tylko ładnie spytała co stosuję bo jest lepiej. Jedynym minusem tegoż produktu jest nie cena, bo ta jest zabójczo niska ( około 8zł) lecz dostępność.
Chyba się skuszę;)
OdpowiedzUsuńwarto spróbować :)
UsuńUwielbiam to serum :) ostatnio widziałam chyba w Naturze, pomimo cudownego działania wkurza mnie ta dziadowska zatyczka z wyciętym paseczkiem. Ze swoja koordynacją nigdy nie trafiam :)
OdpowiedzUsuńja się jej pozbyłam,serum leży bez zatyczki, nic się nie ulewa:)
Usuńheloł, dzisiaj aplikowałam minerały RT :) używam Annabelle Minerals i muszę powiedzieć, że efekt jest rewelacyjny :) Pędzel daje jeszcze lepszy efekt niż flat top z Annabelle :D
Usuńaaaaa w takim razie go kupię:) dzięki za test:*
Usuńnie ma sprawy :) niech Ci dobrze służy :D
UsuńTeż zawsze słyszę to samo u fryzjerki. Albo to, że mam zniszczone końcówki albo coś równie miłego xD
OdpowiedzUsuńnie ma to jak konkretne pocieszenie:)
Usuńa właśnie, tak ciężko jest znaleźć coś, co nie obciąża włosów. A ja swoje suche końcówki podcinam za tydzień. Zobaczymy co powie mi moja fryzjerka :):)
OdpowiedzUsuńmoże Cię nie dobije zbytnio:D ja tak co cztery, pięć tygodni chodzę na cięcie:)
UsuńBędzie następcą jedwabiu z Joanny :D
OdpowiedzUsuńmnie Joanna obciążała, tutaj jest o niebo lepiej:)
UsuńDla mnie Joanna śmierdziała koperkiem. Ja za to lubię z Biosilka.
Usuńkoperkiem ha dobre :P
UsuńKupiłam ale jak na razie leży :) Obecnie używam olejku z Alverde. Jednak ten "jedwab: niedługo pójdzie w ruch :D
OdpowiedzUsuńnie miałam Alverde,ale mam wielką ochotę spróbować:)
Usuńmoje paczki sfocone i leżą nietknięte właściwie :d kolejny raz sie dziś o nie potknęłam
OdpowiedzUsuńmuszę zmienić ten stan rzeczy :D
ja Rusin Kingę otworzyłam i używam sobie:)
Usuńjak na złość nigdzie nie mogę go u mnie znaleźć :/
OdpowiedzUsuńCzeka aż otworzę na dniach ;) Słyszałam bardzo dobre opinie;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa alternatywa dla tych sztuczniejszych jedwabiów :)
OdpowiedzUsuńMam go i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię. Na duży plus, że nie tłuści mi końcówek.
OdpowiedzUsuńP.s. Nie wiedziałam, że prowadzisz bloga. Fajnie, że wreszcie do Ciebie trafiłam :)
bardzo się cieszę,że do mnie trafiłaś:):*
Usuńja wlasnie tez mam włosy z gatunku cienkich, delikatnych, szybko przetłuszczających się.. a jedwab miałam wrażenie że stan moich włosów tylko pogorszyl jak kiedys kupowalam... ten produkt to cos idealnie dla mnie - koniecznie musze go kupic jak bede w PL - ciezko cos znalezc co co nie obciaza i nie tlusci dodatkowo wlosow - dzieki za ten wpis:)))))))))))))pozdrawiam pa
OdpowiedzUsuńbrzmi kusząco, jak zużyję trzy inne jakie mam to może kupię :)
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się mu dzisiaj, szkoda że nie wzięłam:(
OdpowiedzUsuńJa do jedwabiu się jakoś zraziłam po jedwabi z Farouka, i aktualnie na końcówki daję odżywki z sylikonami.
OdpowiedzUsuńnie widzę, żeby te jedwabie jakoś szczególnie działały pielęgnacyjne, ale faktycznie przedłużają życie końcówek co jest ważne kiedy zapuszcza się włosy :)
OdpowiedzUsuńA gdzie taki olejek do włosów można kupić? Bo ja natomiast używam olejki, których używają fryzjerzy.
OdpowiedzUsuń