poniedziałek, 4 marca 2013

Pianka do mycia twarzy. Himalaya Herbals.

Bohaterkę dzisiejszego posta czyli piankę Neem z Miodlą Indyjską wypatrzyłam w jednej z kaliskich drogerii. Przyznam, że kupiłam ją dosyć spontanicznie bez kompletnej znajomości marki ani też jej produktów. Mały rzut okiem na skład, w którym nie dopatrzyłam się SLS, konsystencja pianki którą uwielbiam no i cena około 10zł sprawiły, że nie mogłam się powstrzymać z jej zakupem. Po powrocie do domu i poczytaniu o kosmetykach Himalaya zaczęłam żywić przekonanie, że wybór był prawidłowy i produkt może się sprawdzić na mojej mieszanej skórze. Produkty Himalaya Herbals  swoje działanie opierają głównie na ziołach, owocach, wyciągach roślinnych i minerałach, z których są wykonane według starych, oryginalnych receptur, a zioła wchodzące w skład kosmetyków Himalaya pochodzą wyłącznie z upraw ekologicznych. Oczywiście wszystkie wyciągi te pochodzą z terenów Himalajów. Wszystkie produkty są testowane dermatologicznie aby wykluczyć ewentualne skutki uboczne. testów nie przeprowadza się na zwierzętach. Produkty Himalaya posiadają certyfikat ISO 9001:2000. Tyle o filozofii marki, czas na prezentację pianki. 




Produkt zamknięto w butelce z plastiku z wygodnym dozownikiem. Zużyłam już ponad połowę opakowania jak na razie wspomniany dozownik nie wykazuje objawów buntu, dobrze dozuje potrzebną ilość pianki bez zacinania. Sama pianka w butelce jest w przyjemnym zielonym kolorze. W składzie jak już wspominałam brak SLS, który mi ostatnio ciąży nawet jak znajduje się na odległych miejscach składu. W zamian pozyskiwany naturalnie, przyjazny dla skóry, nie powodujący uczuleń Ammonium Lauryl Sulfate. Tuż za nim Miodla indyjska (Neem) a także kurkuma znane ze swych właściwości antybakteryjnych, skutecznie przeciwdziałają trądzikowi.  Jest nawilżająca gliceryna, a także środki konserwujące dzięki którym produkt zachowuje swoją świeżość 12 miesięcy od otwarcia.

Skład pochodzący z opakowania (na Wizażu jest trochę inny, więc się nim nie sugerujcie)
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Melia Azadirachta Leaf Extract, Decyl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Polysorbate 20, Curcuma Linga, Root Extract, Vetiveria Zizanoides Root Extract, Fragrance, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone, Disodium EDTA, Citric ACid, BHT, Cl 19140, Cl 42090.



Używanie tej pianki to prawdziwa przyjemność, po naciśnięciu dozownika, zielona woda zamienia się w puszystą, nie zbitą piankę o delikatnym kolorze. Proces mycia umila dodatkowo wyjątkowo świeży zapach. Jest on tak przyjemny, że chce się wykonywać masować twarz dłuższą chwilę. Stosowanie produktu zaczęłam od stosowania go do demakijażu, świetnie zmył puder, podkład i korektor. Oczywiście konieczne było zastosowanie toniku dla doczyszczenia buzi. W efekcie mogłam cieszyć się czystą, świeżą twarzą bez podrażnień i tego okropnego uczucia odświeżenia, które towarzyszy mi dosyć często. Od jakiegoś czasu pianki używam tylko rano dla odświeżenia twarzy po nocy. Wieczorem stosuję mydło Alep ( (KLIK) i to wystarczy. Delikatny pobudzający zapach sprawia, że pianka  świetnie sprawdza się rano.. Do pełni szczęścia potrzebuję jeszcze tylko psikniecia wodą termalną i gotowe, mkogę nałożyć serum, krem a następnie makijaż. Co do działania antybakteryjnego ciężko mi się wypowiedzieć, bo stosuję wiele preparatów które mają pomóc w walce z nieprzyjacielem, więc nie próbuję doszukiwać się działania w jednym tylko produkcie. To byłoby zbyt piękne. Ważne, że czuję że mam czystą, miękką i nie ściągniętą twarz. Przyjemny skład i niska cena sprawiają,że na pewno sięgnę po jeszcze inne produkty Himalaya Herbals.


38 komentarzy:

  1. Nigdy nie małam niczego do mycia twarzy w formie pianki, więc sama konsystencja mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja za to wielka wielbicielka pianek wszelakich :)

      Usuń
  2. brzmi ciekawie, chetnie bym wyprobowala szczegolnie ze do jednej pianki juz sie zrazilam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba uważać,konsystencja pianki wydaje się z założenia czymś delikatnym,ale producenci pakują do nich cuda wianki mogące podrażniać:)

      Usuń
  3. Nie przepadam za taką formą produktu do mycia twarzy,tzn. pianki :/ ale już mnie tak blogosfera bombarduje tymi piankami, że będę musiała się w końcu skusić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwonko a nie niknie zbyt szubko ta pianka , bo większość zanim dosięgnę twarzy ulatnia się gdzieś bezpowrotnie :/ ale widzę że ta jest dość gęsta więc nie powinna co?

    strasznie lubię pianki - to takie miziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ona wyjątkowo wydajna jest,do umycia twarzy wystarczy jedno małe naciśnięcie pompki:)

      Usuń
  5. kiedyś kupiłam piankę do mycia twarzy od Lirene i od tego czasu od pianek trzymam się z daleka. Ta konsystencja nie do końca mi odpowiada.
    A do tego Lirene nie domywało twarzy.
    Iwonka, dzięki Tobie odkryłam Hebe!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lirene to wysuszacz okrutny. Ostatnio rzadko chodzę do Rossmana, a często a nawet bardzo często do Hebe:)

      Usuń
    2. hebe to polska sieć??

      Usuń
    3. Hebe należy do właścicieli Biedronki:)

      Usuń
  6. rossmann powinien nie istenieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Rossamnie za duży bałagan, produkty nieświeże szczególnie te kolorowe, bo wszyscy macają. Dzięki Hebe wróciłam do zakupów drogeryjnych kolorówki :)

      Usuń
    2. to są zupełnie dwa światy!! hebe to sama przyjemność

      Usuń
  7. Jeszcze nie używałam żadnej pianki do mycia twarzy, ale o produktach tej marki czytałam już wiele dobrego, więc z chęcią ją wypróbuję :)

    Iwono, czy Ty czasem nie czekałaś, aż z Alterry wróci olejek do ciała limonkowy? Bo tak mi się coś zdawało, że tak, a jeśli tak to chciałam Cię poinformować, że olejek limonka i oliwka jest już dostępny w Rossmannie w nowym opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaa jest w końcu jest!aaaa muszę go mieć, mój ulubiony:) dziękuję za info:*

      Usuń
    2. nie ma za co :)
      jak zobaczyłam go w Rossie to od razu jakoś automatycznie pomyślałam o Tobie :*
      i sobie też zakupiłam :P

      Usuń
    3. jesteś kochana:* pobiegłam do Rossmana i limonka jest moja :)

      Usuń
  8. ja ostatnio zachwycam się taką pianką z pharmaceris, muszę w końcu dac jej recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam szampon tej marki. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bardzo fajnie. Znam firmę, ale nie miałam z niej niczego. Kupiłabym na pewno tę piankę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mam tyle pianek do zdenkowania, że nawet niska cena tego mnie nie przekona :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja grzecznie nie otwieram nowych opakowań nim nie skończę starych:)

      Usuń
  12. przymierzam się do kupna tej pianki w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że Ci się sprawdza :) Znam kilka produktów tej marki (olejek do włosów, peeling, maseczki) i lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  14. niedawno odkryłam zalety takiej pianki, teraz będzie jakaś zawsze u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja gdy spróbowałam swojego pierwszego "myjadła" bez SLS (zupełnym przypadkiem) i odkryłam, że mycie twarzy niekoniecznie musi oznaczać ściągnięcie i przesuszenie skóry, stosuj tylko te bez SLS/SLES. Chętnie wypróbowałabym tą piankę :) Od siebie polecam żel do mycia twarzy Sanoflore (ten z cedrem, cytryną i miętą).

    OdpowiedzUsuń
  16. sanoflore chętnie spróbuję,niestety u mnie trudno dostępny, pozostaje internet:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię pianki do mycia twarzy. Teraz mam piankę Filorgi ale w kolejce czeka jeszcze Decubal. Ciekawa jestem, która wypadnie lepiej bo jak na razie Filorga postawiła poprzeczkę wysoko, ale Decubal jest dużo tańszy i skład jakby przyjaźniejszy. Jednak działanie Filorgi jakby przeczyło INCI :crazy:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatecznie nie wzięłam produktów Decubal do przetestowania, bo nie wszystko się dla mnie nadawało,a nie lubię dawać komuś a potem czekać na opinie. Ja sama wiem pod jakim kątem sprawdzać produkty:) Pianka Decubal zbiera dobre opinie, a Twojej nie znam,zaraz poczytam:)

      Usuń
  18. Bardzo lubie ich kosmetyki, fajne maja peelingi szampony i krem pod oczy, nie polecam kremow do twarzy bo strasznie podraznily moja cere, najwiekszym ulubiencem jest ten sam kosmetyk tyle ze w postaci zelu, latem wybieram sie do indii wiec zakupow z tej formy przybedzie na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  19. To moja ulubienica jeśli chodzi o pianki do mycia buźki. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. obecnie uzywam pianek Decubal i Sanoflore, ale nastepna chyba bedzie ta:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.