wtorek, 17 września 2013

Nowość u mnie. Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser od Liz Earle.

Na nie najlepszy stan mojej cery w ostatnim czasie wpływ ma rewolucja hormonalna z jakim zmaga się mój organizm a także trochę stresu, który towarzyszy mi każdego dnia. Powyższe czynniki spowodowały, że naprawdę straszę i z niedowierzaniem że tak można wyglądać patrzę w lustro. Z reguły wspomagam się produktami z kwasami ale musiałam je odstawić tak więc zostałam że tak powiem w kropce. Rozmyślając co by tu kupić aby pomóc sobie w cierpieniu przypomniało mi się o słynnym produkcie do oczyszczania od Liz Earle. Po obejrzeniu miliona filmików i poczytaniu tyleż samo opinii na blogach głównie zagranicznych postanowiłam, że muszę to mieć. Niestety często wszystko co dobre i do czego wzdycham jest w Polsce niedostępne tak jest i w tym przypadku. O pomoc poprosiłam więc znajomych przebywających w Anglii. I tak o to jest, mam i testuję od kilku dni Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser. 




Całość prezentuje się bardzo elegancko. Krem oczyszczający wraz ze szmatką muślinową dostajemy w praktycznej, pastelowej kosmetyczce zapinanej zamkiem. W środku znalazłam także instrukcję stosowania tegoż zestawu na który składa się krem, który jest gęsty i jedwabisty a do tego bardzo przyjemnie pachnie eukaliptusem. Bardzo relaksujące to doznanie. Na pochwałę zasługuje jego przyjazny, naturalny skład pozbawiony SLS czy olei mineralnych. Mamy tu za to wosk pszczeli, olejek eukaliptusowy, roślinną glicerynę, wyciąg z chmielu, D-panthenol, masło kakaowe, olejek z rozmarynu i rumianku. Wszystko to ma delikatnie aczkolwiek skutecznie oczyścić cerę bez zbędnego przesuszenia czy podrażnień. Osobiście uważam iż produkt ten nie istniał bez dołączonej do niej ściereczki muślinowej. Jej stosowanie dodatkowo działa jak peeling. Nie jest on wcale taki delikatny jak by się mogło wydawać. Moja cera po jej zastosowaniu robi się lekko zaczerwieniona, dlatego raczej omijam policzki na których widoczne są naczynka. A efekt po kilku zastosowaniach? O mamo! na to czekałam całe życie i pluję sobie w twarz, że nie  zestaw nie dołączył do mnie wcześniej. Na głębsze przemyślenia przyjdzie pora za jakiś czas, ale po cichu mówię, że chyba będzie to mój tegoroczny hit i odkrycie. 



43 komentarze:

  1. Czytałam o tym zestawie wiele dobrego ale nie jestem pewna czy miałabym tyle samozaparcia aby stosować codziennie :) Fajnie, że u Ciebie się sprawdza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez żem leniwa ale jak widać efekty to jestem skłonna się poświęcić:)

      Usuń
  2. jestem bardzo ciekawa. kiedys w tk maxx kupilam tez taki zestaw firmy Sanctuary Spa. Lezal u mie chyba z dobre dwa miesiace. Tez byla przy nim szmatka muslinowa. Od niechcenia zaczelam uzywac i wow!.igdy wiecej tego produktu w TK nie widzialam, ale szamtki muslinowej uzywam z innymi produkatmi i wydaje mi sie w tym tkwi tez cala tajemnica!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak chyba zrobię po skończeniu tego kremu, że będę szmatkę stosować z innymi produktami, bo jest boska :)

      Usuń
    2. szamtke mozesz wszedzie dokupic jak ta juz cie sie zuzyje..chyba nawet na allegro sprzedaja orginalne tej firmy

      Usuń
    3. tak, tak widziałam na All chyba własnie dokupię jeszcze jedną:)

      Usuń
  3. Mam na to chrapkę już od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam i lubiłam :) Też żałuję, że mamy utrudniony dostęp do Liz Earle, ale jak to mówią - dla chcącego... :)
    Niechaj dalej Ci służy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem zachwycona.Czasem na All się pojawiają takie zestawy, tylko trzeba troszkę przepłacić:)

      Usuń
  5. Fajny zestaw, szkoda że u nas niedostępny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika w komentarzu niżej oświeciła mnie że można zakupić i wysyłają do Polski :)

      Usuń
  6. Nie znałam tego zestawu wcześniej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też wiele dobrego już słyszałam o tym kosmetyku, ale wciąż jakoś mi z nim nie po drodze ;)
    Niech Ci dobrze służy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję,że dalej będę zachwycona tak jak po tych kilku zastosowaniach:)

      Usuń
  8. Liz Earl wysyła do Polski. Ja swój pierwszy zestawik sprowadzałam jakieś 2 lata temu :) Pomimo całej otoczki i przyjemności stosowania, nie sprawdził się u mnie :( krem mnie zapychał. Może teraz zmienili już skład? Musze zerknąć, bo mam chyba jeszcze gdzieś buteleczkę, a ściereczka służy mi do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o super,że jest taka opcja. Uważam, że ten bardzo gęsty używany sam chyba też na mojej mieszanej cerze by się nie sprawdził. Dopiero z tą ściereczką czyni cuda. Wystarszyłaś mnie z tym zapychaniem, mam nadzieję że u mnie będzie lepiej :)

      Usuń
  9. Miałam odlewkę samego kosmetyku i jestem w stanie uwierzyć, że bez ściereczki nie robi zbyt wiele ;) Czekam na wyniki testów, bo sama ostatnio borykam się z rewolucją na mojej twarzy :] Zaczęłam używać kwasów, ale to zawsze robię w ostateczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest produkt dla każdego typu cery, tak więc dla mieszanej czy tłustej moze być za słaby ale ze ściereczką jest cudowny:)

      Usuń
  10. miałam i byłam bardzo zadowolona :) gdyby był łatwiej dostępny to pewnie bym kupowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście wydaje mi się, że będzie wydajny:)

      Usuń
    2. To prawda mi starczył na bardzo długo, ale opakowanie niestety nie pozwala sprawdzić ile go jest i pod koniec zastanawiałam się cały czas, czy dzisiaj się skończy, czy jeszcze nie :)

      Usuń
  11. Nie znam tego kosmetyku, ale chętnie bym wypróbowała ;) Iwona, mam nadzieję, że się nie wygłupię jeśli pogratuluję ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moze kiedyś i Ciebie najdzie na zakup:) jeszcze tydzień temu powiedziałabym dziękuję, jednak przez ten czas wiele się zmieniło, nie udało się :( :*

      Usuń
    2. Mysle, ze kiedys sie skusze ;) na pewno w koncu sie uda :*

      Usuń
    3. eee wiesz teraz to targa mną strach,że się znowu nie uda :*

      Usuń
  12. Zużywam już drugie opakowanie i jestem nim zachwycona. Uwielbiam go z całego serca. Z resztą cały asortyment Liz Earle, który do tej pory używałam przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam Twoją opinie i po nich mam ochotę na tonik :)

      Usuń
  13. o kurczę, jestem zaciekawiona tym co napisałaś, i tym że takie dobre wywarło na Tobie wrażenie kilkukrotne użycie. Moja buzia też szaleje, już nie wiem co mam z nią robić. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja twarz dawno nie wyglądała tak okropnie, a po tych kilku zastosowaniach jest o niebo lepiej, fajnie że codziennie można sobie delikatny peeling zafundować i twarz nie jest podrażniona tylko czyściutka i miękka:) zrezygnowałam z kremu na noc, buzia jest wystarczająco nawilżona

      Usuń
  14. ja właśnie mam zamiar zamówić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten zestaw od długiego czasu chodzi mi po głowie :)
    Moja cera też szaleje ostatnio strasznie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja też się zbierałam i zbierałam, szkoda ze tak późno się za to wzięłam:)

      Usuń
  16. No i masz... Ilekroć przekonam siebie samą, że nie potrzebuję kawałka szmatki za takie pieniądze (za krem oczyszczający podziękuję), to trafiam na taką recenzję. Chyba muszę w końcu dopisać to do mojej listy prezentowej i podsunąć komuś pomysł na zakup, bo sama się pewnie w życiu nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam,że ten krem jest wprost stworzony do tej szmatki, ciężko będzie znależć zamiennik. To musi być coś naprawdę delikatnego, kremowego,tak ab nie podrażniało i nie wysuszało. Szmatka działa peelingująco więc preperat oczyszcający musi być delikatniusi, żeby nie nabawić się podrażnień. Szmatki można kupić w THe Body Shop:)

      Usuń
    2. Niestety, krem zawiera glikol propylenowy, który jest dość mocno nietolerowany przez moją skórę :( Na szczęście, o czym pisałam dosłownie wczoraj - znalazłam coś baaardzo delikatnego, więc może takiego duetu spróbuję w przyszłości.
      A szmatki z TBS nie są wycofane ze sprzedaży? Tak mi powiedziała jakiś rok temu pani tam pracująca. Czyżby wróciły? :> To by była dla mnie świetna wiadomość :)

      Usuń
    3. musisz sprawdzić albowiem ja nie mam dostępności do TBS,ale gdzieś czytałam ostatnio, że wróciły po około 14zł za sztukę:)

      Usuń
  17. mam ochotę, ale na samą ściereczkę/ choć z drugiej strony mam strasznego lenia i nei wiem czy zdała by u mnie egzamin ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja póki co trwam, lenia nie mam i używam jej każdego wieczoru:)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.