piątek, 15 listopada 2013

Kanebo, Sensai Smothing Water make-up Base.

Długi czas ja naiwna dawałam się zwodzić zapewnieniom producentów, że tylko baza może w znaczący sposób przedłużyć trwałość makijażu. Niezależnie od kategorii cenowej czy marki większość baz łączy jedno a mianowicie to, że w mniejszym lub większym stopniu naszpikowane są silikonami. I o ile po wykonaniu makijażu byłam zadowolona z osiągniętego efektu, mam tu na myśli wygładzoną buzię i dobrze prezentujący się makijaż, to na dłuższą metę miałam wrażenie, że moja skóra się dusi, nie oddycha. Nie wiem jak ja mogłam tę lepką, śliską substancję nakładać na swoją własną buzię, która i bez tego przysparza mi wielu problemów. Z wielkim zainteresowaniem podeszłam do propozycji Kanebo a mianowcie bazy pozbawionej silikonów. Produkt zaintrygował mnie bardzo, albowiem moja dotychczasowa wiedza nie dopuszczała myśli iż baza może być ich pozbawiona. Jak baza to muszą być silikony, tak myśli większość producentów. Kanebo jest wyjątkowe, dzięki zastosowaniu w swoich produktach najszlachetniejszej odmiany jedwabiu Koishimaru, o najbardziej dobroczynnym działaniu. Kiedyś zarezerwowany wyłącznie dla cesarzy i dystyngowanej elity. Jedwab ten ma wyjątkową zdolność pobudzania skóry do produkcji kwasu hialuronowego, substancji niezbędnej by skóra była gładka, sprężysta i wyglądała zdrowo. Prezentowana dziś baza oparta jest na wodzie pochodzącej z najświętszej góry Japonii, czyli Fuji. W skrócie chodzi o to, że produkt po apliakcji ma stworzyć na skórze ściśle przylegający, niewidoczny  film, który ujędrni, nawilży i wygładzi skórę a tym samym stworzy idealną bazę pod makijaż. Wszystko zgodnie z rytuałem Saho, który pokazuje, że każdy może wykonać perfekcyjny i nieskazitelny makijaż w oparciu o prostą zasadę : " Baza+ kolor" . Nałożenie nawilżającej bazy a następnie makijażu chroni i upiększa skórę na wiele godzin, zapewniając jej zdrowy blask.




Wizualnie baza prezentuje się niezwykle elegancko. Bez udziwnień, pstrokatych kolorów i niepotrzebnych sloganów. Czarny kartonik a w nim szklana buteleczka z pompką. Całość to 30 militrów dosyć przyjemnie ale broń Boże nie nachalnie pachnącej dosyć wodnistej emulsji. Chyba tak należy określić tę konsystencję, jako rzadką emulsję przypominającą zdecydowanie produkt pielęgancyjny, aniżeli bazę. Nakładam ją standardowo czyli po aplikacji kremu. Pomimo swej rzadkiej konsystencji, baza dosyć łatwo się aplikuje i  równie szybko wchłania. Już po chwili czuję, że moja buzia nabiera niezwykłej delikatności i miękkości. Pomimo braku silikonów czuć delikatny poślizg na buzi. Ułatwia to zdecydowanie nakładanie podkładu i co ważne zużywam go w mniejszych ilościach. Buzia wygląda jakoś tak zdrowo i niespodzianek mniej, więc nie ma sensu nakładać dużej ilości podkładu. Wreszcie czuję, że moja buzia oddycha, nie dusi się, jest odpowiednio nawilżona długie godziny. I ta trwałość makijażu mmm rewelacja. Podkład nie znika nawet w upały, tylko trwa na swoim miejscu większość dnia. A i po zmyciu makijażu pełne zadowolenie, bez oznak zmęczenia, cieni, pryszczy, zaskórników. To baza można powiedzieć z prawdziwego zdarzenia, czyli pielęgnuje i przedłuża makijaż. W niczym nie przypomina silikonowych baz jakich mnóstwo na naszym rynku, które sprawiają tylko wrażenie, że nasza cera wygląda dobrze, w rzeczywistości zapychają ją okrutnie. Baza jak na razie mój ideał, niestety jest diabelnie droga ( około 180 zł) ale jest i tak samo wydajna. Swój egzemplarz mam już jakieś dwa lata. 



Skład:Water, Dipropylene Glycol, Butylene Glycol, Peg-20, Glycerin, Maltitol, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Carbomer, Hydroxypropyl Methylcellulosa, Polysorbate 20, Fragrance, Soderfin.se, Potassium Hydroxide, Disodium Edta, Xanthan Gum, Alcohol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Hydrolyzed Silk, Hydrolyzed Rice Extract, Bht, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben. 

19 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy produkt :)
    Ja na szczęście nie odczuwam wielkiej potrzeby używania baz pod makijaż, choć nie powiem, kusi mnie taka ze Smashboxa ;) Moja skóra na szczęście nic do silikonów nie ma, choć nie wiem, jakby reagowała na codzienne ich nakładanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam Smashboxa, no cóż mogę powiedzieć w niczym nie odbiega od tańszych baz, nie ma sensu więc przepłacać:)

      Usuń
  2. Ja baz unikam, ale kanebo lubię:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie widziałam różnicy z baza czy bez ale może dlatego, ze ma,o się maluję. Ale markę bardzo cenię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na blogach jej mało, a szkoda bo to marka godna uwagi:)

      Usuń
  4. Z ciekawości poszukam jej składu na innych blogach lub stronach bo jestem ciekawa co rzeczywiście daje podobny efekt do silikonów ;) A z tym, że większość baz zawiera silikony to masz rację. Jedno mnie zastanawia...skoro wszystkie zawierają podobne silikony to co decyduje o tym, że dana baza jest hitem a druga bublem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo nazewnictwo hit-bubel każdy odbiera inaczej. Jedni mocno tych sformułowań nadużywają, inni są bardziej powściągliwi.
      Ja myślę, że to kwestia firmy i marketingu... Oczywiście może być też tak, że jedna baza zapycha mniej, inna bardziej, bo stężenie poszczególnych składników jest też ważne. Ale ostatecznie decyduje sama skóra, czyli użytkownicy, idąc dalej ich opinie rozsiewane po sieci, a te są zwykle uogólniane i sprowadzane do liczb / uśrednionych ocen. Stąd do błędnego postrzegania całości już mały krok.

      Usuń
    2. Marylin, wrzuciłam skład, także możesz go obadać. Specem od składów nie jestem, przestudiowałam jednak te składniki wrzucając w wyszukiwarkę i żaden nie pokazał, że umieszczono w nim jakiś silikon. Ciekawa jestem opinii kogoś kto za się a składach.
      Miałam większość baz począwszy od Diora, Chanela, Shmasboxa, YSl a skończywszy na tych za parę czy parenaście złotych. Efekt w zasadzie jest podobny, często płacimy za markę, fajne opakowanie, fajne dozowanie czasem dorzuca się jakieś ekstrakty i ma być lepiej, na buzi, przynajmniej mojej wszystkie sprawują się podobnie. Dlatego z wielkim zainteresowaniem podeszłam do propozycji kanebo, którą różni wszystko w porównaniu z bazami silikonowymi. Skóra ją wpija, nie pozostawiając tej warstewki jaką dają inne bazy:)

      Usuń
    3. W moim przypadku rzeczywiście produkt musi mi obrzydzić życie aby uzyskać miano bubla ;) Raczej nie szastam tym stwierdzeniem chociaż z tego co zauważyłam to jak coś wyjątkowo mi podpasuje to kupuję butelka za butelką ostatnio. Ostatnio przejrzałam filmiki dziewczyn z ulubieńcami. Jeszcze wszyscy nie ochłonęli po aqua brow a tu już kolejny super produkt, który po prostu jest niezbędny w makijażu a aqua brow jednak nie jest taki fenomenalny bo trzeba się nim pobawić dłużej. To taka moja mała dygresja.

      Megdil myślę, że też duży wpływ ma tak jak mówisz stężenie i oczyszczenie poszczególnych składników. Chociaż moim zdaniem bardzo dużo robi w tym przypadku marka bo jeśli wydasz 180 zł za bazę to podświadomie wmawiasz sobie, że jest lepsza od tej za 20 zł. Także czysta psychologia. Po coś w końcu są te badania konsumenckie odnośnie opakowań, zapachów, ustawienia na półkach.

      Usuń
  5. Dziękuję Ci za tę recenzję i za wstęp, który z przyjemnością przeczytałam, bo fajnie podkreślił Twoje odczucia co do samego działania.
    Wiem już, że jej nie odpuszczę, wydajność godna podziwu, ale najbardziej cieszy mnie fakt, że pozbawiona jest tego, z czym moja skóra się po prostu nie lubi. Opis działania zachęca podwójnie, a i za samą firmą przepadam. Czas na nią zapolować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezależnie ile w filozofii marki marketingu, Kanebo mnie kupiło. Gdybym miała postawić na jakąś markę luksusową na pewno wybrałabym właśnie tę. Poproś o próbki koniecznie daj znać co i jak :)

      Usuń
  6. jestem, jestem i już płaczę bo baza mi się kończy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. mimo wszystko warta swojej ceny, będę na nią polować!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. dzisiaj ją macałam w Douglasie. cudowna - lekka, wodnista. bardzo bym ją chciała i Ty jeszcze piszesz, że nie ma lepszej. Kobiety w perfumerii też mówiły, że jest znakomita. Będę miała ją cały czas na oku. W Douglasie kosztuje teraz 189zł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma lepszej, a uwierz mi ja miałam większość baz dostępnych na rynku. A jesteś zarejestrowana na douglasie online, bo oni mają fajne promocje nieraz. Na przykład w zeszłym tygodniu jakoś była noc zakupów, 20% rabatu na wszystko. Żałuję, że spłukana byłam bo przygarnęłabym broznzer Guerlain :* W Polsce jesteś?

      Usuń
  9. Teraz już u siebie, byłam we Wrocławiu na 3 dni. Ja tez niestety bez większych środków, ale będę na nią polować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Iwonko śliczna recenzja, kropka nad i dla mojej decyzji kupna tego cudenka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, ostatnio przyglądałam się tej bazie w Douglasie, bo koleżanka mi ją polecała mówiąc właśnie, że jest bez sylikonów... tu widzę skład i nie ma w nim sylikonów, ale w Douglasie trzymałam w ręku kartonik i w INCI było całe mnóstwo sylikonów... czy ta baza zmieniła skład czy o co chodzi??

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.