Po sześciu dniach i tyleż samo nocach spędzonych w szpitalnych murach wracam do rzeczywistości także tej blogowej. Czujecie? Sześć dni bez makijażu, lakieru do paznokci i innych kobiecych bajerów i co gorsza bez dostępu do internetu to się musi odbić na mojej psychice bez dwóch zdań! :D. Wróciłam, a raczej wygonili mnie co bym nikomu nie wadziła w długi weekend i cieszę się majówką. Nawet te chmury nie są w stanie mnie wnerwić ani sajgon w domu jaki zastałam po powrocie. Faceci, przynajmniej moi pozostawieni sami sobie, to nie mogło skończyć się dobrze :).
Z o ile mi wiadomo najnowszej kolekcji Essie ( wiecie, tydzień bez internetu mogę być nie na bieżąco, wybaczcie jak się mylę ) noszącej nazwę Hide& Go Chic posiadam kolor o jak zawsze u Essie wdzięcznej nazwie Fashion Playground. Szczerze mówię, myślałam że mięta i jej podobne na paznokciach to chwilowy trend, któremu ulegać nie będę. Kolor ten jednak, przepiękny zresztą, taki radosny i wiosenny cieszy się popularnością już któryś sezon. No musiałam, musiałam wejść w jego posiadanie. No i mam taką raczej pistację, czy też rozbieloną miętę bo takie skojarzenia przywodzi mi na myśl ów odcień. Swoje prawdziwe oblicze pokaże myślę, kiedy dłonie złapią letniego słońca, pięknie ja podkreśli. Zerkając na lakier w buteleczce, gołym okiem prócz pistacjowego koloru dostrzec można także shimmer. Ale, ale gdzie jesteś mój drogi po nałożeniu na paznokcie? Się pytam!
Zatrzymując się przy kwestiach tak zwanych technicznych, mam wersję profesjonalną tegoż koloru. Lakier ma dosyć rzadką konsystencję a także jak zawsze cienki pędzelek. I przyznam szczerze, że takie zestawienie przysparza mi trochę trudności przy aplikacji. Do pełnego krycia potrzebuję aż trzech warstw lakieru, całość jak się łatwo domyśleć nie schnie błyskawicznie. Wspomagam się wysuszaczem, tym razem był to słynny Insta-Dry Sally Hansen, który pomimo zużycia niewielkiego już mi zaczyna bąblić i zrobił się gęsty. Też Tak macie?
Podsumowując, jeżeli czujecie wiosnę i nadchodzące wielkimi krokami lato to bardzo dobrze. Jeśli jednak jest inaczej pistacja Essie na pewno zmieni Wasz nastrój na słoneczny i kolorowy.
Pojemność: 13,5ml.
Dostępność: między innymi Maani.pl
Cena: 32,90.
do mnie właśnie leci kostka z miniaturami z tej kolekcji, m.in. z tym gagatkiem :) kolor absolutnie przepiękny! top z sh zaczął mi glucieć dopiero po połowie butelki i restore pomagało mi go rozcieńczyć i zużyć do samiusieńkiego końca :)
OdpowiedzUsuńduuuuużo zdrówka :* (ps. nie wyobrażam sobie 6 dni bez pomalowanych paznokci! pal licho makijaż, ale paznokcie? tragedia!)
czyli, muszę SH rozcieńczyć koniecznie, bo teraz jego aplikacja i efekt końcowy pozostawiają wiele do życzenia. Spoko znalazłam sposób na "gołe' paznokcie...trzymałam dłonie ciągle pod kołdrą, dziurawą zresztą :D
UsuńDobrze, że jesteś :* Mi w tej pistacji wystarczyły dwie grubsze warstwy niestety już w przypadku koralu nie obyło się bez trzech :(
OdpowiedzUsuńjestem :* może gdybm grubsze warstwy nakładała też wystarczyły by dwie, spróbuję :)
UsuńPierwsze zdjęcie jest świetne :)
OdpowiedzUsuńA kolorek ładny!
dziękuję :)
UsuńBardzo ładnie na Tobie wygląda:) Iwonko... zdrówka Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, wsparcie się przyda, bo jest tak sobie :(
UsuńBardzo fajny kolorek :)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak mogłam tak długo opierać się miętom wszelakim :)
UsuńPodoba mi się ten kolor, ale sama mam chrapkę na troszkę inny egzemplarz.
OdpowiedzUsuńW bardziej rozbielonym odcieniu. Mam na myśli find me an oasis :)
wygoglowałam sobie ten kolor i stwierdzam, że jest piękny :)
UsuńCzekałam na ten post ;) Kolor jest piękny, na pewno sprawię go sobie na pewno.
OdpowiedzUsuńZdrówka i dużo słońca :*
musisz go mieć :) trochę upierdliwy jest przy nakładaniu ale podobno pastele tak mają :)
UsuńOj kochana....mam nadzieje,ze juz dobrze i nie musisz wracac do szpitala.
OdpowiedzUsuńJa bez makijazu a nawet bez manikuru jestem wstanie wytrzymac pare dni, ale bez internetu......NIGDY! To jest okropne...
A ten kolor juz widzialam na jakims blogu...i bardzo mi sie spodobal.
Ja tez uzywam teraz SH i jestem w polowie butelki, wlasnie dzis mi sie wydawalo,ze zaczyna gestniec.
Jak wyzej przeczytalam ,musze potraktowac go restore....ale babli nie robi....przynajmniej jeszcze.
ja też mam taką nadzieję, że na oddział zwany patologią ciąży nigdy nie wrócę :(
Usuńja bez niczego nie jestem w stanie wytrzmać, to było długie sześć dni :)
U mnie SH jest jeszcze połowa a zrobił się okropny :*
uwielbiam takie optymistyczne odcienie i masz rację – moda na wariacje na temat mięty nie przemija! szkoda, że lakiery Essie w ogóle nie trzymają się moich paznokci ;(
OdpowiedzUsuńu mnie jeśli chodzi o trwałość to żaden lakier się nie trzyma, mam wyjątkowe paznokcie :)
UsuńŚwietny jest! Trzymaj się ciepło, dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńdziękuję Kamila :*
UsuńZdrówka Ci życzę! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie odebrałam kostkę, więc niedługo pewnie sprawdzę ten kolor na sobie, ale generalnie podoba mi się! Zresztą od mięty (Mint Candy Apple) zaczęłam dwa lata temu swoją znajomość (bardzo rozbudowaną ;)) z Essie :) A co do Insta-Dri, ja swojego używałam dość długo i zgęstniał mi (a chwilę wcześniej zaczął bąblować) mniej więcej po pół roku użytkowania, więc nie narzekam, bo i tak dość długo mi służył...
dziękuję:*
Usuńoj, wszyscy znamy Twoją miłość do Essie, przyznam że i u mnie rodzi się coraz większe uczucie :)
Dobrze, że już wróciłaś, super lakier, podobają mi się takie kolory.
OdpowiedzUsuńnie wiem na jak długo ale na razie jestem :) . Kolor wspaniały i te nazwy :)
UsuńJest piękny ;) taki pastelowy miętusek ;) muszę go koniecznie dorwać ;)
OdpowiedzUsuńMiłego piątku
dziękuję :*
Usuńkolor faktycznie wiosenny i tak jak mówisz, jak dłonie będą opalone to będzie wyglądał kapitalnie :) dla mnie jednak odpada, moim wyznacznikiem dobrego lakieru to oprócz koloru fakt czy na pełne pokrycie wystarczy jedna warstwa ;) jeśli jedna warstwa wystarczy to nie ważne czy kosztuje 4 zł czy 40 zł uważam wtedy, że jest super :D a jak nie pokryje na raz to sajonara ;)
OdpowiedzUsuńśliczny kolorek :) u mnie lakiery z Essie się nie sprawdzają i szkodzą mojej płytce, za to Golden Rose świetnie się u mnie sprawdza. W sumie to i lepiej, bo portfel tak nie cierpi :)
OdpowiedzUsuńkolorek wiadomo ładny, ale wchodzę i czytam i szpitalu :( dbaj o siebie Kochana! :*
OdpowiedzUsuńSzpital mało fajna sprawa ale jak trzeba to trzeba :/
OdpowiedzUsuńPistację lubię jeśli chodzi o kolor i o zapach i o smak o! ;)
U mnie tez po jakimś czasie wysuszacze dostają bąbli :(