piątek, 8 sierpnia 2014

Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany/ Sylveco.

Prócz polskich pysznych jabłek im bardziej kwaśnych tym lepiej lubię polskie kosmetyki. Oferta Sylveco znajduje się w ścisłej czołówce moich ulubieńców. Czego nie dotknę to jestem zadowolona, wspaniale!. Proste, krótkie składy o wysokiej skuteczności działania a przy tym całkowicie bezpieczne dla skóry ciała, twarzy i włosów sprawiają, że używamy je całą rodziną. Wydajność za stosunkowo niewielką cenę to dodatkowy atut, który sprawia, że zawsze coś z Sylveco w mojej łazience gości. Marka raczy nas ostatnio nowościami, a że lubię je testować, pędem znalazłam się w moim ulubionym sklepie zielarskim aby nabyć Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany. Jak wypadł w starciu z moimi włosami o tym w dzisiejszym wpisie. Zatem jabłko w rękę i zapraszam do lektury :)


Szampon jak wyczytać możemy na etykiecie naklejonej na butelce przeznaczony jest dla każdego rodzaju włosów ze szczególnym naciskiem na osłabione, zniszczone i wymagające regeneracji. Jak zawsze u Sylveco znajdziemy tu tylko delikatne substancje myjące, nie podrażniające skóry głowy.  Pszenica i owies jako źródło protein wiążą wilgoć, wnikają w korzenie włosów i odbudowują je po same końce. Ponadto szampon zawiera miód, kwas mlekowy i panthenol. Właściwości poszczególnych składników szczegółowo opisane są na stronie internetowej producenta. Dla takiego chemicznego laika to bardzo przydatna rzecz. Regularne stosowanie szamponu przyczynić się ma zatem do wyraźnej poprawy stanu włosów, mają się stać one elastyczne i mniej podatne na uszkodzenia a także rozdwajanie.
Regularnie zatem jak Pan producent zaleca stosowałam ów produkt w nadziei, że moje zniszczone i wysuszone nieodpowiednią pielęgnacją po zabiegu henny włosy, które przy okazji z natury są cienkie nabiorą życia. Szampon to aż 300ml dosyć gęstego produktu  w którym dominuje zapach trawy cytrynowej. Oprócz charakterystycznego ale delikatnego zapachu olejek z trawy cytrynowej reguluje wydzielanie sebum, działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo.
Szampon jak na ten z naturalnymi detergentami pieni się dosyć dobrze, aczkolwiek do umycia przynajmniej mocno przetłuszczających się włosów potrzeba nalać go znaczną ilość. Włosy zazwyczaj myję dwukrotnie i tak też było w tym przypadku, z tą różnicą, że tutaj to konieczność. Jednokrotne mycie powodowało, że włosy wyglądały nieświeżo, rzec nawet mogę iż były tłuste jak przed myciem. Szampon niestety plącze włosy, aby je rozczesać konieczna zatem jest odpowiednia odżywka. Jeżeli chodzi o walory pielęgnacyjne, którymi zachęcono mnie do zakupu to też jest kiepsko. Moje włosy po użyciu tegoż szamponu pozostawały matowe, szorstkie, bez życia i lekko obciążone. Ja wiem, że to tylko szampon ale czuję pewien niedosyt albowiem wiem, że po naturalnych produktach można spodziewać się więcej. Po zużyciu całej butli nie zauważyłam żadnej poprawy stanu włosów. Na plus ogromny zaliczyć to iż produkt nie podrażnia skóry głowy, można go zatem stosować codziennie. 
Kończąc jabłko i posta mówię iż nie dogadaliśmy się z tym produktem, ale nie przeszkodzi mi to w wypróbowaniu balsamu do mycia włosów. Tym czasem biegnę po ogórka małosolnego, dobre bo polskie! :)



Pojemność: 300ml.
Dostępność: sklepy internetowe, ja kupiłam w zielarskim.
Cena: 20,90.

Skład:
Woda, Glukozyd laurylowy, Betaina kokamidopropylowa, Miód, Glukozyd kokosowy, Panthenol, Proteiny owsa, Proteiny pszenicy, Guma guar, Kwas mlekowy, Benzoesan sodu, Olejek z trawy cytrynowej.


19 komentarzy:

  1. Nie znam tego szamponu, ale po Twojej recenzji raczej się na niego nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każde włosy są inne, tak więc może u Ciebie by się sprawdził. Na wielu blogach przychylnie o nim piszą:)

      Usuń
  2. Ale kusicie tymi produktami z Sylveco :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Polskie jabłka najlepsze, a co do marki Sylveco oraz ich kosmetyków, to jeszcze nie miałam przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powoli zaczynam też sezon śliwkowy:) a odnosząc się do Sylveco to wszystko przed Tobą, na prawdę polecam ich produkty:)

      Usuń
  4. Szkoda, że tym razem Sylveco nie podbiło Twojego serca. Kilka spotkań z tą marką zaliczam jak najbardziej do udanych, więc po szampon z czystej ciekawości pewnie kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje włosy ostatnio żyją swoim życiem, trudno nad nimi zapanować, Sylveco mimo całej sympatii do marki nie dąło im rady:)

      Usuń
  5. Ja dopiero przymierzam się do przygody z Sylveco, ale ten szampon raczej u mnie nie zagości ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy kolejnej wizycie w zielarskim mam zamiar kupić płyn micelarny se se, ciekawam go ogromnie:)

      Usuń
  6. mam taki osiedlowy, przytulny sklepik zielarski a w nim Sylveco
    muszę zajrzeć bo mam miłe wspomnienia po firmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam fazę na sklepy zielarskie, mogłabym tam zamieszkać :)

      Usuń
  7. Ja póki co znam Sylveco jedynie z blogosfery. Niemniej jednak na pewno niebawem się spotkamy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mialam pojecia,ze sylveco ma juz szampony w ofercie.
    Z kremu pod oczy bylam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szampony w ofercie Sylveco pojawiły się niedawno, więc ta wiadomość mogła do Ciebie nie dolecieć:)

      Usuń
  9. A ja się dogadałam z tym produktem, używam go obecnie i bardzo lubię. :) Balsam też mam, ale muszę go wyciągnąć z zapasów i używać łącznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje wlosy ostatnio sa w oplakanym stanie......musze je jakims aptecznym szamponem potraktowac a pewnie musze sie wybrac do dermatologa, tylko kiedyyyy?

    A tak a propo ogorkow(do jablek mam daleko) to wlasnie kisze caly gar ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dużo dobrego słyszałam o tym szamponie. Wygląda bardzo kusząco.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.