poniedziałek, 26 stycznia 2015

Special Cleansing Gel/ Dermalogica.

Special Cleansing Gel/ Dermalogica.
Żadną tajemnicą wielką nie jest iż na punkcie oczyszczania, zwłaszcza tego wieloetapowego mam nie małego ale wielkiego bzika. Płyn micelarny lub olejek do demakijażu, żel oczyszczający i wreszcie tonik, te produkty towarzyszą mi każdego dnia a właściwie wieczora. Tuż po przebudzeniu pomijam użycie płynu micelarnego, dwa pozostałe produkty wymienione podczas wieczornej toalety pozostają bez zmian.
Przyglądając się ofercie jak i opiniom krążącym w sieci na temat produktów Dermalogica skupiłam się więc na samym początku na produktach przeznaczonych do oczyszczania. Szybko też w koszyku wylądowały dwa pierwsze produkty marki. Special Cleansing żel jest jednym z nich. W planach mam jeszcze zakup peelingów i maseczki, jednym słowem Dermalogica zainteresowała mnie na tyle, że w tym roku zamierzam jej produktom bliżej się przyjrzeć.
Czytając opis producenta na temat tego produktu dowiadujemy się iż Special Cleansing Gel to produkt którego zadaniem dokładne oczyszczenie skóry bez naruszenia naturalnej warstwy lipidowej naskórka. Używać go powinny osoby z normalną a także mieszaną cerą. Idąc dalej i przyglądając się składowi można wypatrzyć tu kilka fajnych naturalnych ekstraktów takich jak ten z melisy, który uspokaja i koi cerę, czy lawendy  będący naturalnym środkiem antybakteryjnym i antysepycznym, mamy tu także działający chłodząco ekstrakt z mięty.  Wyciąg z ekstraktu z mydłodrzewu odpowiada za właściwości myjące i pianotwórcze produktu. Żel nie pozbawiony  jest Sodium Laureth Sulfate a także tych konserwujących na bazie parabenów. Jeżeli więc albo używacie wyłącznie naturalnych kosmetyków, albo substancje te działają na was drażniąco to nie jest produkt dla was.
Szata graficzna produktów Dermalogica przygotowana głównie pod kątem stosowania ich profesjonalnie wygląda niezwykle schludnie, po prostu ładnie. Żel dozujemy za pomocą kliknięcia w nakrętce. Dalej postępujemy jak z każdym innym produktem w postaci żelu, czyli nakładamy go na lekko zwilżoną buzię, wykonujemy masaż i spłukujemy ciepłą wodą. Special Cleansing Gel po kontakcie z wodą zmienia się w przyjemną emulsję, wykonywanie nim masażu w celu oczyszczenia buzi to czysta przyjemność. Żel wytwarza dosyć obfita pianę, dzięki temu na dłuższy masaż pozwolić sobie możemy.Potem jest jeszcze lepiej, możemy się cieszyć czystym, delikatnie rozjaśnionym obliczem. Uwaga! mimo, iż mam wrażliwą cerę a produkt zawiera SLS nie powoduje on jej przesuszenia. Jest on na tyle uniwersalny, że z powodzeniem stosowałam go i rano i wieczorem. Sprawdziłam go w różnych okresach i pod kątem różnych  zachowań mojej cery. Równie dobrze sprawdzał się w okresie ciąży, kiedy to moja cera nabrała cech tej normalnej w kierunku suchej, doskonale sprawdza się i teraz kiedy moja cera jest mieszana i są na niej widoczne niedoskonałości. Dość wysoką cenę( 122zł/250ml) wynagradza niezwykła wydajność tego produktu. Swój egzemplarz mam pięć miesięcy, był czas, że stosowałam go i dwa razy dziennie a końca nadal nie widać.
 



 
 
Skład:
Water/Aqua/Eau, Sodium Laureth Sulfate, Disodium Lauroamphodiacetate, Sodium Trideceth Sulfate, Hexylene Glycol, Hydroxyethylcellulose, Lavandula Angustifolia (Lavender) Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Quillaja Saponaria Bark Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, PPG-5-Ceteth-20, Citric Acid, Sodium Chloride, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben.

niedziela, 18 stycznia 2015

Brillant restoring toner/ Phenome.

Brillant restoring toner/ Phenome.
Nie wyobrażam sobie swojej codziennej pielęgnacji bez użycia toniku. Ta krótka czynność, jaką jest sięgnięcie po wacik nasączony płynem przynosi niewspółmierne efekty w postaci oczyszczonej, odświeżonej a co za tym idzie zdrowiej wyglądającej cery. Tonizowania cery nie pomijam ani przed snem ani po przebudzeniu. Świadomie wybieram do tego celu produkty naturalne, inspirowane naturą. Takie, które mają bogaty skład, są skuteczne w działaniu i przede wszystkim pozbawione tych wszystkich substancji, które mogą szkodzić nie tylko skórze ale i zdrowiu. Cieszę, się że mam taki wybór i cieszę się, że trafiłam na Phenome. Marka spełnia moje wszystkie wymagania wymienione wcześniej.
Brilliant restoring toner kupiłam celem stosowania go po oczyszczeniu buzi żelem Calming blemish cleasner. Obydwa produkty wchodzą w skład serii Sustaianble Science, której głównym zadaniem jest rozjaśnienie, optymalne nawilżenie szarej zmęczonej  cery a także nadanie jej świeżości. Tonik prócz tego, że oparty jest wyłącznie na naturalnych składnikach ma silne właściwości rozjaśniające i przeciwstarzeniowe. Te składniki to między innymi ekstrakt z jabłka, wyciąg z miłorzębu, wyciąg z aceroli a także kwasy owocowe. Znaleźć możemy w nim także olej migdałowy, kompleks ekstraktów z kasztanowca, owsa i pszenicy, wyciągi ze skórki cytrynowej, ekstarkt z żurawiny a także kwas hialuronowy i witaminę B5. Czyż całość nie wygląda niezwykle obiecująco?



Na szczęście producent w przypadku tego opakowania odszedł od dozowania go w formie atomizera, który doprowadzał wiele z nas w tym i mnie no szewskiej pasji. W tym przypadku odbywa się to po prostu za pomocą kliknięcia w nakrętce. Jest prosto, wygodnie i bez niepotrzebnych problemów.
Pierwsze na co zwrócimy uwagę po wylaniu odrobiny ciemnego płynu na wacik to jego zapach. Jest on jak w przypadku całej serii jabłkowy. Jeszcze bardziej cierpki niż w przypadku żelu, chyba bardziej zbliżony do zapachu octu jabłkowego. Bazą toniku jest woda aloesowa, która jest sprawcą delikatnej lepkości tuż po aplikacji, która po chwili znika. Potem jest tylko lepiej, nie tylko oczyszczona, odświeżona cera ale i delikatnie rozjaśniona, rozświetlona ze zdrowym kolorytem. Produkt nie ma określonego stężenia kwasów owocowych rozumiem więc, że nie jest ono wysokie a co za tym idzie jego stosowanie nie przyniesie spektakularnych efektów. Niemniej bardzo go lubię, nie wiem czy nie bardziej niż żel oczyszczający z tej serii ((KLIK). Do tanga trzeba najlepiej dwojga, tonik używany w duecie wraz z żelem wpłynął na poprawę wyglądu mojej cery. Wygląda ona zdrowiej, ma mniej niedoskonałości generalnie lepiej.
 
 
 
 
Pojemność;200ml.
Cena: regularna 70zł ( ja kupiłam w promocji minus 30%)
Dostępność: internetowy sklep i stacjonarne salony Phenome.
 
Skład:
Aloe Barbadensis Leaf Water**, Acetum**, Polysorbate 80**, Prunus Armeniaca Fruit Extract**, Prunus Persica Fruit Extract**, Pyrus Malus Fruit Extract**, Glycerin**, Sodium Hyaluronate**, Aqua, Citrus Medica Limonum Peel Extract*, Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Polyglyceryl-4-Caprate**, Potasium Sorbate, Sodium Benzoate, Camellia Sinensis Leaf Extract**, Iris Florentina Root Extract**, Panax Ginseng Root Extract**, Vitis Vinifera Leaf Extract**, Castanea Sativa Seed Extract**, Avena Sativa Kernel Extract**, Triticum Vulgare Germ Extract**, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Malpighia Punicifolia Fruit Extract**, Panthenol, Parfum**, Hexyl Cinnamal**, Cinnamal**
 


środa, 14 stycznia 2015

Szampon Łagodność, Blask, Wzmocnienie/ Pat&Rub.

Szampon Łagodność, Blask, Wzmocnienie/ Pat&Rub.
Cienkie, przetłuszczające się i na potęgę wypadające. Przedmiot odwiecznych trosk, pasmo ciągłych narzekań. Moje włosy! Taka ich natura, można by rzec i próbować pogodzić z losem. Natura naturą, ale na ich kondycję wpłynęły także moje niemądre eksperymenty. Koloryzacja, dekoloryzacja, prostownica plus nieodpowiednia pielęgnacja, wszystko to wpływało niekorzystnie na ich stan. W porę przyszło opamiętanie, od ponad roku moje włosy nie widziały farby, prostownicę schowałam w głąb szuflady a i baczniej przyglądam się temu co na nie nakładam.
Do codziennego mycia skóry głowy i włosów najlepiej używać delikatnych szamponów, takich, które pozbawione są SLS-ów czy SLES-ów. Szampon Pat&Rub Łagodność, Blask, Wzmocnienie to mój typ i ulubieniec ostatnich miesięcy. Był ze mną kiedy byłam w ciąży kiedy to moje włosy były w znacznie lepszej kondycji, jest ze mną i teraz kiedy na skutek zmian hormonalnych wypadają całymi garściami i szybko się przetłuszczają. Za co go uwielbiam? Bo jak wszystkie produkty marki jest w stu procentach ekologiczny, oparty na składnikach roślinnych, tych najlepszych i najczystszych, o najlepiej udokumentowanej badaniami skuteczności. Jestem prawdziwą fanką tej formuły i działania.


Na początek na krótko zatrzymam się przy kwestiach technicznych produktu. Otóż otrzymujemy go w tubie o pojemności 250ml. Ok, przyznaję nie jest to wygodne rozwiązanie. Szampon  ma dosyć lejącą konsystencję, tak więc o rozlanie nie trudno.  Taka mała niedogodność jest niczym jeśli weźmiemy pod uwagę skład a w konsekwencji działanie tegoż produktu. Woda miętowa (wspaniale, uwielbiam!), ekstrakt z bringraj, ekstrakt  z lukrecji, ekstrakt z mydlnicy, ekstrakt z tymianku, gliceryna to jego najważniejsze składniki aktywne. Działają antyseptycznie, oczyszczająco, łagodząco, nawilżająco a także chronią przed wypadaniem włosów. Ciekawym składnikiem jaki zastosowano w szamponie jest rosnąca na terenie Indii, Brazylii i Tajlandii eclipta. W tłumaczeniu "władca włosów" ma bardzo szerokie, dobroczynne działanie na nie,   wzmacnia, pogrubia włosy, łagodzi stany zapalne skóry głowy. Szampon ten więc jest istnym wybawieniem dla mnie. Nie tylko łagodnie acz powiedzieć trzeba skutecznie myje włosy, ale też łagodzi podrażnioną i podatną na swędzenie skórę głowy. Po spłukaniu dość obfitej piany jaką szampon tworzy i kontakcie z suszarką, moje włosy nabierają życia, są sprężyste, gładkie i zachowują świeżość na cały dzień. Przedłużyć ich świeżości na dwa dni niestety mu się nie udało jak nie udało się to żadnemu stosowanemu do tej pory przeze mnie szamponowi. Czasem gdy mam rano więcej czasu pozwalam pianie na dłuższe pozostanie na głowie. Zabieg ten pozwala jeszcze bardziej wniknąć ziołom we włosom a tym samym poprawić ich ogólną kondycję. Mam nadzieję, że to plus suplementacja pozwolą mi uporać się z problemem wypadających włosów.
 
Ciekawa jestem Waszych odczuć na temat tego a może i innych szamponów Pat&Rub.
 


Pojemność:250ml.
Cena: 49zł ( ja kupiłam 20% taniej)


Skład:

czwartek, 8 stycznia 2015

Ministerstwo Dobrego Mydła...

Ministerstwo Dobrego Mydła...
...czyli rodzinna manufaktura specjalizująca się w ręcznym wyrabianiu mydeł  założona przez dwie sympatyczne siostry. Manufaktura założona z pasji do klimatów eko. Trafiłam na nie przypadkiem, gdzieś ktoś umieścił wpis na Facebooku, zaintrygowana nazwą poprosiłam wujka Google o więcej informacji  na temat projektu. Dziewczyny nie miały wtedy jeszcze sklepu online, mydła można było kupić w kilku innych miejscach. Wszystkie mydła prócz tego, że są ręcznie robione, przygotowywane są na podstawie własnych okupionych żmudnymi wyliczeniami i dziesiątkami testów recepturami. Zawierają mnóstwo oliwy z oliwek, oleju rycynowego, masła kakaowego i masła shea ,wszystko po to aby nie przesuszyć skóry. Zero emulgatorów, SLSów, Bisfenoli, EDTA , sztucznych barwników czy innych szkodliwych substancji sprawia, że dostajemy kostkę idealną. Taką, która myje i pielęgnuje. Wylewanie do drewnianych forem, krojenie, pieczętowanie i leżakowanie, cały proces produkcji brzmi jak magia, trochę zabawa. W rzeczywistości to proces trudny, skomplikowany i bardzo czasochłonny.Czytając historię dziewczyn zazdroszczę determinacji i wytrwałości, to cechy o które mnie posądzić nie można.
 
 Mydeł w kostce nie używałam od lat, większość z nich to to kostki myjące, zawierające tłuszcze zwierzęce, które wysuszają i tak suchą już skórę. Można wprawdzie kupić mydła na wagę, często jednak za niemałe pieniądze dostajemy produkt, który z naturą ma mało wspólnego. Tym razem jest inaczej, znalazłam kostki idealne, długo nie będę szukać nic nowego. Bo i po co. Kostki doskonale oczyszczają, nie wysuszają skóry, delikatnie ją nawilżają. I te zapachy....czekolada, ananas, miód, wszystko tak naturalne, że chciałoby się zjeść. Każda kostka jest inna, różną się kształtem, wagą, pięknymi tłoczeniami. Przyznam, że miałam problem z ich użyciem, szkoda mi było zanurzyć je pod wodą. Czekałam z tym chyba z tydzień, delektując się zapachem i wyglądem. Na dzień dzisiejszy po produktach, które widzicie zostały miłe wspomnienia, zaraz poczynię nowe zakupy.

Dajcie znać, czy znacie mydełka Ministerstwa, czekam również na inne Wasze typy naturalnych mydeł:)



Ananas to naturalne mydło ze sproszkowanym ananasem wypakowane jest witaminami A i C, potasem, żelazem, fosforem i wapniem. Enzymy owocowe usuwają martwe komórki naskórka i odświeżają skórę, a cukry zawarte w ananasie sprawiają, że piana jest naprawdę duża. Mydło na prawdę pachnie ananasem.

Skład (tłumaczenie): Woda, Zmydlone: Olej kokosowy, Oliwa z oliwek, Olej palmowy (zrównoważony), Olej rycynowy, Olej ze słodkich migdałów, Nierafinowane masło kakaowe, Nierafinowane masło shea, Aromat, Sproszkowane ziarna Annato (Bixa Orellana) * Olej Palmowy z certyfikatem RSPO- olej pozyskiwany z szacunkiem dla ludzi i środowiska ** Nierafinowane
 
Waga: około 50gram
Cena: 13zł.



Mydło orkiszowe  zmielonymi płatkami orkiszowymi, aktywnym węglem i odżywczym kakao. Lubię je chyba bardziej niż ananasowe.Drobiny orkiszu złuszczają martwy naskórek i intensywnie masują skórę pobudzając krążenie. Węgiel drzewny oczyszcza, działa antybakteryjnie i odświeżająco. Kakao odżywia. Zawarte w mydle oliwa z oliwek, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, nierafinowane masło kakaowe i nierafinowane masło shea pielęgnują skórę nie wysuszając jej. Mydło to niezwykły ciepły, odprężający i relaksujący czekoladowy zapach, który dodać to muszę utrzymuje się na skórze długo po umyciu. Zmielone płatki orkiszowe peelingują moje ciało, po umyciu skóra jest gładka i miękka.

Skład (tłumaczenie): Woda, Zmydlone: Olej kokosowy, Oliwa z oliwek, Olej palmowy (zrównoważony), Olej rycynowy, Olej ze słodkich migdałów, Nierafinowane masło kakaowe, Nierafinowane masło shea, Płatki orkiszowe, Aktywny węgiel drzewny, Kakao * Olej Palmowy z certyfikatem RSPO- olej pozyskiwany z szacunkiem dla ludzi i środowiska ** Nierafinowane
 
Waga:około 100gram.
Cena:21zł.



Dzieci idą spać, a ja po całym dniu marzę o jednym, ciepłej kąpieli i spaniu oczywiście. Szybko robię kubek herbaty, odkręcam wodę, zapalam świeczki. Dobra, rozpędziłam się z tymi świeczkami, nie mam na nie czasu, nigdy nie wiem ile moje młodsze dziecko zamierza pospać, więc nie zaprzątam sobie nimi głowy. Jezu, jak ja uwielbiam kule musujące Ministerstwa. Bo wiedzieć Wam trzeba, że prócz mydełek może się ono pochwalić właśnie takimi dodatkami do kapieli. Musujący proszek kąpielowy uformowany w kształt kuli wypakowany jest po brzegi odżywczymi dodatkami: nierafinowanym masłem Shea, olejem ze słodkich migdałów, olejkiem z pestek winogron, pełnym mlekiem i olejem ryżowym.
Pod wpływem ciepłej wody kula rozpuszcza się i musując uwalnia mleko oraz oleje. Po kąpieli skóra staje się gładka i odżywiona, wystarczy spłukać ciało ciepłą wodą i delikatnie osuszyć ręcznikiem, dodatkowe nakładanie balsamu jest całkowicie zbędne. Do wyboru mamy dwa rodzaje kul, jedna z miodem, owsem i mlekiem i druga z czekoladą. Dzięki kąpielom z  dodatkiem tych kul pozbyłam się okropnej suchej skóry na łokciach i kolanach.
 
Skład (kula czekoladowa): Soda Oczyszczona, Kwasek Cytrynowy, Masło Shea (Butyspermum Parkii), Olej ze Słodkich Migdałów, Olej z Pestek Winogron, Olej Ryżowy, Pełne Mleko, Kakao (Theobroma Cocoa Powder), Aromat

Skład (kula owies, miód,mleko): Soda Oczyszczona, Kwasek Cytrynowy, Masło Shea (Butyspermum Parkii), Olej ze Słodkich Migdałów, Olej z Pestek Winogron, Olej Ryżowy, Pełne Mleko, Kakao (Theobroma Cocoa Powder), Aromat

Waga: około 60gram.
Cena: 4,50 za sztukę.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Calming blemish cleasner/ Phenome

Calming blemish cleasner/ Phenome
Witajcie w Nowym Roku:)

Szara, zmęczona, z niedoskonałościami cera, to widok, który widzę spoglądając w lustro. Macierzyństwo cieszy, jednakże szczególnie jego początki bywają trudne nawet jeśli ma się już pewne doświadczenie z dziećmi. Dwie dwugodzinne drzemki w nocy nie sprawią, że będę wyglądać świeżo! Zdaje się, że Phenome wiedziało czego będę potrzebować i w odpowiednim czasie w swoje szeregi wprowadziło produkty, których głównym zadaniem jest odżywienie, wygładzenie i rozświetlenie cery.  Prócz aksamitnego żelu do mycia twarzy a także intensywnie oddziałującego toniku, które zagościły w mojej łazience linia Daily Miracles zawiera także krem na noc a także na dzień, delikatne serum, rozświetlającą maseczkę i punktowy preparat na przebarwienia. Za poprawę wyglądu cery odpowiadają odpowiednio dobrane składniki czyli ekologiczny ekstrakt z jabłka, wyciąg z miłorzębu, a także wyciąg z aceroli będący także naturalnym filtrem.

Aksamitny żel do mycia każdego rodzaju twarzy, szyi i dekoltu, z naciskiem na tę z niedoskonałościami przychodzi do nas w tubce o pojemności 150ml. Żywe kolory na niej widoczne zdecydowanie działają pobudzająco. Problemem jest jednak dozowanie produktu, zbyt duży otwór sprawia, że trudno wylać na rękę odpowiednią ilość produktu. Aby uniknąć wylewania się go do umywalki jedynym wyjściem jaki widzę w tej sytuacji to przelanie go do innego opakowania.
Walkę ze zmęczeniem podejmuję już przy pierwszym kontakcie z tym produktem. Kwaśny, troszkę cierpki zapach jabłek zdecydowanie poprawia mi humor. Czuję się zdecydowanie rozbudzona każdego ranka, bo wtedy najchętniej i najczęściej używam tegoż żelu. Nałożony na zwilżoną buzię tworzy delikatną pianę, którą wykonuję dłuższy masaż. Po spłukaniu go wodą moja buzia jest oczyszczona, delikatnie rozjaśniona i przygotowana na przyjęcie dalszych preparatów czyli toniku, serum i kremu następnie makijażu. Na uwagę zasługuje bogaty, owocowy skład produktu, wśród składników aktywnych znajdziemy:
- ekologiczny ekstrakt z jabłka - intensywnie chroni przed uszkodzeniami komórek w ywołanymi przez ekspozycję na słońce. Działa przeciwrodnikowo i przeciwutleniająco, nawilża i rozświetla skórę oraz pomaga w zwalczaniu egzem skórnych;
- wyciąg z miłorzębu dwuklapowego - skutecznie neutralizuje wolne rodniki i rozjaśnia cienie pod oczami. Wzmacnia i uszczelnia ścianki naczynek krwionośnych, zapobiegając w ten sposób powstawaniu tzw. pajączków;
- wyciąg z aceroli - bogaty w witaminę C silny antyoksydant przeciwdziałający starzeniu się skóry. Intensywnie nawilża i uelastycznia naskórek. Jest naturalnym filtrem UV. Wykazuje właściwości łagodzące i rozjaśniające, wzmacnia też naczynia krwionośne;
- kompleks ekstraktów w kłącza irysa, czerwonego żeńszenia i czerwonej winorośli - działa przeciwrodnikowo. Stymuluje odnowę naskórka, napina go, uelastycznia i odmładza. Rewitalizuje i rozświetla zmęczoną skórę twarzy;
- kompleks ekstraktów z ananasa, grejpfruta i hibiskusa oraz zawartych w nich kwasów HA - złuszcza martwy naskórek, zmiękcza skórę i nadaje jej pełen energii wygląd;
- ocet owocowy - skomponowany na bazie octu jabłkowego oraz ekstraktów z jabłka, moreli i brzoskwini) działa peelingująco i odmładzająco na skórę. Redukuje przebarwienia oraz plamy powierzchniowe na naskórku;
- wyciągi ze skórki cytrynowej i pomarańczowej - odżywiają, nawilżają, dodają witalności i odświeżają skórę;
- wyciąg z zielonej herbaty - silny antyoksydant. Nawilża, odżywia naskórek, działa przeciwzapalnie. Koi i wygładza skórę.
- wyciąg z owoców liczi - dzięki witaminie C ma silne działanie przeciwutleniające i przeciwrodnikowe. Nawilża i regeneruje;
- ekstrakt z papai - oczyszcza i wygładza naskórek rozjaśniając jego koloryt oraz kwas hialuronowy, wyciąg z liści aloesu i owoców żurawiny - nawiżają odżywiają, stymulują regenerację komórek, spowalniają procesy starzenia się skóry oraz łagodzą podrażnienia.


Trudno po produkcie, który gości na buzi tylko chwilę oczekiwać jakiś spektakularnych efektów. Robi to co ma robić, czyli oczyszcza cerę w moim przypadku z zanieczyszczeń nagromadzonych  po nocy, pobudza, jego zapach wprawia w dobry nastrój. Na uwagę zasługuję fakt iż nie wysusza skóry. Stosowany wespół z tonikiem o którym napiszę w jednym z kolejnych postów ciut rozjaśnia karnację nadając jest promienności. Myślę, że w dalszej kolejności postawię na maseczkę rozświetlającą z serii  Sustainable Science.
Produkt polecam osobom ceniącym naturalne kosmetyki pozbawione niepożądanych gości mogących uczulać, czy też wysuszać cerę. Phenome po raz kolejny nie zawiodło mam wielką ochotę na spróbowanie jeszcze kilku produktów z serii. Czekam z niecierpliwością więc na promocje:).
 

 
Pojemność: 150ml.
Cena: 70zł ( ja kupiłam w promocji minus 30%)
Dostępność; salony stacjonarne i sklep internetowy Phenome. 
 
Aloe Barbadensis Leaf Water**, Decyl Glucoside**, Ammonium Lauryl Sulfate**, Cocamidopropyl Hydroxysultaine**, Cocamidopropyl Betaine**, Glycerin**, Sodium Hyaluronate**, Aqua, Pyrus Malus Fruit Extract**, Babassu Oil Polyglyceryl-3 Esters**, Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Iris Florentina Root Extract**, Panax Ginseng Root Extract**, Vitis Vinifera Leaf Extract**, Citrus Paradisi Fruit Extract**, Ananas Sativus Fruit Extract**, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract**, Citrus Medica Limonum Peel Extract**, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract**, Camellia Sinensis Leaf Extract**, Ginkgo Biloba Leaf Extract*, Carica Papaya Fruit Extract*, Citrus Aurantium Dulcis Peel Extract*, Litchi Chinensis Fruit Extract**, Parfum**, Citric Acid**, Caramel**, Malpighia Punicifolia Fruit Extract**, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Hexyl Cinnamal**, Cinnamal**