
Ten produkt to przykład na to, że wspaniałymi, dobroczynnymi składnikami można się cieszyć także w kosmetyku kolorowym. Przyznam się bez bicia, że na pojawienie się go w ofercie Fridge czekałam z wielką niecierpliwością. Pojawił się w idealnym wakacyjnym momencie, kiedy to rezygnujemy z cięższych, mocniej kryjących podkładów na rzecz tych lekkich, oddychających pozbawionych silikonów. A jeśli produkt pochodzi spod skrzydeł Fridge mamy tutaj do czynienia ze świeżutkim, bo robionym prawie że na indywidualne zamówienie produkcie.
ff fabulous face powstał z połączenia kremu nawilżającego z podkładem. Jego tajemnicą jest wysoka zawartość naturalnych glinek bogatych w minerały w szczególności krzem, żelazo, magznez czy wapń. Jako posiadaczka dość problematycznej cery wiem jakie dobroczynne właściwości mają glinki. Obecność tego składnika w kremie cieszy ogromnie. Prócz nich ma on w swoim składzie także beta-karoten, mocznik, kóry aktywnie wiąże wodę w warstwie aktywnej oraz zimnotłoczony olej śliwkowy, obfitujący w kwas oleinowy, linolowy, witaminę E i antyoksydanty. Sprawdza się w pielęgnacji skóry suchej, chroniąc ją przed utratą wody jak i tłustej regulując sebum. Mówiąc krótko krem prócz tego, że ma kolor i można nim wykonać makijaż ma szereg właściwości pielęgnacyjnych: nawilża, uelastycznia i przeciwdziała starzeniu się skóry.
Krem o pojemności trzydziestu gram upakowano w wygodną buteleczkę z pompką. Szatę graficzną produktów Fridge charakteryzuje prostota, tak jest i w tym przypadku. Elegancji całości dodaje zawieszona perła na sznureczku. Buteleczka gustownie zdobi półkę w lodówce, bo tutaj należy przechowywać produkt, który przypomnę nie zawiera konserwantów. Stąd też bierze się niezwykle krótki termin jego ważności, bo jest to tylko 2,5 miesiąca. Uprzedzając Wasze wątpliwości, na prawdę żaden to problem wybrać się rano do lodówki po kosmetyk.
Póki co krem koloryzujący Fridge dostajemy w tylko jednym odcieniu, jak zapewniają producentki ma on dopasowywać się do większości karnacji. Oczywiście przeraził mnie ten ciemny kolor, który ujrzałam w próbkach, które zamówiłam. Jednakże po aplikacji rzeczywiście dopasował się do odcienia mojej skóry lekko już muśniętej słońcem ale w dalszym ciągu jasnej. Działania tego kremu myślę, nie ma co porównywać z tradycyjnymi drogeryjnymi podkładami czy kremami koloryzującymi opartymi na substancjach synetycznych w tym silikonach, które często dają wrażenie buzi jak po fotoszopie, bo ten takich składników najzwyczajniej w świecie nie posiada. Mimo, to ja jestem zachwycona tym jak wygląda na buzi, która przypomnę nie jest gładka i nie jest bez niedoskonałości. Z racji tego, że jest to krem koloryzujący mamy tu do czynienia z lekkim kryciem, wystarczy ono jednak aby ujednolicić cerę, zakryć drobne niedoskonałości czy naczynka. Na większe problemy skórne z którymi borykam się na przykład tuż przed okresem czy w chwilach stresu sięgnę po coś treściwszego. Buzia po nałożeniu tego kremu wygląda zdrowo, świetliście i promiennie. Mówić dalej? Mimo zawartości oleju nie pozostawia on tłustej warstwy i ma świetną przyczepność. Na mojej mieszanej cerze wymaga przypudrowania, delikatnie omiatam ją jedynie w strefie T, bo szkoda pudrem przykrywać ten efekt jaki uzyskuję.
Oczywiście, żeby wszystko miało jakikolwiek sens krem najlepiej nałożyć na bazę w postaci naturalnego kremu. Ja robię to używając wcześniej kremu dla młodych cer 1.0 też Fridge. Czasami w upalne dni rezygnuję jednak z tego kroku, krem koloryzujący ma bardzo dobre właściwości nawilżające więc nakładam go po prostu na oczyszczoną i potraktowaną tonikiem buzię.
Moja skóra jest szczęśliwa po zastosowaniu tego produktu, nie dusi się i może swobodnie oddychać, mam nadzieję że odwdzięczy mi się zdrowszym wyglądem i rzadziej pojawiającymi się niedoskonałościami.
Pojemność: 30gram
Cena: 137zł.
Dostępność: fridge.pl