niedziela, 14 czerwca 2015

Chanel Coco Rouge/ Adrienne.

Nowa odsłona kultowych pomadek Coco Rouge nie kupiła mnie obietnicą komfotowego nawilżenia, nie kupiła zapewnieniami o super składnikach mających dać wrażenie super komfortu na ustach czy dobrej trwałości. Paleta dwudziestu dziewięciu odcieni porwała mnie pięknymi historiami przypisanymi do każdego z nich. Każdy z nich został nazwany imieniem istotnej w życiu Coco Chanel osoby. Paletę podzielono na pięć gam kolorystycznych, z których każda ma oddzielną dedykację. Neutralne odcienie powstały na cześć rodziny, czerwienie to wspomnienie kochanków, romantyczne róże dedykowane są przyjaciołom, korlaowe oranże to hołd muzom, a wszystkie śliwki zadedykowane zostały artystom. Przyznajcie same, poszczególne imiona dostarczają wielu emocji, mamy szansę poznać sekrety samej Chanel. O ciary na plecach przyprawiają oczywiście czerwienie i związane z nimi imiona kochanków Coco. Dimitri to ten, któremu złamała serce i wpędziła go w depresję, Arthur zas był sponsorem jej pierwszego butiku i kolekcji.
Decydując się na zakup szminki z tej odsłony to nie na czerwień jednak postawiłam, poszłam ku tej kolorystyce, która jest bliższa mojemu sercu, czyli neutralom. Wzięłam ciotkę Chanel, czyli Adrienne,  która była jedną z pierwszych jej modelek.




Jeśli chodzi o opakowanie jak zwykle pięknie, elgancko i szykownie. Nie powiem, miło nim "przyszpanować" :). Sam kolor to według mnie nudziak idelany, długo takiego szukałam. Nie jest ani zbyt brązowy ani zbyt różowy. Piękny beżyk, podkreślający kolor ust, nie wyzywający ale i niezbyt zgaszony. Kolor idealny na codzień, do delikatnego makijażu. Ja Matka Polka nakładam go gdy idę z dziećmi do przedszkola, na zakupy, czy plac zabaw. Wyglądam normalnie i naturalnie. Sam kolor zawiera delikatny shimmer, mnie on nie przeszkadza a wręcz przeciwnie wydaje mi się że uwypukla on usta. 
Szminka jest bardzo kremowa, za sprawą zawartch w niej wosków z jojoba, mimozy i słonecznika oraz kombinacji polimerów i silikonów.  Wszystko to sprawia, ż sunie ona gładko po ustach niczym balsam. Taka masełkowa formuła charakteryzuje się jednak słabą trwałością produktu. Czas trwania na ustach na ustach wypada blado nawet bez jedzenia i picia. 



Adrienne, to najbardziej praktyczny odcień jakiego szukałam długi, długi czas. Idealnie sprawdza się w makijażu dziennym, Wtapia się w każdy makijaż, uwielbiam.




Cena: 155zł
Gdzie kupiłam? Douglas.

29 komentarzy:

  1. Kolorek - cudowny, a historia na prawdę ciekawa.

    Zapraszam do mnie na rozdanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajnie w nim wyglądasz, jest naturalny i dzienny, idealny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolor idealnie pasuje do mojego dziennego niezbyt wyszukanego makijażu:)

      Usuń
  3. Lubię takie kolorki na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. na żywo jest jeszcze lepiej, nie potrafię sobie robię zdjęć:D

      Usuń
  5. Pięknie współgra z Twoim kolorytem cery! :) Świetna ta ciotka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny kolorek <3 Marzę o szmince Chanel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci z całego serca spełnienia tego marzenia:)

      Usuń
  7. Zakochałam się w różanym zapachu tych pomadek. Mam odcień z wiosennej LE i jestem bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm szczerze mówiąc nie wąchałam jeszcze tej pomadki/ Wiosenna edycja wyglądała bardzo ciekawie jeśli chodzi o produkty do ust:)

      Usuń
  8. bardzo mi się kolor podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, Ty uzależniona od produktów do ust:)

      Usuń
  9. Pięknie Ci w niej. Mi nudziaki zupełnie na pasują, wyglądam w nich smętnie i po prostu źle :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w większości też, w tym przypadku jest jednak inaczej:)

      Usuń
  10. Jak wiesz też mam od niedawna i kolor mnie czaruje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jak widać pasuje każdej urodzie, bo mamy różne jej typy i uwielbiamy:)

      Usuń
  11. Wow, niesamowicie inspirujaca jest ta kolekcja, nie mialam pojecia, ze te imiona znacza cos wiecej i sa bezposrednio wpisane w historie Coco Chanel, super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. urzekła mnie ta historia bez dwóch zdań i skłoniła do zakupu:)

      Usuń
  12. przepiekna <3 zakochalam sie w tym odcieniu :****
    bosko Ci w nim <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam pomadki Chanel i widzę, że Adrienne idealnie do Ciebie pasuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się nie dopuszczać do siebie myśli, że i ja je uwielbiam mogłoby się to źle skończyć dla mojego portfela:)

      Usuń
  14. No z tymi historiami to naprawdę świetna sprawa :-) jakby rzeczy nabywały swojej własnej duszy :-) ja tam bym postawiła na kochanków, a co :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.