piątek, 16 września 2016

Thermal Cleansing Balm - Omorovicza

Spośród całej oferty Omorovicza na początek wybrałam dwa produkty do oczyszczania. Jednym z nich jest  słynna mgiełka Królowej Węgier, o której napiszę w innym czasie. Wydaje mi się, że zrobię porównanie z wodą o podobnym działaniu jaką ma ofercie Caudalie. Dzisiaj natomiast przybywam z recenzją Thermal Cleansing Balm, już go kończę, myślę, że to najlepsza pora na kilka zdań o nim, bo potem wiele szczegółów może uciec mojej pamięci.
O co chodzi z tym Omrovicza? Ich produkty bazują na właściwościach zródeł o leczniczych właściwościach znajdujących się w pobliżu Budapesztu. Ich kosmetyki tworzone są we współpracy z jednym z najlepszych węgierskich laboratoriów dermatologicznych, które stało się twórcą opatentowanej technologii polegającej na takiej konfiguracji składników wód leczniczych, że mają one zdolność przenikania do głębszych warstw skóry. Każdy produkt ma także specjalną kompozycję zapachową stworzoną tylko na potrzeby Omorovicza.  Wszystko to przekłada się na cenę tychże produktów. Dopracowane składy podparte opatentowanym składnikiem, piękne zapachy, wspaniałe opakowania. To właśnie jest Omorovicza! Moje zamówienie przyszło z ich angielskiej strony dopieszczone było w każdym calu.
Sam balsam o konsystencji masełka to tylko 50 militrów pojemności, które wystarczyło mi na 2,5 miesiąca codziennego demakijażu. Myślę, że jest to wynik zadowalający, obawiałam się, że będzie gorzej. Bardzo przypadł mojemu gustowi zapach tegoż. Za sprawą zawartego w nim błota, ma piękną ziemistą woń. Prócz wspomnianego wcześniej węgierskiego błota w balsamie znajdziemy oczywiście składniki pochodzące z wód termalnych a te bogate są w cynk, magnez, miedź a także witaminę E a także olejek migdałowy. 
Do produktu dostałam ściereczkę mini ściereczkę muślinową, nadaje się ona tylko do zmycia makijażu oczu. No co jak co ale uważam, że ściereczka muślinowa powinna być standardem przy tej klasie i cenie produktów. Balsam niestety nie emulguje się z wodą, trzeba go więc zmywać albo większym wacikiem (co ostatnio bardziej preferuję) albo właśnie ściereczką.Sam demakijaż z tymże produktem przebiega bezproblemowo, resztki makijażu czy to twarzy czy to oczu znikają w mgnieniu oka. Nie wiem jak będzie z makijażem wodoodpornym, produktu nie testowałam pod tym kątem. Buzia jest czysta, świeża, pory zmniejszone, można przejść do kolejnego etapu oczyszczania. Troszkę przeszkadza mi ta tłustawa warstewka, jaką produkt zostawia. 
No właśnie balsam robi to co powinien, ale czy robi to tak wyjątkowo, że skłonna byłabym po raz kolejny wydać na niego prawie 50 funtów? Nie wydaje mi się.. Oczywiście cena to sprawa indywidualna i każdy ma inny próg, na który może sobie pozwolić przy zakupach. Dla mnie Thermal Cleansing Balm jest za drogi, jest wiele tańszych produktów, które dobrze zmywają makijaż. Oczywiście doceniam wkład włożony w produkcję tych kosmetyków, całą tę otoczkę luksusowości, wyjątkowości ale w ostatecznym rozrachunku moja cera nie wykazała jakiejś nadzwyczajnej poprawy po skończeniu tegoż produktu :)

Znacie Omorovicza?






16 komentarzy:

  1. Miałam okazję pływać w tych cudownych źródłach, ale tak samo nie odczułam różnicy, co Ty po zużyciu balsamu ;) Ja zawsze wychodzę z założenia, że tego typu kosmetyk ma oczyszczać a przy tym nie szkodzić, więc zazwyczaj sięgam po tanie produkty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ale ekstra,że zazyłaś kąpieli w tych wodach. No właśnie, czasami nie ma co przepłacać, oczywiście gdybym miała w tej samej cenie kupić coś z mniej naturalnym składzie, wolałabym jednak Omorovicza :)

      Usuń
  2. Jakoś mnie nie ciągnie do tej marki. Z maseł do demakijażu używam właśnie Cliinique i jest naprawdę klawe! Następne mam w planach Biotherm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bitherm mam, będzie recenzja. Jest świetne:) . Clinique był za mnie za tłusty:)

      Usuń
    2. No to pięknie! Widzisz, a dla mnie Clinique jest w sam raz.

      Usuń
  3. Trochę ich poniosło z cenami. Wypróbowałabym ten czyścik, z ciekawości, ale tylko w parze z jakąś naprawdę dobrą promocją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promocje są czasem doo minus 20% na Lookfantastic czy Feelenique, u nich na stronie nie widziałam :)

      Usuń
  4. nie znam tej marki zupełnie :)
    ale 50 funtów? pfff trochę drogo jak na czyścik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. W Polsce marka jest mało popularna, można ją jedynie kupić w Galilou :)

      Usuń
  6. Otoczka wokół tej marki jest zdecydowanie zachęcająca, ale działanie... No właśnie! U mnie ten balsam niespecjalnie się sprawdził, zresztą podobnie jak kilka innych produktów Omorovicza. Ceny od czapy i tyle powiem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jeszcze miałaś? Ja próbki maski oczyszczajacej, ale jakoś mnie nie porwała no i tę wodę piękności. Uważam jednak, że wersja w wykonaniu Caudalie jest o niebo lepsza :)

      Usuń
  7. Lubie przeplacac za produkt ALE no wlasnie ... musi byc super-extra-mega! Oczekuje a wrecz żądam wtedy od danego produktu cudów! Niestety coraz mniej jest firm za które place kupe lasy a w pelni spelniaja moje oczekiwania! za duuuzo razy sie przejechalam. I naprawde tansze produkty sa czesto o nieboe lepsze!
    Dzieki Tobie wiem, ze kupie Biotherm cleansing balm bo tyle dobrego o nim wspominalas! Musze najpierw zapasy zurzyc ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie używałam tego kosmetyku, ale może czas wypróbować ;)
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń
  9. UWażam, że cena jak za produkt tego typu jest mocno przesadzona:/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.