

Wydawało mi się, że nie kupiłam wiele produktów w tym miesiącu, a jednak jak zebrałam wszystko wyszła niezła gromadka. Styczeń, niestety zaczął się brakami, które musiałam uzupełnić. Szukam jeszcze fajnego, naturalnego, nawilżającego toniku. Proszę Was o Typy!:*.
Najwięcej mam produktów do włosów więc od nich zaczynamy:
-Seria L'oreal Hair Expertise to
drogeryjne produkty z trochę lepszymi składami bez SLS, wzbogacone
olejkami roślinnymi. Specjalnie tanie nie są, bo za szmpon czy odżywkę
trzeba zapłacić ponad 6 funtów, warto jednak polować na niekończące się
promocje w Superdrug czy Boots. Dla siebie wybrałam produkty z serii
Pure Sleek. Szampon i odżywka mają wygładzać włosy, nie obciążać i
dodawać blasku. Ten duet bardzo dobrze mi się sprawdza, szampon
dokładnie oczyszcza włosy z ogromu sebum jakie mam oraz pozostałości po
środkach stylizujących. Nie podrażnia skóry głowy. Wraz z odżywką, która
jest dosyć lekka włosy są miękkie, pogrubione, nie puszą się szybko.
Nie jest to duet idealny, ale może być.
- Po nieudanej próbie z pianką The Ouai, tym razem sięgnęłam po produkt Kerastase. Kerastase Densifique Mousee Densimorphos, do
włosów którym brakuje gęstości. To bardzo lekki produkt zawierający
także kwas hialuronowy, kompletnie niewyczuwalny na włosach. Włosy prócz
tego, że nabierają objętości, są elastyczne i miękkie.
- na koniec sprej utrwalający i dodający objętości Sexi Hair Push Up Thickening Finishing Spray. Myślałam,
że będzie mu bliżej do spreju teksturyzującego, tymczasem ma wodnistą
konsystencję, coś jak lakier do włosów. Trzeba więc uważać z ilością.
Niemniej to bardzo dobry produkt, zupełnie nie wyczuwalny na włosach a
dodający im objętości i trwałości. Po raz kolejny jestem mile zaskoczona
marką.Twarz:
Na początek produkt, który kompletnie skradł moje serce. Darphin Aromatic Cleansing Balm with Rosewood, to prawdziwe SPA dla skóry. Zresztą Darphin proponuje mały zabieg relaksujący z udziałem tego produktu. Trzeba nabrać odrobinę produktu na dłoń, przytrzymać go przy nosie i głęboko wdychać, następnie wykonać masaż i spłukać wodą. Balsam jest niezwykle jedwabisty, pięknie emulguje się z wodą, oczyszcza, nie zapycha. I ten zapach...to jest coś pięknego.
Witamina C zdecydowanie poprawia stan mojej cery, która szczególnie o tej porze roku jest poszarzała i wygląda na zmęczoną. Bardzo dobrze sprawdzało mi się serum z Liq CC (KLIK), tym razem idąc za internetowym szałem postawiłam na The Ordinary. Vitamin C Suspension 23%+2%HA Spheres, jak nazwa wskazuje aż 23% witaminy C. Hmmm różne opinie jakie czytałam mówią, że skóra najlepiej wchłania produkty z 15% zawartością witaminy C...To serum nie zawiera silikonów ani wody, tylko stabilna postać witaminy C i kwas hialuronowy. Dosyć treściwa konsystencja potrzebuje chwili na wchłonięcie, przyznam, że rano powoduje to u mnie pewną nerwowość. Żadnego mrowienia, szczypania, tylko nawilżenie i promienna cera.
Makijaż
Nie znoszę kupować podkładów, człowiek się nasiedzi, naczyta milion opinii, naogląda dwa miliony słoczy i już już wydaje sie, że kupujemy ideał a tu klops. Postawiłam nową formułę Touche Eclat Le Teint od Yves Saint Laurent. I sama nie wiem, dla mnie za mocne krycie, mam nadzieję, że się polubimy. Plus za to, że rzeczywiście pięknie odbija światło, choć uważam, że Becca Aqua Luminous Perfection Foundation czyni to lepiej :). Od dwóch dni jestem kompletnie napalona na nowość Armaniego, czekam aż pojawi się w UK :D
Ciało:
Olejek Bioderma Atoderm, kupiłam w zastępstwie La Roche Posay Lipikar, bo ileż można używać tego samego?Formuła oparta na lipidach, przyjemnie pachnie, myje i otula delikatną, podrażnioną skórę. Uwielbiamy całą rodziną. Fajnie, że można kupić duże 1 litrowe butle.
Na koniec trzy produkty polskiej naturalnej marki Momme Cosmetics, którą można kupić w UK. Super! To produkty do pielęgnacji dzieci, ale z przyjemnością stosuję je i ja. Moja skóra zrobiła się wyjatkowo wrażliwa, łusczcząca, potrzebuje specjalnego traktowania. Te produkty są wspaniałe. Kupiłam dwa do mycia: łagodny żel do mycia 2w1, spełnia jednocześnie dwie funkcje – bogatego w składzie, wygładzającego szamponu i łagodnego żelu, którym można umyć całe ciało dziecka, bez efektu podrażnienia jego skóry, czy okolic intymnych. Jest kremowy, wydajny i przyjemnie się pieni. Zawiera działający oczyszczająco i wzmacniająco wyciąg z mydlnicy lekarskiej, nawilżającą betainę z buraka cukrowego, kojąco-odżywcze mleczko z migdałów ziemnych oraz naturalną gumę guar, która ułatwia rozczesywanie włosów i nadaje im połysk. Dodany do żelu naturalny prebiotyk, stymuluje rozwój i utrzymanie odpowiednio zrównoważonej flory bakteryjnej skóry, co zapobiega jej podrażnieniom, a także tworzeniu się na głowie łupieżu, czy ciemieniuchy. Używam go także do mycia buzi. Genialny, delikatny produkt, a także odżywczą śmietankę do kąpieli, ponad 40% składu śmietanki stanowią najwyższej jakości oleje: słonecznikowy, arbuzowy, babassu, makadamia i ze słodkich migdałów, czyniąc z niej wyjątkową, ekologiczną alternatywę dla parafinowych emulsji natłuszczających. Śmietanka posiada przyjemną, wydajną konsystencję i delikatnie się pieni. Może być stosowana do wanienki lub pod prysznic. Przy okazji wzięłam też także nowość, ziołowe masełko pielęgnujące, formie bardzo puszystego musu. Zawiera ekstrakty z zielonej herbaty, słonecznika, lukrecji, rumianku czy rozmarynu. Wystarczy jedna aplikacja, aby na skórze stworzyć zarazem ochronną i pielęgnacyjną powłoczkę. Uwielbiam.
I to już wszystkie nowości. A jak u Was z zakupami w tym miesiącu?
Ściskam. Iwona.