sobota, 21 stycznia 2017

By All Greens Foaming Deep Cleansing Mask/ Origins

Maseczki, to produkty które są stałym punktem mojej pielęgnacji. Oczyszczające, rozświetlające, czy nawilżające, lubię mieć wybór, bo moja cera płata mi ciągle figle. Z marką Origins jakoś do tej pory nie miałam okazji się spotkać. Wiecie jak to jest, człowiek ma ogromny wybór i tylko jedną twarz, nie sposób wszystkiego spróbować. Origins, stworzył jednak produkt, który tak mnie zaintrygował, że odkąd zobaczyłam zapowiedzi, codziennie odświeżałam stronę marki w oczekiwaniu na pojawienie się tej maseczki w ofercie. Kupiłam ją w regularnej cenie, płacąc około 35 funtów za 70 mililitrów produktu. Bo, By All Greens to coś więcej niż maska, przekonuje producent. Chylę czoła, świetny skład, skomponowany tak aby nie tylko głęboko oczyścić cerę ale i dodać jej promiennego wyglądu. Szpinak, spirulina, i zielona herbata to składniki, których pożądamy wszyscy w kosmetykach, bo mają nieprawdopodobne właściwości antyoksydacyjne. Maseczka ma cały wianuszek świetnych składników:glinka biała , ekstrakt z brokuła, wyciąg z korzenia marchwi, wyciąg z korzenia irysa, olejek cytrynowy czy olejek miętowy. A do tego moi mili ma niesamowitą samopieniącą formułę. Kupiła mnie tym bez dwóch zdań. 
Maseczkę dostajemy w schludnie wyglądającym plastikowym opakowaniu z pompką. Zużyłam ją do końca i do końca nie było problemu z aplikacją. Maseczka ma początkowo dosyć lejącą konsystencję, która w kontakcie ze skórą zmienia się w piankę. Producent dość nietypowo zaleca ją stosować, a mianowicie możemy  ją nakładać na buzię zamiast drugiego mycia. Wszystko co należy zrobić, to nałożyć ją na buzię, zrelaksować się kilka minut, następnie wykonać masaż aby aktywować pianę i spłukać wodą. Maseczka mimo tak bogatego, naturalnego składu nie pachnie naturalnie, zapach jest przyjemny ale jednak perfumowany. Wiecie nie jestem zwolenniczką takiego podejścia, rozumiem jednak że nie wszystkim ziołowe, naturalne zapachy dobrze się kojarzą.
Działa? Nie działa? no właśnie, spodziewałam się więcej... Maseczka niestety nie oczyszcza głęboko, nie redukuje zaskórników, nie zwęża porów. Zwykła glinka u mnie robi zazwyczaj więcej a kosztuje dziesięć razy mniej. Rzeczywiście widzę po jej użyciu, że cera jest rozświetlona ale efekt nie jest jakiś spektakularny.  Do plusów zaliczę to, że pianka nie wysusza a przyjemnie nawilża cerę. Stosowałam ją nawet codziennie, efekt był cały czas podobny. Ostatecznie, żeby nie stała i mnie nie denerwowała zużyłam ją po prostu do porannego oczyszczania.
Maseczka akurat na mojej cerze się nie sprawdziła, nie znaczy to jednak że nie sprawdzi się u innych. Poleciłabym ją osobom o normalnym/suchym typie cery, bez większych problemów szukających, które nie potrzebują aż tak głębokiego oczyszczenia jak cery trądzikowe, mieszane, tłuste.

Ściskam. Iwona






14 komentarzy:

  1. Pierwszy raz spotykam się z ta maseczką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy produkt, trochę przypomina mi azjatyckie piankowe maseczki :)

      Usuń
  2. Coś dla mnie, moja cera lubi być sucha:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie masz pryszczy czy zaskórników a potrzebujesz delikatniejszego oczyszczenia i właśnie nawilżenia to ta maseczka się sprawdzi. Sama konsystencja warta spróbowania ;)

      Usuń
  3. Niby maseczka ale opakowanie mi nie pasi ;) Lubię produkty z ginlą ale jak mówisz że działanie nie jest hiper wow to jednak nie wydam tyle kasy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę ;D. O niebo lepiej sprawdzi się zielona Glinka z dodatkiem spiruliny na przykład :)

      Usuń
  4. czyli można wyprobować ale po co :)
    mnie kusi ich maska nawilzajaca na noc :) Drink Up Intensive Overnight Mask to Quench Skin's Thirs!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zielona maseczka to hit. Ciagle nad nią dumam, moja cera na noc nie lubi bogatych konsystencji, a o ile się nie mylę ta maseczka ma dużo olei w składzie ;)

      Usuń
    2. Moja dokladnie tak samo i tylko to mnie hamuje przed kupnem bo mysle o niwj juz dobre dwa lata jak nie wiecej :)

      Usuń
  5. Chciałam ją kiedyś, ale teraz widzę, że jednak nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie mogłaby nieźle działać :) Niemniej mam co nie co w temacie maseczek, więc najpierw zużycia. A tę z węglem z Origins znasz? Ona fajnie oczyszcza i nie przesusza!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam suchą cerę, więc mogłabym wypróbować. Chociaż teraz cuda na niej sprawia serum LIQ CC rich. Póki co sięgnę po inne maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak , serum z LiQ CC jest świetne, teraz zaczynam testować ich serum / maskę na noc ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.