środa, 12 kwietnia 2017

Radiance-Plus Golden Booster do twarzy i ciała/Clarins







Te dwie małe buteleczki totalnie zrewolucjonizowały moje podejście do samoopalaczy. Wszelkie próby z tego typu produktami kończyły się zazwyczaj niepowodzeniem w postaci smug i nieestetycznego wyglądu. Maluszki Clarins Glow Booster kupiłam w komplecie jeden służy mi do ciała drugi do twarzy. Wyglądem przypominają bardziej serum niż produkt samoopalający. Buteleczki skrywają w sobie skoncentrowany płyn do brązowienia twarzy i ciała, który należy wymieszać z ulubionym balsamem do ciała czy też kremem. W tym tkwi innowacja według Clarins. Bardzo ciekawe moim zdaniem jest dozowanie kropelek, mianowicie buteleczki z jednej strony zakończone są kroplomierzem z drugiej specjalną gąbeczką, , którą naciska się aby wydobyć i idealnie odmierzyć produkt. Działa to wszystko bez zarzutu od początku do samego końca, wiem bo moje kropelki mają się już ku końcowi.
Mieszanie produktu samoopalającego z pielęgnacją to może nic odkrywczego, jednak w tym przypadku dokładnie wiemy ile mamy odmierzyć kropelek aby uzyskać zadowalający efekt. Jest przy tym to wszystko poręczne, praktyczne i szybkie. Wreszcie mi się chce! Wszak bazą są tu moje ulubione produkty do pielęgnacji ciała i twarzy. Przez te wszystkie miesiące testowania tychże kropelek z różnymi produktami, powiedzieć muszę iż kropelki zdecydowanie nie lubią się z naturalną, bogatą w oleje pielęgnacją. Łatwiej wtedy o smugi. Genialnie współpracują z lekkimi, niezbyt gęstymi kremami czy też balsamami. Aby uzyskać satysfakcjonujący mnie odcień opalenizny  na ciało nakładam 4 krople a na twarz 2 krople Glow Booster. Potem dla podtrzymania efektu ilości te zmniejszam do odpowiednio 2 i 1 kropelki aplikowanych dwa do trzech razy w tygodniu.
Najlepsze w tych produktach jest to, że na prawdę bardzo trudno z nimi zrobić sobie krzywdę w postaci smug. Choć nie powiem kilka razy mi się to udało, ale to głównie ze względu na nieodpowiedni balsam do ciała. Na prawdę często przed ich aplikacją nie robię zalecanego peelingu i efekt zawsze mi się podoba. Wyglądam fajnie, naturalnie, nie przypominam spalonego kurczaka. Wreszcie są produkty dla jasnych cer.Lekko opalone ciało i buzia wygląda po prostu lepiej, ja nie lubię swojej bladości.
Niestety obydwa produkty, mają ten nieprzyjemny zapach typowy dla samoopalaczy, producent niby zapewnia że go wyeliminował, ale na mojej skórze jest on niestety wyczuwalny. Z dwojga złego lepiej aplikować go na noc, a rano po prostu zmyć i zapomnieć i cieszyć się piękną opalenizną. 
Z racji tego, że kropelki aplikujemy w większej ilości na ciało szybciej się kończą,mimo że jest ich dwa razy więcej niż tych do twarzy ( 30 i 15ml).
Zdecydowanie seria Golden Glow Booster zasługuje na uwagę, niestety droga to impreza, bo za kropelki trzeba wydać 169 i 109 złotych. Warto szukać promocji ale to wciąż bardzo drogo. Decyzję zostawiam Wam, moim zdaniem warto. 

6 komentarzy:

  1. Ja jestem ogromną miłośniczką mleczka Liquid Bronze Self Tanning marki Clarins. Zużyłam już dwa opakowania i na długo pozostanę mu wierna. Z ciekawości będę musiała wypróbować również kropelki, może zostaną moim nowym hitem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończę kropelki i mam ochotę właśnie na Self Tanning, tylko czekam na promo jakieś :)

      Usuń
  2. Jako bladzioch nad bladziochami poczułam, że chcę trochę koloru :P A znasz kosmetyki St. Tropez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłop to na solare chodzi więc bez samoopalacza wyglądam przy nim śmiesznie :P
      Znam markę ale tylko z netow, warto?

      Usuń
  3. Ja miałam wielką ochotę na kropelki z Collistara. Jednak forma Clarinsa również bardzo mi się podoba. Fajnie, że można je mieszać z czymś pielęgnacyjnym. Niestety u mnie też zawsze czuć ten charakterystyczny zapaszek niezależnie od firmy i zapewnień, że go wyeliminowali... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Collistar wiele osób zachwala. W przypadku Clarins jest o tyle fajnie, ze jest opcja do twarzy i ciała dzięki temu można osiągnąć taki sam odcień opalenizny na całym ciele.
      U mnie tez wszystkie tego typu produkty maja ten nieciekawy zapach ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.