środa, 9 sierpnia 2017

Rapid Radiance Cleanse. Żel/Maska. Sarah Chapman



Tym z Was, które śledzą rytuały pielęgnacyjne na Intagramie, produkty Sarah Chapman ukazały się nieraz. Tym z Was, którym umknął ten temat powiem, że Sarah To angielska kosmetolog z wieloletnim doświadczeniem, która zaczęła robić kosmetyki. Robi to na naprawdę najwyższym poziomie. Produkty te bogate są w dużo substancji aktywnych, naturalnych olejków, ekstraktów gwarantuje to efektywne działanie  i zadowolenie wielu.  Do tematu Sarah podchodzi profesjonalnie, każdy produkt opatrzony jest filmikiem na temat jego właściwości i zastosowań.
Jeśli chodzi o produkty myjące w ofercie marki znajdziemy dwa rodzaje. Pierwszy z nich to bardzo popularny balsam Ultimate Cleasner, któremu na pewno kiedyś poświecę kilka chwil na blogu. To produkt powiedziałabym uniwersalny, niezwykle delikatny i przyjemny, dostosowany w zasadzie do każdego typu cery. Dzisiaj natomiast zajmę się innym produktem oczyszczającym od Sarah czyli Rapid Radiance Cleanse. To żel ukierunkowany na konkretne potrzeby skóry: czyli głębsze oczyszczanie i delikatne złuszczanie. Będzie więc znakomitym rozwiązaniem dla problematycznych, szarych, zmęczonych cer. Bezproblemowe też oczywiście nie będą zawiedzione, wszak każda cera złuszczenia potrzebuje. 
Rapid Radiance Cleanse to mądrze przemyślna formuła na bazie zielonej glinki, która jak wiem doskonale oczyszcza, wyciąga zanieczyszczenia, jest niezwykle pomocna w przypadku pielęgnacji cer problematycznych. Z innych ciekawych składników, które uwielbiam a które produkt ten zawiera jest kwas salicylowy, świetny na niedoskonałości, to ten kwas który ma bardzo małą cząsteczkę, dzięki czemu świetnie penetruje skórę i naprawdę szybko mierzy się z niedoskonałościami. Jest tu także kwas mlekowy. Oczywiście gdyby żeby żel bazował na tylko tych składnikach, mógłby wysuszać. Równowagi tym składnikom dodają witaminy (C i E)  i olejki z neroli, geranium czy bergamotki, dla uspokojenia skóry, nadania jej blasku i w efekcie przywrócenia lepszego wyglądu.
Muszę zatrzymać się przy zapachu. To niezwykła ziołowa, odprężająca mieszanka. Moje klimaty, jeśli jednak to ziołowe, swojskie i przy tym dość intensywne nie pasują Waszemu nosowi, nie zaiskrzy między Wami. Wiem sama po sobie, zapach to bardzo ważna dla mnie część produktu, i bywa że znakomite właściwości produktu przeszkadzają mi tak bardzo, że trudno wystawić mi pozytywną notę ogólną.
Żel nadaje się drugiego oczyszczania wieczorem lub też o poranku. Tutaj Sarah ma radę, sugeruje nałożyć produkt na skórę i potrzymać ją na buzi w czasie kiedy myjemy zęby. Zastosowanie produktu jako maski sprawi, ze wszystkie składniki aktywne będą miały szansę wniknąć w skórę i pokazać lepszy wygląd cery. Niezależnie jak stosuję ten czyścik, nie wysusza on skóry, nie podrażnia. Znakomicie oczyszcza, rozjaśnia i rozpromienia skórę. Pory są mniej widoczne a niedoskonałości ukojone. Tak przygotowana skóra lepiej przyjmie dalszą pielęgnację.  
Uwielbiam ten produkt, każda miłośniczka przemyślanej, zrównoważonej pielęgnacji powinna go spróbować :) ( 33 funty/100ml) 

9 komentarzy:

  1. Dobry patent z tym przytrzymywaniem produktu na twarzy podczas mycia zębów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby to oczywiste, a musiałam kupić żel za 33 funty aby o tym przeczytać i to wykonać :)

      Usuń
  2. Przyznam, że nie znałam marki.Jestem wrażliwa na zapachy,ciekawe czy dogadalibysmy się :)
    Piękne fotki! Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to uwielbiam wszelkie ziołowe klimaty .
      Dziękuję za komplement :*

      Usuń
  3. Pierwszy raz spotykam się z tą marką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyścik na zielonej glince z dodatkiem kwasu salicylowego to zdecydowanie coś, czym można mnie w mig zainteresować :) Chyba nigdy wcześniej nie miałam niczego podobnego. Natomiast patent z pozostawieniem produktu oczyszczającego na twarzy chętnie od czasu do czasu stosuję. Zostało mi tak od momentu poznania czarnego mydła. No i generalnie uważam, że mając do oczyszczania kosmetyk z fajnymi składnikami aktywnymi, marnotrawstwem jest maziać się nim niedbale i przez chwilę. Między innymi dlatego poświęcam temu etapowi dłuższy moment, różnicę zdecydowanie da się wyczuć.

    A tak na marginesie, mam ochotę skusić się przy okazji na żel myjący z OSKIA - miałaś go może?

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi sie idea przetrzymywania produktu na twarzy podczas mycia zebów :) produkt brzmi ciekawie, jedynie cena dosc wysoka jak na czyscik do twarzy :) ale biorac uwage sklad i jego wlasciwosci zluszczajace to moglabym sie skusic :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cena trochę zaporowa, ale jeśli jakość super, to warto zainwestować :) Słyszałam o tym produkcie już kilkukrotnie. Kusi, kusi ... :) Pozdrawiam serdecznie i oczywiście obserwuje. Nie wiem czemu wcześniej tutaj nie trafiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie napisz o tym balsamie do mycia twarzy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.