Podkłady Annabelle Minerals sprawdzały się u mnie bardzo dobrze przez długi, dlatego ucieszył mnie fakt, kiedy marka do oferty wprowadziła także pudry wykańczające. Oczywiście przy zakupach naszły mnie jakże ważne dylematy, czy wybrać opcję matującą czy rozświetlającą. Problemu nie potrafiłam sensownie rozwiązać i zdecydowałam się na obie opcje. I nie żałuję, bo wykańczam makijaż zgodnie z potrzebami mojej skóry. Raz potrzebuje ona glow, innym razem matu. Ciężko znaleźć jeden produkt, który spełniał by tak różne oczekiwania.
Moja cera na szczęście nie przetłuszcza się już tak mocno jak jeszcze kilka lat temu. Silniejsze wydzielanie sebum dostrzegam jedynie kilka dni przed pojawieniem się miesiączki. W celu zapewnienia sobie komfortu idealnego makijażu w tym okresie sięgam najczęściej wtedy po puder matujący Pretty Matt. Mika, puder bambusowy czy jedwab zawarte w tym produkcie dają matowe wykończenie, ale uwaga! jest to przepiękny satynowy efekt. Mimo sypkiej konsystencji podobnie jak podkłady puder zachowuje pewną kremowość. Dzięki temu potrafi idelanie przyczepić się do podkładu i wtopić w cerę. Puder nie pozostawia przy tym plam ani smug. Nakładam go dużym pędzlem do pudru. Matująca wersja podkładu ma żółto-beżowy odcień (zbliżony do mojego odcienia podkładu czyli Golden Fair), ale zaaplikowany na buzię wygląda transparentnie. Prócz tego, że puder matuje to pięknie wygładza i niweluje widoczność porów. Nie powoduje przy tym uczucia ściągnięcia. Oczywiście o właściwościach upiększających produktów mineralnych nie muszę wspominać, bo szczególnie dla problematycznych cer są one nieocenione (4gramy/49,90)
Po puder rozświetlający Pretty Glow sięgam zdecydowanie częściej. Trochę nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. Jednak im dłużej go używam, tym bardziej jestem z niego zadowolona.Śmiało mogę powiedzieć, że zdeklasował internetowe hity, czyli pudry Hourglass czy Meteoryty. Jeszcze bardziej kremowa, niż w wersji matującej, jedwabista konsystencja ( oparta na na mice, jedwabiu i kaolinie), sprawia, że aplikowanie go jak i efekt końcowy odpowiadają moim potrzebom. Żadnych drobinek, a jedynie pięknie odbijająca światło poświata, sprawiają, że cera wygląda promiennie, świeżo i młodo. Ten puder to idealna opcja dla tych z Nas, które potrzebują blasku, światła, promienności, dla tych które borykają się ze zmęczoną, matową, poszarzałą cerą. Blado brzoskwiniowy odcień stapia się z odcieniem cery tworząc na niej jedynie poświatę. Wybierając, któryś z pudrów sugerujcie się jedynie preferencjami, bo kolor będzie w zasadzie niewidoczny (4gramy/49,90zł)
Obydwa pudry mogą posłużyć jako primery. Można je z powodzeniem stosować do przypudrowania okolic oczu. Rozświetlający pięknie rozjaśni spojrzenie a matujący będzie dobrą bazą na powieki. Oba produkty, sprawdzają się u mnie bardzo dobrze, większą miłością darzę jednak wersję rozświetlającą.
Ściskam. Iwona
Powiem Ci - masz rację. Z pudrami, jak z pielęgnacją - trzeba je dobrze dopasować, trudno więc o jeden-jedyny, który spełni wymogi cery na każdym etapie w przeciągu miesiąca. Ja długo stawiałam na mat w tej kwestii, ale są takie dni, w których mat mi po prostu... przeszkadza. Pomimo tłustej cery (bądź babo mądra i pisz białe wiersze). Dlatego jakiś czas temu przerzuciłam się na coś rozświetlającego, ale i to nie jest recepta na uleczenie moich bolączek. Pewnie ostatecznie też skończę z dwiema różnymi formułami w równoległym użytku, choć długo się przed tym wzbraniałam.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, długo już myślę o Hourglass, serio AM go zdeklasował? Tak czy inaczej mam ochotę wypróbować którąś wersję (pewnie Diffused Light) :>
Jeszcze kilka lat temu bez pudru matującego nie wyszłam z domu. Zastanawiam się, czy stawiając na pielęgnację i makijaż produktami matujacymi nie robiłam sobie jeszcze większej krzywdy...Teraz są tez dni takie, że w ogóle nie stosuję pudru, nie przeszkadza mi odrobina błysku jaka pojawia się w ciagu dnia. To się chyba zmienia wszystko z wiekiem, i my jesteśmy inne, mniej krytycznie patrzymy na siebie.
UsuńCo do Hourglass to kupiłam w zeszłym roku. Mam odcien Ethereal Light. Cały internet mówi, ze on daje efekt bez drobinek, a ja je widzę, przy AM tego nie ma. Hourglass u mnie dość krótko się trzyma. Tluste cery chyba powinny go rzeczywiście stosować jako puder wykończeniowy, bo powoduje dosc szybkie świecenie. Teraz używam go pod oczy :D
Nie wiem, jak to jest, że w internecie rzeczy czasami wyglądają ... inaczej ;P
UsuńMoja cera bez pudru w makijażu nie funkcjonuje, więc jeśli już się maluję, to go po prostu używam. Najlepiej do tej pory sprawdzał mi się Light Reflecting Setting Powder z Nars. Coś pomiędzy matem i rozświetleniem, ale wciąż niewidoczny na skórze. Szkoda, że ciężko o prasowane pudry mineralne! Do AM zrobię podejście, zwłaszcza, że chcę znów trochę z minerałami pokombinować, może uda mi się wreszcie znaleźć coś idealnego dla mnie :)
Myślę, że u mnie lepiej by się sprawdziła wersja rozświetlająca. Mam dość sucha cerę i nie potrzebuje jej dodatkowo matowić pudrem. Ogólnie oprócz pędzla nie miałam żadnego produktu AM ale na najbliższych Ekotykach zamierzam zaopatrzyć się w podkład i być może skuszę się również na puder:)
OdpowiedzUsuńOj tak, wersja rozświetlająca będzie zdecydowanie lepsza dla suchych cer.
UsuńZazdroszczę wizyty na Ekotykach ;)
Moja skóra jest sucha,więc nie wiem czy puder matujący sprawdził by się u mnie..
OdpowiedzUsuńMatujący pewnie nie, dla suchych cer polecam rozświetlający Pretty Glow ;)
UsuńMyślę, że rozświetlający sprawdziłby się u mnie dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńDaje przepiękny efekt ;)
UsuńJa mam tylko podkład od nich w tym samym odcieniu co Ty więc o pudrach się nie wypowiem ;D
OdpowiedzUsuńPodkład w wersji matujacej miałam, zużyłam kilka opakowań. Dumam, czy by znowu do niego nie wrócić ;)
UsuńU mnie, niestety, puder matujący zostawia delikatnie pomarańczowe wykończenie. Chyba jestem zbyt blada ;)
OdpowiedzUsuńlubie mineralne pudry latem :) od lat sie trzymam Lily Lolo ale może bym się skusiła na cos innego w końcu :)
OdpowiedzUsuńPuder matujący ma za zadanie wykończyć makijaż, więc myśle, że śmiało możecie go stosować. A zresztą, nawet jeśli Wam nie będzie pasował, to przecież możecie oddać go siostrze czy mamie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Osobiście bardzo lubię pudry i podkłady mineralne od Annabelle. Idealne na co dzień.
OdpowiedzUsuń