poniedziałek, 5 marca 2018

Kosmetyczni ulubieńcy lutego.

Witajcie,
Dzisiaj przychodzę do Was z kosmetycznym podsumowaniem najkrótszego miesiąca w roku, jakim jest luty. Koniecznie dajcie znać w komentarzach jakie kosmetyki skradły Wasze serce w mijającym czasie.
Zacznę od włosów i mojego absolutnego ulubieńca, czyli szamponu Grow Gorgeous Full Bodied Volumising Shampoo. Deciem, Deciem i jeszcze więcej Deciem znowu u mnie. Marka albowiem należy do tego koncernu. W jej skład wchodzą same produkty do włosów, zamierzam się im bliżej przyjrzeć w najbliższym czasie. Formułę szamponu oparto o łagodne składniki myjące a także peptydy grochu. Groch to świetne naturalne, roślinne źródło protein. A te są jednym ze skuteczniejszych substancji wpływających na poprawę kondycji włosów, mają one albowiem zdolność wypełniania ubytków we włosach a tym samym przyczyniają się do poprawy ich gęstości i grubości. Lekka, żelowa formuła szamponu dokładnie myje włosy a przy tym pozwala utrzymać je w dobrej kondycji. Włosy nawet bez użycia środków stylizujących są pełne objętości i co istotne efekt ten nie znika wraz z upływem dnia. Ten szampon to idealna opcja dla cienkich, zmęczonych włosów. Naprawia i zabezpiecza pasma bez nadmiernego obciążania . Formuła produktu została zaprojektowana tak aby bez zbędnego wysiłku pomóc w stylizacji włosów cienkich i delikatnych. Dawno, żaden szampon tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Kocham! (190ml/około 75zł)

To co może znowu Deciem? O masce Myrrh Clay NIOD pisałam już na blogu (czytaj recenzję). Maska skomponowana zgodnie z zasadami Ajuwredy, zawierająca między innymi mirrę czy borowinę  a także pożądną dawkę antyoksydantów nie tylko świetnie oczyszcza, działa przeciwzapalnie i przeciwtrądzikowo ale i gwarantuje dawkę nawilżenia, co przedkłada się na ogólną poprawę wyglądu cery, jej jędrność, blask, rozświetlenie. Wspaniała konsystencja, cudowny, zapac Maska warta każej złotówki. ( 50ml/około 130zł)

Tonik Fridge, to mój pierwszy tonik na bazie wody różanej, który rzeczywiście działa. Miałam kilka toników na bazie hydrolatu różanego, czy też toników z jej udziałem, ale jakoś nie było szału. Myślę, że do tego produktu idealnie sprawdzi się teoria, że to jakość skłądników  i ich wyjątkowe pochodzenie przedkładają się na wyjątkowe działanie produktu. Tonik pachnie tak jak chciałabym, żeby pachniał produkt z różą. Lekko, zwiewnie, romantycznie. Delikatnie wygładza, wspaniale zmiękcza i nawilża skórę.Porcja chłodnej mgiełki rozpylona na buzię o poranku nie tylko budzi mnie do życia ale i zmniejsza obrzęki, które zdarzają mi się coraz częściej. ( 87zł/100gram).

O pogodzie w mijającym miesiącu wolałabym zapomnieć, było zimowo i wietrznie. Śnieg i sztorm to czyna się szczególnie wtedy, kiedy używam preparatów kwasowych. Pomaga cerze wrócić Mayka Skincare to, gęsty, bezwodny, bez dodatku olejków esencjonalnych balsam na każdą pogodę. Podobnie, ochronnie i wielowymiarowo działajace produkty w swojej ofercie ma na przykład Lehlani czy May Lindstrom. Ich cena jednak jest nieporywnywalnie wyższa. Balsam Mayka Skincare zawiera masło shea, witaminę E, maceraty z nagietka czy nagietka. Jest gęsty, treściwy, tworzy na skórze delikatną warstwę ochronną chroniącą przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Uwielbiam go także stosować jako ostatni krok w wieczornej pielęgnacji. To taka wisienka na torcie po nakładanych wcześniej produktach. Rezygnuję wtedy z  olejku. Odrobinę produktu, rozgrzewam w dłoni a następnie zachowując umiar, wklepuję miejsce po miejscu na całej buzi i szyi. Rano moja cera jest nawilżona, ukojona bez śladu niedoskonałości. Balsam świetnie sprawdza się wtedy kiedy stosuję kurację kwasową. Pozwala cerze wrócić na właściwe tory, nawilża ją i koi. Wspaniały produkt. (30ml/około 25zł)*.

Na koniec pordukt do ciała, ulubieniec i jednocześnie zużycie minionego miesiąca. Ale to dobrze się składa, nim skończy się zima uda mi się skończyć gęste, bogate masła i naturalnie wskoczyć w wiosenne lżejsze formuły. Marchew i jarmuż zawarte w maśle Moja Farma Urody, to dwa geniale składniki pozwalające zachować młodość na dłużej. Dla mnie to masło idelane nawilżajaco-ujędrniające a przy tym poprawiające koloryt skóry. Wspaniała konsystencja, która po rozgrzaniu w dłoni zmnienia się w olejek regeneruje, nawilża i poprawia wygląd skóry borykającej się z przesuszeniem. Na prawdę za to działanie i składniki najwyższej jakości, gdyby produkt sprzedawany było pod szyldem innych marek, kosztował by kilka razy więcej. Zużyłam z przyjemnością, będę wracać z przyjemnością. (120ml/39zł)

*Balsam Mayka Skincare otrzymałam do przetestowania. To nie jest wpis sponsorowany.

10 komentarzy:

  1. Jestem, jakom zapowiadała :D

    Grow Gorgeous mi zupełnie umknęło. Gdybyś nie napisała, że to Deciem, nie zgadłabym! Moja pielęgnacja włosów jest ostatnio tak okrojona, że aż boli ;) Muszę się skupić na skórze głowy i sięgnąć po jakiś peeling, by porządnie ją oczyścić. Myślę nad kwasowym Bandi. Do marki zupełnie mnie nie ciągnie, ale ta seria włosowa brzmi całkiem nieźle. Słyszałaś o tych produktach?

    Myrrh Clay sprawię sobie kiedyś przy okazji zakupów na Deciem, na pewno! Oczywiście zachciało mi się jej już po Twojej wcześniejszej rekomendacji :) Ostatnio postawiłam na Flavanone Mud, bo potrzebowałam czegoś oczyszczającego. Powiem Ci - mocarna ta maska, jak żadna inna. Testuję ją nadal, bo używam średnio raz na tydzień, czasami nawet rzadziej, ale z pewnością jest to niezapomniane doświadczenie ;P Z masek, jak wiesz, próbuję teraz Chic Chiq - tę różaną, którą wczoraj nakładałam już polecam, serio, świetna, bierz w ciemno! Nawilżenie, rozświetlenie, ukojenie, wyciszenie stanów zapalnych. Cudeńko :) A z takich słoiczkowych propozycji, myślę też nad Kypris Glow Philtre (Deep Forest Clay również bym nie odmówiła, nie oszukujmy się :D).

    Mgiełka Fridge super brzmi, chcę ją. Wierzę w ich składniki, dlatego ceny rzadko komentuję. Wiem, że produkcja z dobrych komponentów, w dobrych warunkach budżetowo potrafi zabić ćwieka.
    Masełko Mojej Farmy testowałam dzięki uprzemości Dagi i też zapałałam do niego sympatią. A i peeling do ciała mnie zauroczył!

    Co do Mayki - kurczę, fajnie brzmią te produkty :) Potrzebę treściwszych balsamów w pielęgnacji dostrzegłam dopiero tej zimy, gdy częściej wychodziłam bez makijażu. Mróz nie oszczędza nawet tłustej cery, cóż muszą przeżywać te bardziej wrażliwe!

    Kończę, o swoich ulubieńcach nie będę już Ci głowy zawracać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wpadłaś :*
      Grow Grogeous to Deciem, ale czytałam ze maja zrezygnować z tej marki na rzecz czegoś nowego. Muszę obadać jsk to wyglada, bo chciałam kupić ten szampon ponownie i nie było go w kilku sklepach buu. Ten peeling Bandi jest podobno świetny, teraz uzywam peelingu Bionigree i powiem Ci, ze taki produkt to jest bardzo dobra rzecz, szczególnie jeśli się ma mocno przetłuszczające, bez objętości włosy. A i jeszcze pianki, żele... sam szampon nie daje mi takiego poczucia lekkości na skorze głowy jak peeling.
      Flavonane Mud kupię oczywiście, podobnie jak coś z Oferty Chic Chiq, idzie wiosna a potem lato, trzeba będzie ograniczyć stosowanie kwasów, maski i peelingi enzymatyczne będą niezbędne zatem.
      Co do mgiełki Fridge to dumałam czy warto wydać 80 zł na wode różana, ale warto. To najlepszy produkt jaki miałam.
      Co do Mayki, to ich krem pod oczy bajka.
      Noo moglas pisać o ulubieńcach, choć może nie, bo Znajac życie wszystko bym chciała :D

      Usuń
    2. No właśnie ja też słyszałam tylko dobre opinie o tym peelingu. Swego czasu bardzo długo stosowałam oczyszczającą maskę do skóry głowy z Phenome. Ale potem był problem z dostępnością, więc odpuściłam, później robiłam domowe wersje, ale to nie to samo. Mój skalp cierpi przez to niezmiernie ;( Kupię więc Bandi! (A Bionigree to ja chyba nie znam, zaraz zobaczę co i jak :)).

      Aha, dobrze wiedzieć, że krem pod oczy Mayki też dobry... :D Do tej pory myślałam tylko o dwóch rodzajach serum - truskawkowym i regulującym. To mam kolejny produkt do przygarnięcia na zaś-kiedyś. A widziałam, że pracują nad nowymi rzeczami... :D
      A Ty wiesz, że miałabym chyba problem, by wyłuskać kilka ulubionych produktów? Tak dawno tego nie robiłam, że wyszłam z wprawy :D

      Usuń
  2. Myrrh Clay NIOD na pewno wyprobuje, jak sie tylko uporam z zapasem maseczek, które mam :)

    i stronke Mayka też obserwuje bo podoba mi się kilka produktów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myrrh Clay to mój maseczkowy faworyt. U mnie zapasów mało, bo przez okres jesienno zimowy sięgałam po kwasy, także maseczek nie kupowałam. Teraz idzie wiosna trzeba będzie ograniczyć kwasy i pójść na maseczkowe zakupy se se.

      Mayka ma naprawdę dobre produkty i wydaje mi się, ze jak nasza angielska drożyznę nie wypadają drogo ;)

      Usuń
  3. Grzeję się na jakiś kosmetyk Fridge ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądają ciekawie, na pewno spróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szamponik i tonik brzmią super! Masło to klasa sama w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresował mnie szampon oraz balsam Mayka, obu marek niestety nie znam, cieszę się jednak, że mogę coś u Ciebie odkryć :) Agata

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.