Tata Harper ( swoją drogą to bardzo sympatyczna Babka) ma w swojej ofercie kilka produktów oczyszczających. Clarifying Cleanser wybrałam, bo idealnie wpasowywuje się w moje potrzeby. To preparat celujący w posiadaczy cer tłustych, mieszanych, borykających się z problemami trądziku zarówno tego młodzieńczego jak i wieku dorosłych ( to ja!). Żel ma dokładnie, nie naruszając przy tym bariery skórnej, oczyszczać i z pomocą delikatnych kwasów ją złuszczać. Mówiąc krótko, ma być łagodnie ale i skutecznie, bo prócz oczyszczania żel ma wpływać pozytywnie na cerę.
Clarifying Cleanser kupiłam z zamiarem stosowania go wieczorem. I o ile o poranku wystarczają mi nie pieniące się formuły, tak wieczorami preferuje produkty, które się pienia. Chce mieć pewność, że resztki makijażu, nadmiar sebum i nagromadzone zanieczyszczenia zostaną dokładnie usunięte. Nic nie daje mi takiego komfortu, jak wlaśnie produkt wytwarzający pianę.
Żel jest koloru zielonego nie bez powodu. W środku naturalne bezpieczne i zielone składniki. Pewnie wszyscy pomyślicie, ze na pierwszym miejscu składu będzie woda. Nie, to nie Tata. W tym przypadku jest działający wspaniale antyoksydacyjnie, rozjaśniajśco, uelastyczniaąco, bomba witaminowa, sok z jęczmienia. Dalej równie pięknie, ogórecznik, nagietek, arnika i rumianek. Za wlaściwosci zluszczające i wyciszające odpowiadają kwas salicylowy ( pochodzący z kory wierzby), kwas mlekowy a także cytrynowy.
Jak wiekszość produktów marki, tak i ten charakteryzuje mocny, intensywny, mentolowy zapach. Pierwsze spotkania z nim skończyły się u mnie aż łzawieniem oczu i kręceniem w nosie. I o ile mnie intensywne ziołowe zapachy zupełnie nie przeszkadzają, tak uważam ze dodanie tak dużo aromatu, jest posunięciem bardzo ryzykownym.
Do umycia buzi ( po uprzednim demakijażu oleju) potrzebuje naprawdę odrobinę produktu. Clarifying Cleanser plasuje się w ścislłej czołówce jeśli chodzi o wydajność. Nałożony na wilgotną buzię, spienia się, tworząc bardzo przyjemna, kremowa emulsje. Zapach, konsystencja i zachowanie a skórze sprawiają, ze mycie tym produktem zamienia się w rytuał a tak zwyczajna czynność jak mycie zyskuje nowy, przyjemny wymiar.
Żel pięknie oczyszcza, odświeża, chłodzi i daje matowe (ale bez wysuszenia wykończenie). Delikatnie rozjaśnia, rozpromienia cerę. Regularnie stosowany przyczynia się do ogólnej jej poprawy. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
Na koniec pytanie, które zadajcie mi dość często przy okazji kiedy pokazuje ten produkt na Instagramie. A mianowicie czy warto wydać na niego około 300zl? Tata Harper to produkty luksusowe skierowane do określonej grupy osób. To konkretna naturalna przeciwwaga dla luksusowych marek drogeryjnych. Składniki zawarte w produktach są nie tylko naturalne ale i organiczne (pochodzą z farmy, która jest wlasnością właścicielki). Tata ma własnś linię produkcyjną, zespół badawczy składający się z najlepszych specjalistów, tworzy w małych partiach. Możecie mieć pewność, ze dostajecie świeże produkty i wysoce efektywne. Piękne szklane opakowania, kartoniki ich estetyka sprawiają ze możemy poczuć się naprawdę wyjątkowo. ( kupiłam na space.nk, 59f)
Myśle, że warto wydać te pieniądze :)
OdpowiedzUsuńchyba dobry dla mojej cery hm :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie Ci on, ale grunt, że Ty jesteś zadowolona. Jeśli coś jest porządne, wyszukane i dobrze zrobione to normalne , że cena będzie wyższa i nie ma co narzekać.
OdpowiedzUsuńCena faktycznie niemała, ale nie pożałowałabym na takie dobrodziejstwo :)
OdpowiedzUsuńCena trochę daje po kieszeni :O
OdpowiedzUsuńmusiałabym przetestować jakąś próbkę :)
OdpowiedzUsuńale skarb upolowałaś
OdpowiedzUsuń