
Wy wiecie, że ja kocham NIOD. To produkty skierowane dla tych którzy chcą więcej i wiedzą więcej. Niewątpliwie oferta koncernu, nawet jeśli jej nie znacie, nie używacie, nie macie przekonania otworzyła nowy, piękny i "czysty" rozdział w sferze produktów pielęgnacyjnych oferowanych na rynku. Cieszy fakt, że zaczęliśmy rozumieć, że wyznacznikiem dobrego produktu pielęgnacyjnego nie jest zapach, piękny flakon czy beznadziejnie natraczywa reklama. Tylko wysoce zaawansowane składniki i technologie warunkują wysoką skuteczność i działanie produków.
Nie ma zasadzie dnia, w którym w mojej rutynie pielęgnacyjnej nie byłoby produków NIOD. Moimi ulubieńcami bez wątpienia są: serum CAIS2 (czytaj recenzję), mgiełka (czytaj receznję) czy balsam oczyszczający (czytaj recenzję).
Dzisiaj przychodzę z recenzją maski zwężajacej pory i działającej przeciwbakteryjnie Mastic Must . Stosuje się ją rano. Powiedziałabym, że to taka maska bankietowa, kiedy chcemy dobrze wyglądać. Maska w przeciwnieństwie do kwasów działa szybko i bez podrażnień.
Bazą maski jest pozyskiwana w zrównoważony sposób a następnie precyzyjnie oczyszczona guma mastyksowa. Źródłem mastyksu jest drzewo. Mastyks znany jest i ceniony od stuleci ze względu na niezwykłe właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne, ściągające i antyspetyczne. Dalej w składzie znajdziemy saponiny, antybakteryjny miód, mój ulubiony bo działa regulująco niacinamid, wzmacniajace barierę fosfolipidy a także probiotyki. Można powiedzieć, że jest tu wszystko czego trzeba problematycznym cerom.
Maska jest beżowym żelem troszkę podobnym do gumy. Pachnie, naturalnie...No właśnie, zapach jest dla mnie bardzo chemiczny, nie do przejścia.. Bywają dni, że od zapachu zaczyna boleć mnie głowa lub brzuch. Nie lubię perfumowanych kosmetyków, ale w tym przypadku nie pogardziłabym choć odrobinką dla zniwelowania tego nieprzyjemnego naturalnego aromatu.
Maskę stosuję głównie na strefę T. Na brodzie mam trądzik, na nosie i czole trochę zaskórników.
Skóra po użyciu maski jest miękka, gładka, pory zwężone, to dobra baza pod makijaż. Czytałam, że długotrwałe stosowanie gumy mastyskowej może niewelować pory. U mnie jednak nic takiego się nie stało. Ogólnie efekty na mojej trądzikowej cerze nie są jakoś spektakularne i długotrwałe. Nic tak szczególnego, żebym musiała wstawać wcześniej i nakładać maskę. Zabrzmi to dziwacznie, ale producent radzi, że aby poprawić działanie maski, po spłukaniu jej można osuszyć buzię suszarką przez 15sekund. Rzeczywiście efekt jest lepszy, ale jak dla mnie to za dużo zachodu. Tym bardziej, że mieszkam w angielskim domu w którym nie ma kontaktu.
Reasumując Mastic Must nie jest moją ulubioną maską z oferty NIOD, bo służy jedynie doraźnym celom, krókotrwałej poprawie wyglądu cery. Eksperymentuję z nią regularnie i nigdy nie ma efektu łał.
Wypróbowałam wszystkie maski NIOD, klikając w wyszukiwarkę możecie przeczytać opinie. Moim faworytem i do niej wracam jest Myrrh Clay (czytaj recenzję). (90ml/27f. Kupiłam na lookfantastic z rabatem 15%)