piątek, 11 stycznia 2019

Energetyzująca esencja odmładzająca/ Resibo.




Resibo jest ze mną od kilku lat, zaczęło się od początku czyli olejku do demakijażu. Kupiłam go niedługo po premierze. Od tego czasu oferta znacznie się poszerzyła, a marka na ten  rok planuje szereg kolejnych nowości. Czeekam na żel myjący :). Kosmetyki Resibo to przede wszystkim naturalne składy, efektywne składniki i przyjemny spójny design. A jeśli dodać do tego przemyślaną kampanię marketingową w internecie, w tym duże zaangażowanie samej właścicielki marki (oglądajcie Instatory, naprawdę dowiecie się więcej o naturalnej pielęgnacji), tworzy to naprawdę fajną całość na naprawdę światowym poziomie i dobrze wróży na przyszłość.
Nie jestem psychofanką wszystkich produktów Resibo, największy problem mam z ich kremami. Mimo, że mają w ofercie ich kilka, żaden nie przypasował mi w stu procentach. Nie mam tu pretensji czy coś, po prostu naturalne formuły kremów są ze reguły dla mnie zbyt obciążające. Zamiast nawilżać, natłuszczają i zapychają. 
Nigdy nie mów nigdy. Bo w końcu na swojej bogatej w kosmetyczne doświadczenia drodze, znalazłam w pełni naturalny lekki krem nawilżający. Energetyzująca esencja odmładzająca, zmyliła mnie na początku nazwą. Spodziewałam się produktu o zupełnie innej, wodnej konsytencji. I szczerze, to mimo początkowego zapału, trochę odwlekłam zakupy, bo nie wiedziałam gdzie w mojej rutynie umieszczę ten produkt. Esencja przecież kojarzy się ewidentnie z produktem nakładanym tuż po oczyszczeniu, dopiero potem można działać kolejnymi produktami. Tutaj ta kremowa i dość bogata konsystencja nie bardzo pasowała do mojego schematu. 
Ostatecznie dla mnie produkt okazał się naprawdę dobrym, skutecznym, lekkim kremem nawilżającym. Jeśli tak jak ja borykacie się z problematyczną cerą a dodatkowo jesteście w takim wieku, kiedy powinno się stosować antyoksydanty, to to jest produkt dla Was! Znajdziecie tu całą masę składników nawilżających, pobudzających, dodających blasku, poprawiających jędrność cery.
Mówiąc krótko, esencja to broń przeciw oznakom niewyspania, zmęczenia, zmian czasu czy klimatu.
Główny składnik produktu to roślinna tauryna pozyskiwana z algi Jania Rubens. Przywraca skórze blask, wygładza zmarszczki, "energizuje cerę" ( czy jest takie słowo?). Dalej całe morze antyoskydantów: stabilna forma witaminy C, witamina E, ekstrakt z pomidora, olej marula a także składniki nawilżające.
Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że porcja esencji nałożona o poranku to jakby porządna szklanka wody dla skóry. To co ja czuję, to właśnie niebywałe nawilżenie, ukojenie cery. Dobrze nawilżona cera wygląda zdrowo, promiennie, makijaż trzyma się zdecydowanie dłużej.  W dłuższej perspektywie jest jędrna, gładka, suchym skórkom można powiedzieć baj, baj. Wizualnie cera wyglądac będzie młodziej. Love.
Konsystencja produktu jest super lekka, niemal wodnista, przypomina popularne w azjatyckiej pielęgnacji, lotiony.
Nie jestem fanką nut zapachowych w produktach Resibo, ale to jak by rzecz względna. Nie jestem też fanką systemu dozowania. Pompki wypluwają moim zdaniem zbyt dużo produktu, ten sam problem miałam w kremie pod oczy. Zdecydowanie wolę dołożyć produktu, niż marnować go i wycierać w ręcznik. 
Esencja to także mój ratunek w tak zwanych awaryjnych sytuacjach. Za dużo wina, zmęczenie, choroby, ostatnie o czym wtedy myślę, to rozbudowana pielęgnacja którą tak lubię stosować. Oczyszczam buzię niezastąpionym LVCE NIOD a potem porcja esencji. Naprawdę taki duet robi mi kolejny dzień. ( 99zł/50ml, w UK kupiłam tu).

16 komentarzy:

  1. Zaczynam z nią właśnie swoją przygodę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekanm na relacje. I ciekawa jestem jak wypadnie z esencją O!Figa :)

      Usuń
  2. Ta esencja bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie pewnie lepiej by się sprawdziła jako serum niż krem :)

      Usuń
  3. Ciekawa esencja, już dawno chciałam kupić coś z tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naturalne formuły rzeczywiście lubią nie do końca się wchłaniać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację dla suchej cery najlepiej stosować jako serum i potem dalszą piwlegnację ;)

      Usuń
  6. tak wlasnie myslalam czy nie kupic sobie tego produktu zamiast kremu nawilzajacego na dzien :) mam obecnie miejski krem ochronny i niestety mnie bardzo zapycha, jest stanowczo za ciezki... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam problem z tym kremem i z tym lekkim nawilżającym, który wcale lekki nie jest. Ta esencja za to jako krem sprawdza mi się bardzo dobrze ;)

      Usuń
  7. Byłam ciekawa tej esencji, fajnie że o niej piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.