sobota, 29 czerwca 2013

Golden Rose. Holiday 60.

Golden Rose. Holiday 60.
Dzisiejszy wieczór spędzamy iście rodzinnie. Wszystko za sprawą pierwszej rocznicy ślubu mojego brata. Będzie grill i inne trunki. Tak więc mój wieczorny strój składający się z dżinsów (rzecz będzie się działa w pobliżu lasów i wody, tak więc towarzystwo komarów gwarantowane, długie spodnie to podstawa), czarnej bluzki i baletek dopełnię także odpowiednim kolorem na paznokciach. Do drogerii wybrałam się dziś wprawdzie nie po lakier a już na pewno nie czarny. Nawet nie wiedziałam, że taki w kolekcji piaskowej jest. Ale jak zupełnie spojrzałam na tę czerń z srebrnym dodatkiem, wiedziałam że tego mi trzeba. Świetnie nadaje się na letnie wieczory. W letnie dni chyba mi czerń nie pasuje. Aplikacja jak zwykle bezproblemowa, dwie cienkie warstwy i gotowe.









środa, 26 czerwca 2013

Golden Rose, Holiday 62

Golden Rose, Holiday 62
Czyli druga odsłona lakieru w wersji piaskowej czy też z efektem z cukrowej posypki. Jak zwał tak zwał efekt owładnął me paznokcie tego lata, i zarażam nim innych. Odsłona pierwsza, która miała miejsce tutaj pokazała, że na jednym kolorze się nie skończy. Jak na razie w moim posiadaniu są cztery sztuki tych lakierów, ale nie mówię ostatniego słowa. Łatwość aplikacji, szybkość wysychania jak i zmywania sprawia, że lakiery te to dobre rozwiązanie na upalne lato. Co do koloru z numerkiem 62 to bardzo wpasowuje się w letnie klimaty. To neonowy różowy, który w promieniach słonecznych ma niebieski shimmer. Wiem, że połączenie to może wydawać się dziwne ale pasuje bardzo do tej faktury jak i matowego wykończenia.












wtorek, 25 czerwca 2013

Idealna dla mnie paletka Inglot.

Idealna dla mnie paletka Inglot.
Paletek wszelakich u mnie jak na lekarstwo. Nie jestem specjalną ich zwolenniczką, bo z reguły nie wszystkie kolory w nich zawarte mi pasują. Tym samym zdarzało się często, że niektóre pozostawały nie tknięte. Uznałam więc, że nie będę ich raczej kupować, zawsze to jakaś oszczędność. Z paletami Inglota sprawa wygląda o tyle dobrze, bo można do nich włożyć co się chce, ile się chce i jakie produkty chce. Rozwiązanie to wspaniałe, bo kupuję to co bliskie jest moim gustom a nie to co podoba się producentom. Paleta kolorów jest tak bogata, że każy znajdzie coś dla siebie. Dziś pokażę Wam mini paletkę, którą stowrzyłam jakiś czas temu a która stała się nieodłącznym elementem mojego codziennego makijażu. Zależało mi aby umieścić w niej takie produkty, po które sięgam najczęściej. Paletka z trzema wkładami zajmuje mało miejsca, bez problemu więc można ją zabrać na wszelakie wyjazdy.





W środku paletki umieściłam więc matowy cień do brwi. Numerek 560 to chłodnawy odcień brązu z domieszką szarości. Odcień bardzo mi pasuje, trzyma się na brwiach większość dnia. Pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie umieszczenie także uniwersalnego cienia do powiek, takiego który dawał bedzie nie tylko delikatny efekt ale będzie także dobrą bazą pod inne cienie. Matowe cienie i ich bogata kolorsytyka takie właśnie są. Odcień z numrekiem 330 to idealny odcień nude. Nałożony solo wraz z delikatnie roztartą kredką tworzy dzienny makijaż. Palteka zawiera także perłową biel z numerkiem 453. Odcień ten stosuję pod łuk brwiowy, w kącikach oczu , można go także nałożyć na kości policzkowe jako rozświetlacz. 



Za około 40 złotych mam paletkę, z której korzystam każdego dnia. Nic nie zalega, nie starzeje się a ja nie mam wyrzutów sumienia, że starciłam niepotrzebnie pieniądze. 


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Caudalie. Delikatny szampon do włosów.

Caudalie. Delikatny szampon do włosów.
W takie upały jakie ostatnimi czasy do nas  zawitały, trudno mi w ryzach utrzymać nie tylko spływający szybko makijaż ale i włosy. Tylko codzienne ich mycie sprawia, że czuję się świeżo i komfortowo przez cały dzień. Wysokie temperatury powodują, że moja niezbyt bujna czupryna zaczyna żyć swoim życiem, wszystko jest nie tak jak bym chciała, włosy błyskawicznie mi się kręcą i szybko tracą objętość. Rezygnuję więc z ciężkich masek i odżywek na rzecz tych lżejszych a miejsce szamponów z silniejszymi detergentami, które w zimie nie robią mi raczej krzywdy zajmują te zawierające delikatne bazy myjące. Caudalie bardzo lubię i cieszę się, że bogatą ich ofertę można znaleźć w moim mieście, niestety ceny jak to zwykle bywa są trochę wyższe niż w internecie, ale w zamian mogę przed zakupem poprosić o próbki. 



Szampon ten podobnie jak i pozostałe produkty marki pozbawiony jest zbędnych ulepszaczy, które mogłyby działać niekorzystnie dla wrażliwców lub wręcz szkodzić zdrowiu o co posądza się niektóre składniki w kosmetykach zawarte. Nie znajdziemy tu więc parabenów, SLS, sztucznych barwników, olei mineralnych, fenoksyetanolu ani mydła. Za czystość włosów odpowiada łagodna baza myjąca dopuszczona do stosowania w produktach dla dzieci ( Cocamidopropyl Betaine), trochę mniej korzystnie wygląda mi tutaj inny składnik odpowiedzialny między innymi za wytwarzanie piany a mianowicie Ammonium Lauryl Sulfate posądzany o działanie drażniące na skórę. Szampon pieni się niezwykle delikatnie, pozostaje mieć nadzieję że nie będzie wywoływał reakcji ubocznych. Ponadto szampon zawiera ekstrakt z pestek winogron a także ocet winny, które nadają włosom lekkość, gładkość i blask.  Mogą go używać osoby o wszystkich typach włosów. 


 Szampon otrzymujemy w tubie o pojemności 200 ml , niezbyt lubię takie rozwiązania wolę tradycyjne butle otwierane od góry. Po otwarciu klapki czujemy przyjemny winogronowy zapach charakterystyczny dla wszystkich produktów marki. Jestem wielką jego fanką. Sam produkt ma postać dosyć gęstej prawie kremowej emulsji. Niezwykle przyjemne to uczucie nakładać go na głowę. Pieni się raczej delikatnie, ale to normalne wśród delikatnych szamponów. Szampon mimo swej delikatności myje niezwykle skutecznie moje najczęściej mocno przetłuszczone włosy, pozostawiając je miękkimi, delikatnymi i gładkimi. W tym przypadku nie ma mowy o problemie z rozczesaniem włosów, grzebień gładko po nich sunie. Moje włosy wyglądają po nim na tyle dobrze, że rezygnuję ze stosowania odżywki, co w te upały gwarantuje mi lekkość fryzury na dłużej. Szampon jest na tyle delikatny, że stosuję go każdego dnia bez nieprzyjemnego uczucia swędzenia, które często mi towarzyszy, gdy używam szamponów drogeryjnych. Został też z powodzeniem sprawdzony na czuprynie mojego dziecka i stał się jego ulubionym produktem do mycia włosów :)




Jedynym minusem, który sprawia, że nie mogę tego produktu używać ciągle to cena. Koszt około 50 zł w zależności od miejsca skutecznie mnie odstrasza od częstych zakupów. Ale gdyby ktoś szukał prezentu dla mnie, to niech tu spojrzy, ten produkt bardzo by mnie zadowolił.



Skład: Aqua (Water), Ammonium Lauryl Sulfate*, Sodium Lauroyl Sarcosinate*, Glycerin*, Cocamidopropyl Betaine*, Cetearyl Alcohol*, Hydroxypropyltrimonium Honey, Hydroxypropyl Starch Phosphate*, Disodium Lauryl Sulfosuccinate*, Parfum (Fragrance), Dimethicone, Sodium Cocoyl Isethionate*, Zea Mays (Corn) Starch*, Phospholipids*, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride*, Coco-Glucoside*, Glyceryl Oleate*, Sodium Chloride, Dicaprylyl Ether*, Hydrogenated Castor Oil*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Citric Acid*, Lauryl Alcohol*, Caprylyl Glycol, Potassium Sorbate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetrimonium Chloride*, Tocopherol*, Hydrolyzed Wheat Protein*, Benzoic Acid, Acetum (Vinegar)*, CI 77891 (Titanium Dioxide), Ascorbic Acid, Sodium Benzoate, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Citronellol.
* Plant origin.

sobota, 22 czerwca 2013

Delia. Bioaktywne szkło.

Delia. Bioaktywne szkło.
Co jak co, ale pogoda w minionym tygodniu dopisała. Obiecałam sobie, że nie będę nią narzekać, w końcu tak długo czekaliśmy na ciepło, grzechem byłoby mówić że zrobiło się za gorąco. Nic więc nie mówię, a że po słońcu przychodzi deszcz to nas dziś rano przywitały krople ciepłego letniego deszczyku. Sama przyjemność po takim upale. Żar lejący się z nieba wywołał u mnie lenia totalnego. Nie chciało mi się malować kompletnie paznokci. Sięgnęłam po lakier w pastelowym kolorze. Pomyślałam, że będzie to dobra alternatywa dla kolorowych emalii. Delia z serii Bioaktywne Szkło to linia ośmiu półtransparentnych emalii, których głównym składnikiem jest borokrzemian wapniowo - glinowy,  odbijający światło i wygładzający płytkę.  Lakier zdaniem producenta zawiera składniki, które wiążą się z płytką paznokcia wzmacniając ją i utwardzając. Zawarte w szkle minerały krzemionki, sodu, wapnia i fosforu wpływają dodatnio na trwałość i odporność paznokci. Wapń poprawia nawilżenie paznokci, chroni je przed nadmierną łamliwością oraz zwiększa elastyczność płytki paznokciowej. Krzem wzmacnia paznokcie, ogranicza absorbcję wody i chroni je przed rozdwajaniem. Pierwiastek ten uszczelnia płytkę przywracając zdrowy wygląd paznokciom. Natomiast sód i fosfor wpływają na ich wytrzymałość. Produkt można stosować jako bazę a także solo uzyskując delikatny pastelowy efekt. Lakier nakłada się bezproblemowo i szybciutko schnie. W te pogody to ogromny plus bo moja cierpliwość jest na granicy zera. Jedna warstwa daje bardzo naturalny efekt, ja nałożyłam dwie uzyskując efekt zadbanych, naturalnie wyglądających paznokci. Mój kolor oznaczony cyferką trzy to delikatny pudrowy róż, na płytce jeszcze jaśniejszy niż w buteleczce. Na razie nie wiem, jak szkło będzie miało się do poprawy stanu paznokci, ale dokupię inne kolory z kolekcji, bo podoba mi się efekt jaki te produkty pozostawiają. A i koszt niewielki, za 14 ml zapłaciłam 7,99













wtorek, 18 czerwca 2013

Exotic Fruit. Misslyn.

Exotic Fruit. Misslyn.
Jest ciepło a nawet bardzo ciepło, słonecznie i radośnie także i na moich paznokciach. A wszystko to za sprawą lakieru Misslyn z letniej kolekcji Terra Africa. Lakiery z tejże kolekcji przypadły mi szczególnie do gustu, ich kolory są zniewalające, prawdziwie letnie. Dodatkowo cenię je za bezproblemową aplikację, połysk jaki dają a także trwałość. Jeżeli macie Hebe, spróbujcie tych produktów, są na prawdę świetne, mam nadzieję że kiedyś będą bardziej docenione w blogowym świecie. Kolor, który dziś prezentuję nosi nazwę Exotic Fruit i numerek 320. Uważam, że nazwa adekwatnie oddaje kolor, który kojarzy mi się z misą świeżych tropikalnych owoców. Jest soczysty i prawdziwie letni. Zobaczcie same :). Kosztuje 19,90 za 10ml.











niedziela, 16 czerwca 2013

Ciasto drożdżowe.

Ciasto drożdżowe.
Ciasto drożdżowe, tym pachnie moje dzieciństwo gdy sięgam myślami wstecz. Pamiętam ten zapach pieczonego ciasta, który roznosił się po domu. Tak jak w niedzielę musiał być rosół tak sobota po sprzątaniu domu musiała zakończyć się pieczeniem drożdżowego. Rytuał ten odbywał się zarówno w moim rodzinnym domu, jak i domu mojej babci gdzie bywaliśmy na wakacjach. O śmiech przyprawia mnie widok babci ganiającej nas ze ścierką, abyśmy nie jedli ciepłego ciasta. Czas poleciał do przodu, dziś to ja mam swój dom i uważam, że nie ma w nim nic przyjemniejszego niż unoszący się zapach pieczonego ciasta drożdżowego. Chciałabym aby i Jasiek go poczuł, żeby wiedział że ciasta nie przynosi się z cukierni, lub ze sklepu. Piekę więc, nie bez wpadek, czasem nie wyjdzie, czasem nie urośnie ale powoli się wyrabiam. Moja mama spytana o przepis na drożdżowe, wzruszyła ramionami i odparła, że ona wszystko na oko robi. Phi na oko to sobie można robić jak się milion placków upiekło, ja potrzebuję dokładnie. Podpatrzyłam i moja lista składników i proporcji wygląda następująco :

0,5 kg mąki
0,5 szklanki cukru
3 łyżki oleju
około 5 dkg drożdży
3 jajka 
1 szklanka mleka

można dodać sezonowe owoce

kruszonka

masło, cukier, mąka

Drożdże, cukier i jajka mieszam z podgrzanym mlekiem. Następnie dodaję mąkę, musi być jej tyle aby ciasto nie lepiło się do rąk. Wyrabiam i zostawiam do wyrośnięcia. Wykładam na blaszkę, czekam znowu chwilę aż podrośnie, posypuję kruszonką. I do piekarnika. Z termoobiegiem ciasto w 170 stopniach musi posiedzieć około pół godziny. Dobrze, żeby go nie wystawiać z piekarnika od razu po wyłączeniu, po lubi oklapnąć.




Gotowe. Placek wyśmienicie smakuje z mlekiem lub herbatką. 




A dla Mamuni za trud włożony w pieczenie należy się procentowa nagroda :D. Uwaga, alkoholu jest aż 2,6 %, może potrzepać ! :) miłej niedzieli