poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Przypominam o kończącym się konkursie

Przypominam o kończącym się konkursie

Zapraszam wszystkie z Was do konkursu, czasu zostało niewiele, bo tylko dziś do północy :) Jeśli jesteście ciekawe co znajduje się w środku woreczka, odpowiedź znajduje się tu  klik

Nuxe Huile Prodigieuse OR,suchy olejek z drobinkami złota

Nuxe Huile Prodigieuse OR,suchy olejek z drobinkami złota
Nie wiem jak Was, ale mnie delikatnie złapała już opalenizna, nie lubię leżeć na słońcu, pojawiła się ona raczej na skutek codziennych spacerów. Od zeszłego roku nie wyobrażam sobie pielęgnacji skóry latem bez suchego olejku z drobinkami od Nuxe. Do klasycznej wersji tego olejku, którą pewnie znacie dodano drobinki i powstała nam wersja letnio- wieczorowa.Olejek ma w swoim składzie wyciąg z ogórecznika i słodkich migdałów, jest bogaty w witaminę E. W skład olejku wchodzi 99,6 składników pochodzenia naturalnego, nie zawiera on konserwantów i silanolu. Można stosować na skórę, włosy i twarz.
Wersja z drobinkami ma wspaniale podkreślać opaleniznę i rozświetlać skórę .



Kosmetyku używam od zeszłego lata i jak widzicie niewiele mi ubyło, także wydajność fenomenalna. Zacznę od zapachu, który jest wspaniały i przede wszystkim trwały. Czuć go przez cały dzień na skórze, takiego efektu  nie osiągnięcie żadnym balsamem. Produkt otrzymujemy w eleganckiej, szklanej buteleczce z pompką, która dozuje odpowiednią ilość olejku bez zacinania się i zapychania.Bardzo lubię taką formę aplikacji.Obawiałam się ,że olejek będzie długo się wchłaniał, a ja z natury niecierpliwa jestem. Nic bardziej mylnego wchłania się praktycznie od razu nie zostawiając tłustej warstwy ani uczucia lepkości. A efekt wspaniały, skóra nawilżona i odżywiona a opalenizna bardziej brązowa. Nie zapycha i nie podrażnia mojej mieszanej cery. Drobinek jest dużo, ale są delikatne, ślicznie mienią się w słońcu. Mogłabym się jedynie przyczepić do tego,że niestety zostają na dłoniach jeśli dotkniemy się wysmarowanego miejsca:). Nie używam olejku na włosy bo obawiam się jak by te drobinki wyglądały.Dla mnie to absolutny hit. 
Jedyną wadą jest cena, butelka 100ml kosztuje ok. 80 zł na Allegro. Biorąc pod uwagę wydajność możecie się pokusić na mniejsze opakowanie.


piątek, 27 kwietnia 2012

CelluStop!, Farmona aktywne serum modelujące brzuch i pośladki

CelluStop!, Farmona aktywne serum modelujące brzuch i pośladki
W końcu przyszła wiosna, ani się obejrzymy a trzeba będzie wskoczyć w strój kąpielowy. Najwyższa pora, aby rozejrzeć się tu i ówdzie czy cellulit jest, jeśli jest to trzeba coś z nim zrobić. Oczywiście znalazłam się w tej grupie 90% kobiet ( jak pokazują badania), która boryka się z tym problemem. Jakieś pocieszenie z tymi producentami jest, przynajmniej nie jest z tym sama:). Podobno skłonność do cellulitu ma się w genach, u mnie ta teoria się nie sprawdziła, moja mama i babcia nie miały z tym problemu.Bardziej skłaniam się ku innym przyczynom takimi jak:
- niewłaściwa dieta ( słona, ostra, nieregularna)
-picie zbyt dużej ilości kawy
-stres,bezsenność
- problemy z wagą
-zbyt mała ilość ruchu.

Zmiana nawyków w moim przypadku może okazać się zbyt trudna bo lubię słono, ostro, na mieście, dzień zaczynam kawą, kończę kawą a po drodze jeszcze ze 2 kawy, stres wiadomo u każdego, moim problemem są także ciągłe skoki wagi. Ale żeby nie było, że z cellulitem nie walczę idę na tzw.łatwiznę i kupuję cudowne kosmetyki, które to mają za zadanie zniwelować nawet uporczywy cellulit i pozbyć się nadmiaru tłuszczu w miesiąc. Oczywiście nie ma mowy, aby smarując się balsamem zgubić centymentry ale lubię, te produkty bo fajnie wygładzają i ujędrniają skórę. To nieliczne kosmetyki których używam regularnie.
Tym razem w rączki me wpadło serum od  Farmony , Nivelazione Perfect Body ( Aktywne Serum Modelujące Brzuch i Pośladki) , które za zadanie:
-skutecznie walczyć z nagromadzonym tłuszczem i nie dopuścić do ponownego odkładania się
-widocznie korygować kształt brzuch i pośladków
-skutecznie wygładzić powierzchnię skóry
-skutecznie redukować nawet uporczywy cellulit
-poprawić jędrność skóry


Serum zawiera kompleks bogaty w kofeinę i karnitynę oraz guaranę a także zieloną harbatę i Yerba Mate.

Tak więc do dzieła! skuszona obietnicą mniejszego uda o 2,6 cm, przystępuje do smarowania. O efektach wkrótce. A może wy znacie jakieś fajne preparaty antycelulitowe i możecie mi coś polecić?


środa, 25 kwietnia 2012

Revlon Colorstay,Mineral Finishing Powder , Wypiekany puder mineralny

Revlon Colorstay,Mineral Finishing Powder , Wypiekany puder mineralny
Dziewczyny lubią brąz a więc i ja. Z natury jestem bladziochem, a dodatkowo mam mieszaną cerę, więc jest ona dodatkowo szara a przez wiosenne przesilenie dodatkowo zmęczona. Trzeba ją więc delikatnie ożywić pudrem brązującym. Posiadaczki jasnej i mieszanej cery wiedzą, że nie jest prosta sprawa. Trzeba wybrać coś niezbyt ciemnego, żeby zachować naturalność, dobrze,żeby puder nie miał za dużo drobinek, bo raz możemy wyglądać jak te bombeczki choinkowe a dwa drobinki podkreślą nam wszystkie niedoskonałości i będziemy się szybko świecić. Mój wybór zupełnie przypadkowo padł na Revlona , bo jak zapewnia producent puder ma  pełnić funkcje bronzera a jednocześnie matowić.

Revlon Mineral Finishing powder to seria 3 mineralnych, wypiekanych pudrów prasowanych, łączących naturalną pielęgnację jaką dają minerały z doskonałą jakością i niezwykłą trwałością ( do 16 godzin) jaką gwarantuje formuła Color Stay. Puder nie zawiera talku, dzięki czemu jest lekki i nie obciąża skóry.
Dostępny w 3 kolorach:
- 010 Brighten - delikatnie rozświetlający,
- 020 Suntan Matte - brązująco - matujący,
- 030 Sunkiss - brązująco - rozświetlający.





Mój wybór oczywiście padł na kolor z numerkiem 020 Suntan Matte. Produkt otrzymujemy w solidnym estetycznym opakowaniu. Przeźroczysty front sprawia ,że ładnie widać produkt bez potrzeby otwierania go. Puder nie ma lusterka ani żadnego puszka, mi to nie przeszkadza, bo nakładam do pędzlem, a lusterko zawsze się w kosmetyczce jakieś znajdzie. Kolor to śliczny, ciepły odcień brązu bez odrobinki pomarańczy, idealny dla jasne cery. Puder nie jest czysto matowy, ma bardzo delikatne drobinki, które pięknie błyszczą w słońcu. Puder jest wypiekany, także nic się nie osypuje, nie kruszy, dzięki temu nigdy go chyba nie zużyje. Wielkiej wprawy w stosowaniu bronzerów nie mam, ale tym pudrem nie da się zrobić krzywdy, nabiera się go niewielką ilość, którą oczywiście możemy stopniować.Nie pozostawia smug ani plam, nie podkreśla suchych skórek i innych niespodzianek,które są częstymi gośćmi na mojej twarzy.Nie zauważyłam, aby produkt zapychał. Co do trwałości 16-godzinnej, to oczywiście przesada, z podkładem trzyma się 4-5 godzin, bez tylko na krem około 3.Myślę,że w ciepłe dni zrezygnuję z podkładu na rzecz tego bronzera, aby cieszyć się naturalną opalenizną bez szybkiego błysku.
Podsumowując, jeśli szukacie dobrego a przy tym matującego bronzera, ten będzie dla Was idealny.

Cena: 29,90 na Allegro za 8,79 grama




poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Inglot,Slim Lipstick, Pomadka żelowa

Inglot,Slim Lipstick, Pomadka żelowa
Do stoisk Inglota zaglądam najczęściej aby nabyć bibułki matujące, które ubóstwiam od lat. Mimo,że za każdym razem mówię sobie,że idę tam tylko po bibułki, wychodzę zawsze jeszcze czymś. Co jak co, ale produkty kolorowe to oni umieją odpowiednio eksponować i zawsze coś oko ucieszy. Tym razem wyszłam z pomadką żelową w kolorze o numerku 40.

Pomadka ma dawać efekt mokrych ust, nawilżać,dawać trwały kolor bez uczucia lepkości. Ma w swoim składzie wyciąg z wiesiołka , witaminę E oraz wyciąg z awokado. Plusik ogromny, bo nie ma parabenów.  Ma datę ważności 12 miesięcy od otwarcia.


Nic wcześniej nie wiedziałam o tej pomadce, spodobał mi się kolor piękny brzoskwiniowy z delikatną domieszką różowego. Szminkę dostajemy w solidnym, czarnym opakowaniu, podczas zamykania robi charakterystyczne "klik" .Jest ono jednocześnie bardzo poręczne. Jestem wielką zwolenniczką pomadek w sztyfcie, bo łatwo i szybko możemy nałożyć produkt bez używania konturówki. Dla mnie to jest zwykła kremowa pomadka, a nie jak przekonuje producent żelowa. Dobrze rozprowadza się  i równie dobrze nawilża, nawet moje wiecznie spierzchnięte usta.Lekko błyszczy co daje w efekcie efekt pełniejszych usta.Nie podkreśla suchych skórek, możemy mieć pewność,że nam się nie zważy na ustach. Pomadka daje nasycony kolor raczej bez efektu "mokrych ust", delikatnie się na nich mieni. Do plusów zaliczam trwałość, u mnie wytrzymuje do 3 godzin, pod warunkiem,że nie jem:), natomiast pić mogę bez obaw. Możemy ją otrzymać w 26 kolorach.




Cena. 25zł/2gr








piątek, 20 kwietnia 2012

Ziaja, Sopot Rozświetlenie,Krem opalizujący cera tłusta i mieszana

Ziaja, Sopot Rozświetlenie,Krem opalizujący cera tłusta i mieszana
Po przetestowaniu mniej więcej trzech milinów kremów matujących, tych aptecznych i drogeryjnych, tych drogich i tanich ze zadowoleniem średnim , nie wiedziałam jaki kolejny krem nabyć. Moim marzeniem było znaleźć krem, który jednocześnie zmatowi ale i doda cerze subtelnego blasku. Myślicie,że to niemożliwe? Z pomocą przychodzi nam stara, dobra Ziaja w swoim kremie opalizującym do cery tłustej i mieszanej, który jak zapewnia producent ma:
-poprawić proces dotleniania skóry
-przywrócić równowagę energetyczną skóry
-aktywnie rewitalizować skórę i zapobiegać fotostarzeniu
-delikatnie korygować,wygładzać i modelować owal twarzy
-intensywnie nawilżać, poprawić koloryt skóry oraz dostosować go do rodzaju karnacji
-rozświetlić i dodać subtelnego blasku

A to wszystko za 11,99 a jak uda nam się ustrzelić jakąś promocję to i taniej.



Po pierwsze i dla mnie najważniejsze w produktach rozświetlających krem nie zapycha i nie podrażnia. Stosuję go codziennie pod makijaż, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Stopień nawilżenia wystarcza mi w ciągu dnia, na noc jednak jest za słabo nawilżający, stąd tutaj minusik. Drobinki są, ale nienachalne, na pewno nie będziecie wyglądać jak bombki choinkowe, w zasadzie widać je z bardzo bliska. Mam wrażenie,że robi się ich mniej gdy nałożymy podkład. Matuje przyzwoicie, stosowany z serum.Po stosowaniu około miesięcznym stwierdzam,że moja cera ma lepszy koloryt, nie jest już szara jak zawsze, więc plus. Zapach mi osobiście się podoba, czuć go przez jakiś czas na twarzy.O korygowaniu modelu twarzy oczywiście nie ma mowy, owal pozostał taki sam:). Podsumowując przyzwoity krem za przyzwoite pieniądze. 



czwartek, 19 kwietnia 2012

I u mnie przesilenie

I u mnie przesilenie
Będę się żalić , jak wiele z Was. Zmęczona jestem, weny nie mam, więc dziś będzie bez konkretnej recenzji. Włosy wypadają, paznokcie się łamią,źle ze mną. A do tego ta pogoda raz zimno, raz ciepło, wstajesz świeci słońce, wychodzisz na dwór a tam zimno jak diabli.Poniżej mój Janek, pełen niespodzianek jemu nie straszne przesilenia, nie wie co to wypadające włosy i problemy z paznokciami :) Cały dzień rozgadany i roześmiany. Jak na niego patrzę, myślę sobie,że chcę być znowu dzieckiem!




P.S Przepraszam was za te nieumyte kubki w tle, ale same rozumiecie...Przesilenie! Zmywanie czeka na swoją kolej.

środa, 18 kwietnia 2012

Hugo Boss Orange EDT

Hugo Boss Orange EDT
Dziś, o jednym z moich ulubionych zapachów, który towarzyszy mi przez cały rok, mimo że jest raczej letni. Nie stosuję takich rozgraniczeń zresztą na zapachy zimowe czy też letnie, jeżeli zapach mi się podoba, używam go do oporu. Tak też jest zapachem Hugo Boss Orange, który niestety zbliża się już ku końcowi.
Zacznę od tego,że zupełnie się nie znam i nie rozróżniam nut zapachowych w wodach zapachowych czy perfumach, ja czuję zawsze jedną przodującą nutę. głos oddaję producentowi  w tej materii i tak w skład zapachu wchodzą;
-nuta głowy, świeże jabłko, która ma przywodzić na myśl delikatny smak kobiecych namiętności
-nuta głowy, nuty białych kwiatów, kwiat pomarańczy nadaje kompozycji optymistyczną wymowę
-nuta bazy, sanadałowiec,drzewo oliwkowe, wanilia, czyli namiętność

Hm aż takich doznań po użyciu tego zapachu nie mam tzn. jestem namiętna jak zawsze :) , jednak używanie sprawia mi wielką radość.


Zacznijmy od flakonu, który jest nowoczesny i łączy w sobie elementy szkła i metalu. Metal zastosowano z boku flakonu, ale wam go nie pokaże, bo od ciągłego noszenia go w torbie, trochę się porysował. Falkon ma symbolizować strumień przepływającej energii przez ludzkie ciało. Pomarańczowa kolorystyka rzeczywiście pozytywnie nastraja. Sam zapach jest mega świeży, czuć dominujący zapach pomarańczki, kojarzy się z latem i ciepłymi chwilami.Jest świeży, romantyczny, energetyczny i kobiecy. Uwielbiam ten zapach jest idealny na każda porę dnia. 

Cena:220 zł za 50ml

wtorek, 17 kwietnia 2012

Ha-Pantoten optimum na piękne włosy i paznokcie

Ha-Pantoten  optimum na piękne włosy i paznokcie
Stan moich włosów i paznokci po zimie pozostawia wiele do życzenia. I tak  włosy na fali ogólnego szaleństwa traktuję olejkami od miesiąca, regularnie co 2 dni. Muszę przyznać,że do metody podchodziłam sceptycznie,ale dzięki Ci Boże, że jednak się na nią zdecydowałam, bo efekty są widoczne. Włosów mi przybyło i nie przetłuszczają się jak kiedyś. Gorzej z paznokciami,one no cóż pozostawiają wiele do życzenia.Zazdroszczę innym blogerkom jak pokazują swoje piękne pazurki w najmodniejszych kolorach sezonu. Na moich paznokciach nie ma co pokazywać, bo prawie ich nie ma. Także trzeba się wziąć i za nie. Na jednym z moich ulubionych blogów u Agathy w miłym konkursiku wygrać mi się udało suplement diety Ha-Pantoten optimum , który zdaniem producenta dostarczyć ma substancji odżywczych pomagających zachować mocne paznokcie, zdrowo wyglądające włosy i skórę.
Tak więc czas start! Za niecałe 30 dni ( bo na tyle moja kuracja wystarczy) mam nadzieję zaprezentuję się Wam bez wstydu w moim ulubionym, ukochanym kolorze sezonu a mianowicie miętowym na pięknych paznokciach :)



Delia,korektor do twarzy żółty,Mineral Velvet Skin

Delia,korektor do twarzy żółty,Mineral Velvet Skin
Nie mam wielkich problemów z sińcami pod oczami, jednak przez to wiosenno-zimowe przesilenie, moje spojrzenie zrobiło się lekko zmęczone. Potrzebowałam czegoś, co je ożywi.Nie zależało mi jednak na jakimś drogim produkcie, bo korektora używam od czasu do czasu, bo albo nie muszę albo po prostu zapominam. W ręce wpadł mi żółty korektor od Delia, a że producent przekonuje,że zawiera składniki mineralne, czym prędzej wylądował w moim koszyku.Produkt zawiera składniki mineralne takie jak ekstrakt z arniki, który działa przeciwzapalnie, poprawia krążenie i wzmacnia naczynia krwionośne,oraz kofeinę, która przywraca koloryt skórze.

Produkt otrzymujemy w praktycznej tubce z wygodnym aplikatorem, z tym srebrnym wykończeniem prezentuje się okazale w każdej kosmetyce. Korektor jest dosyć gęsty, w kolorze żółtym, dobrze napigmentowany, już niewielka ilość wystarczy aby pokryć sińce pod oczami. Dobrze się go nakłada, ja robię to opuszkami palców, delikatnie wklepując przed nałożeniem podkładu.Korektor świetnie stapia się ze skórą,rozświetlając spojrzenie a na tym mi najbardziej zależało. Nie waży się, nie roluje, nie znika w ciągu dnia i nie podkreśla zmarszczek ani skórek.Myślę,że byłby idealny do rozjaśnienia podkładu,wystarczy zmieszać oba produkty. Można go także używać do przykrycia niespodzianek, które pojawią się nam na twarzy. 7zł za 10ml świetna cena, bo otrzymujemy  dobry produkt, na pewno wykorzystam go do końca.



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Yves Rocher, Tradition de Hammam, maseczka z glinką marokańską do twarzy i włosów

Yves Rocher, Tradition de Hammam, maseczka z glinką marokańską do twarzy i włosów
Wiosna, przynajmniej ta kalendarzowa przybyła już dawno, czas zrobić porządki również ze sobą. Olejowanie włosów zaczęłam już odpowiednio wcześniej, już widać pierwsze rezultaty (hura!), teraz czas na moją kapryśną twarz, która w cieplejsze dni szybko się błyszczy i pełna jest różnorakich niespodzianek. Specjalnej uwagi w związku z tym potrzebuje. Maseczki, peelingi a zwłaszcza glinki są niezbędnym elementem mojej pielęgnacji. Ostatnio w ręce wpadła mi świetna maseczka z glinką marokańską oraz olejkiem arganowym, którą otrzymałam w gratisie do zakupów w sklepie Yves Rocher ( no dobra wpadła w ręce mojemu Jaśkowi, który w poszukiwaniu Kinder Niespodzianki wyjął ją z mojej przepastnej torby), od razu ją użyłam, efekty no no muszę wam powiedzieć widoczne od razu.

Glinka marokańska wykazuje silne właściwości oczyszczające i wygładzające. Zawiera składniki pochodzenia mineralnego, takie jak krzemionka oraz kationy magnezu, potasu czy też wapnia. Jest idealna do cery tłustej czy mieszanej, ponieważ nie tylko głęboko oczyszcza ale i nawilża skórę.Jest idealna także do pielęgnacji włosów.


Produkt standardowo sprzedawany jest w opakowaniu 100ml, moja próbka ma 30ml, myślę,że wystarczy spokojnie na kilka użyć. Na początku powiem,że maseczka jest idealna dla osób zabieganych, bo nie trzeba jej   rozrabiać jak inne glinki, a efekty widać po 5minutach trzymania jej na twarzy.Podoba mi się zapach, rzeczywiście lekko orientalny. Po jej nałożeniu na twarz musimy uważać, aby kogoś nie przestraszyć ale za to efekty wspaniałe. Twarz oczyszczona, bez żadnych rozszerzonych porów, a jednocześnie nawilżona, bez tego okropnego uczucia ściągnięcia po innych produktach oczyszczających.Cera staje się miękka, gładka i jędrna. Na pewno nie podrażni nam cery. Cera również nabiera ładnego kolorytu i jest wyraźnie wypoczęta. Łatwo się ją nakłada na twarz, pamiętajmy aby nie dopuścić do jej przesuszenia, bo zrobi się nam skorupa,którą trudno będzie zmyć. Nie używałam jej na włosy, więc nie wiem jakie wykazuje działanie w tej kwestii Podsumowując, moja twarz jest tak gładka jak buźka niemowlaka, maseczka uzależnia. Pobiegnę na pewno po pełnowymiarowe opakowanie.

Cena , 50 zł za 100ml ( Yves Rocher często ma rabaty nawet do 30% ,także trzeba upolować okazję)

piątek, 13 kwietnia 2012

Gąbeczka cud Konjac

Gąbeczka cud Konjac
Na blogu u Siuxie przeczytałam o jej nowym magicznym nabytku, a mianowicie gąbeczce Konjac. Czym prędzej popędziłam do Rossmana, bo tam można ją nabyć i stałam się jej szczęśliwą posiadaczką.

Gąbka Konjac jest idealna do demakijażu, oczyszczania i nawilżania twarzy, szyi czy dekoltu. To produkt naturalny, uzyskiwany z korzenia drzewa azjatyckiego, które właśnie nazywa się Konjac. Początkowo do zabiegów kosmetycznych stosowano proszek pochodzący z tego drzewa, który miał zdolność magazynowania dużej ilości wody, dlatego był idealny do zabiegów pielęgnacyjnych twarzy i oczyszczania ciała.
Gąbka Konjac jest w 100% biodegradowalna.Zawiera naturalny środek myjący, który pomaga wyrównać odczyn PH skóry i posiada właściwości nawilżające.

Gąbka Konjac wspomaga ochronę skóry i odpowiada na potrzeby nawilżenia i oczyszczenia . Jest idealna do pielęgnacji zanieczyszczonej skóry , dzięki wyrównaniu PH skora staje się miękka i elastyczna.Gąbka daje dodatkowy zastrzyk wilgoci i przyjemne uczucie świeżości skóry.

Zalety gąbki:
- wykonana w 100% z włókna naturalnego
-nie zawiera barwników sztucznych ani dodatków
- włókna cieńsze niż u gąbek syntetycznych i frotte
-przeznaczona do wszystkich typów skóry , idealna dla cery trądzikowej i z problemami dermatologicznymi
-nie podrażnia skóry w trakcie oczyszczania
-można ja prać mechanicznie w delikatnym cyklu bez użycia środka zmiekczającego

Gąbkę używamy poprzez zanurzenie jej ciepłej wodzie na 3-5 minut w celu zmiękczenia, za pierwszym razem nie trzeba tego robić, bo po wyjęciu z pudełeczka jest ona naturalnie nawilżona. Możemy jej używać ze środkiem myjącym lub bez.Następnie delikatnie masujemy twarz i dekolt w celu oczyszczenia. Ja używam jej bez żadnego środka myjącego, wilgotna gąbką wykonuję delikatny masaż już po umyciu twarzy. Gąbka dociera do każdego zakamarka skóry. A efekt? Wspaniały, ostatnio tak gładką twarz miałam po zabiegu kawitacji w gabinecie kosmetycznym. Pory są wyraźnie zmniejszone, a twarz dodatkowo nawilżona .Od kilku dni na mojej twarzy nie ma żadnych niespodzianek-to prawdziwy sukces! Skóra jej miękka, elastyczna . Gąbka w żaden sposób nie podrażnia mi skóry, a mam widoczne naczynka. Mogłabym ciągle dotykać twarzy, jest idealnie gładka. Na tak oczyszczonej skórze lepsze działanie będą wykazywać kremy czy serum. Gąbka będzie moim niezbędnikiem w oczyszczaniu twarzy.

Cena 14,99 do kupienia w Rossmanie.


czwartek, 12 kwietnia 2012

Bourjois, 123 Perfect Foundation

Bourjois, 123 Perfect Foundation
Tak jak pisałam ostatnio, znalazłam podkład prawie idealny, nie zmienia to postaci rzeczy, że w mojej kosmetyczce pojawiają się wciąż nowe zdobycze. Dziś opowiem wam trochę o nowym podkładzie Bourjois, 123 Perfect Foundation. Moja cera do idealnych nie należy, zaczerwienienia, blizny i inne niespodzianki a ten podkład jak przekonuje producent ma zdziałać cuda. Koniec z zaczerwienieniami czy też szarą cerą. Magia? Nie. Podkład zawiera 3 rodzaje pigmentów:
- żółty ma redukować cienie pod oczami
-fioletowy z różowym ma dawać efekt świeżej cery bez plamek
- zielony ma maskować popękane naczynka i czerwone ślady po trądziku
Jednym pełna oszczędność nie trzeba używać korektorów, wszystko mamy w jednym produkcie. Dodatkowo makijaż wykonany tym podkładem ma wytrzymać 16 godzin  i długotrwale nawilżać. Zawiera SPF10. 


Jestem pozytywnie zaskoczona tym produktem, chociaż do testowania dostałam odcień trochę za ciemny, jest to numerek 55.




Jeżeli chodzi o wygląd marka znowu nie zawiodła, podkład dostajemy w klasycznym, szklanym opakowaniu z wygodną pompką, która wydobywa odpowiednią ilość produktu i co bardzo ważne nie zacina się.
Podkłady Bourjois lubię również za ich kolorystykę, która jest żółta a nie różowa, bo różowe odcienie przy moich popękanych naczynkach dają opłakany efekt różowej świnki.Mimo,że na pierwszy rzut oka odcień mam za ciemny po rozprowadzeniu go na twarzy, ładnie się do niej dopasowuje, na letnie dni będzie idealny. Podkład ma konsystencję raczej płynną, łatwo i szybko się go rozprowadza, ja robię to palcami. Możecie wybrać odcień jaśniejszy niż używacie normalnie, bo delikatnie ciemnieje w ciągu dnia. Krycie oceniałabym jako lekkie do średniego, jednak ze względu na to że jest niezwykle delikatny efekt można stopniować.U mnie ładnie wyrównał koloryt cery.Prawie nie czuć go na skórze. Zapach niezwykle delikatny czuć na twarzy długi czas.
Oczywiście z tą 16-godzinną trwałością w przypadku mojej cery to przesada, z pudrem matującym wytrzymuje do 3 godzin, potem twarz delikatnie się błyszczy.Czy kryje cienie pod oczami , nie wiem, bo takowych nie posiadam. Istotne dla mnie,że nie zapycha i nie uczula.
Podsumowując, fajny produkt korygujący, jeżeli ma nam zastąpić używanie korektorów to cena 50zł za 30ml nie jest ceną wygórowaną. 
bez makijażu
123 Perfect


środa, 11 kwietnia 2012

Zapachniało zajaśniało...Wiosenne rozdanie

Zapachniało zajaśniało...Wiosenne rozdanie
Pogoda prawdziwie wiosenna, dlatego przygotowałam dla Was małą niespodziankę,dla tych którzy tu zaglądają i dla tych, którzy zajrzeć będą chcieli .


Mam nadzieję,że produkty wybrane do rozdania Wam się spodobają. Oto one:


W skład zestawu wchodzi:
1. Najnowszy róż  serii Match Perfection, idealnie dopasowujący się do odcienia skóry nr 01
2. Szybkoschnący lakier do paznokci Eveline Color Instant nr,604
3. Mydło do rąk bez rutyny Original Source z maliną i wanilią
4. Szampon Joanna , Z Apteczki babuni, normalizujący, z ekstraktem z drożdży piwnych i chmielu, 300ml
5. Błyszczyk Miyo bez parabenów, Kiss Me Lipgloss, nr 18

oraz próbki:

Kanebo Sensai Silk Emulsion Moist Super 7ml

Shiseido, The Skincare, Night Moisture Recharge ( emulsja rewitalizująco-nawilżająca) 7ml
Chanel Precision, Ultra Correction Eye ( liftingujący krem pod oczy) 4gr

Biotherm Age Fitness Elastic serum i Krem napinające


Warunki udziału w konkursie:

1. Musisz być publicznym obserwatorem bloga i zostawić pod tym postem komentarz  zawierający następujące informacje (1 los):
- nick pod jakim obserwujesz blog
- adres email

2. Możesz zamieścić na swoim blogu informację o  rozdaniu, podając do niego bezpośredni link oraz umieszczając zdjęcie nagród (1 los) - poproszę wtedy o adres posta w komentarzu.

3. Możesz dodać mojego bloga do blogrolla (1 los).


Konkurs trwa od dziś do 30 kwietnia.




wtorek, 10 kwietnia 2012

Po świątecznym jedzeniu....

Po świątecznym jedzeniu....
Dziś u nas na obiad pyszna lekka sałatka. Koniec świątecznego obżarstwa, mamy stojącej nad głową mówiącej " no częstujcie się , nic nie zjedliście" lub babci, która smutnym wzrokiem na mnie popatrzyła mówiąc " coś schudłaś ostatnio, jedz dziecko" ..... , bo babunia wychowana w czasach wojennych , odchudzanie traktuje jak grzech. Kocham was obie, święta były pyszne, wracamy do naszego jedzonka.
Nawet Junior niejadek wcinał, aż mu się uszy trzęsły.


Poniżej niespodzianka dla Was, konkurs ogłosić czas, szczegóły wkrótce. W paczce znajdziecie kilka produktów, które sama chętnie bym przechwyciła. Prezent zapakowany przez Magdę, najlepszą florystkę pod słońcem.


Joanna, Z Apteczki babuni, Kąpiel jodowo-bromowa o zapachu róży

Joanna, Z Apteczki babuni, Kąpiel jodowo-bromowa o zapachu róży
"Kąpiel solankowa"skojarzyła mi się z popularnym solami do kąpieli, pomyślałam sobie,że  pewnie nie będzie się pienić jak to sole mają w zwyczaju. Mile się zdziwiłam.

Od producenta:
Kąpiel solankowa przeznaczona jest do codziennego stosowania. Zawiera składniki działające pielęgnująco i odświeżająco. W rezultacie jej stosowania uzyskasz:
- doskonałą pielęgnacje całego ciała,
- poprawę elastyczności skóry,
- odprężenie i ukojenie.
Występuje w czterech kompozycjach zapachowych - róża, bez, sosna i zioła. 



Moja opinia:
Zacznę od zapachu, piękny naturalny, różany , kojarzy mi się z ogródkiem moich rodziców,gdzie akurat pod moim oknem rósł krzak róży. Konsystencja żelowa, gęsta, już niewielka ilość wystarczy aby wanna była pełna piany. Nie trzeba nawet stosować zalecanej ilości 4 nakrętek, ja leję tak na oko, ale na pewno nie tyle. Szczerze mówiąc jeszcze po żadnym płynie nie uzyskałam takiej intensywnej piany. Mój chłopak nalał tego płynu, odkręcił wodę i sobie poszedł i ta piana prawie wyszła z wanny :) . Spodziewajmy się zatem dużej wydajności produktu. Po kąpieli nasza skóra będzie wypoczęta, zregenerowana i nawilżona i za to od wieków ceniona jest solanka jodowo-bromowa. Chętnie przetestuje inne zapachy z serii szczególnie marzy mi się bez.
Jedynym minusem jest dostępność, ale dla chcącego nic trudnego

Pojemność : 700ml,cena ok. 7zł

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Doniesienia z prasy : "Twój Styl" kwiecień 2012

Doniesienia z prasy : "Twój Styl" kwiecień 2012
Wierną fanką i czytelniczką miesięcznika " Twój Styl" jestem od lat hm chyba odkąd przestały mnie interesować czasopisma "Bravo" czy "Bravo Girl", ostatnio musiałam się niestety pozbyć pokaźnej kolekcji, bo w nowym mieszkaniu nie ma na nie miejsca.
Mam ambitny plan przedstawiania Wam co miesiąc chociaż jednego godnego uwagi artykułu, ja namiętnie przerabiam pismo od deski do deski.

Kwietniowy numer, oczywiście mnie nie zawiódł, znalazł się artykulik a właściwie duży artykuł o nowościach podkładowych, czyli coś co tygryski lubią najbardziej,


postanowiono również podjąć temat i problem nurtujący wiele z nas, a mianowicie jak się mają polskie luksusowe kremy przeznaczone na rynek polski i zagraniczny.



Zapytani przedstawiciele znanych marek oczywiście zaprzeczają. Rzecznik prasowy Vichy, mówi ,że to możliwe tylko w przypadku kosmetyków dostępnych na różnych kontynentach, bo niektóre składniki kremów mogą być niedozwolone w pewnych krajach . W Polsce są to np. hormony ludzkie, które można stosować w Ameryce czy Azji natomiast w preparaty z filtrami w USA uznawane są za leki.

Azjatki wolą kosmetyki o lżejszych konsystencjach i delikatniejszych zapachach, w przeciwieństwie do przedstawicielek krajów arabskich, gdzie klientki wolą kosmetyki o wyrazistych nutach zapachowych.Rosjanki wolą natomiast preparaty z drobinkami i dekoracyjne opakowania.

Na potrzeby artykułu przeprowadzono badanie w Niezależnym Centrum Kosmetycznym , na potrzeby którego użyto Lancome Multi Lift, kupionego w Polskiej drogerii i Nowym Jorku. Poza tym, że krem amerykański miał ładniejsze opakowanie, badanie nie wykazało różnic w działaniu specyfiku na skórę. Artykuł kończy się podsumowaniem, że to gdzie kupujemy krem nie ma znaczenia, to że widzimy różnicę to jedynie siła sugestii.

A jakie są Wasze doświadczenia, miałyście, używałyście tych samych kosmetyków za granicą? Od dawna wiadomo, że polskie środki piorące i chemiczne są niestety niższej jakości, tłumaczonej , tym, że polski klient szuka produktów tanich, koncerny chcąc sprostać wymaganiom robią to kosztem jakości. Czy tak samo jest z kosmetykami?







niedziela, 8 kwietnia 2012

Bobbi Brown Brightening Nudes make-up wiosna 2012

Bobbi Brown Brightening Nudes make-up wiosna 2012
Nude, nude ...naturalnie, pięknie, tak jak lubię


Najnowsza kolekcja kosmetyków do makijażu Bobbi Brown nosi nazwę Brightening Nudes. Jak sama nazwa wskazuje makijaż wykonany tymi kosmetykami sprawia, że cera staje sie ekstremalnie rozświetlona, świeża i naturalna. Naturalnie jasny, świetlisty makijaż to absolutny must have nadchodzącego sezonu. Kolekcja Brightening Nudes od Bobbi Brown pomaga uchwycić ponadczasową elegancję, jaką nadają kolory typu nude, a szczyptę nowoczesności dodają delikatnie rozświetlające pigmenty zawarte w kosmetykach.


W kolekcji Bobbi Brown Brightening Nudes na wiosnę 2012 znajdziemy:
Puder rozświetlający Brightening Finishing Powder – prasowany puder pozwala osiągnąć efekt świetlistej skóry, idealny jako wykończenie makijażu, zawiera 6 uroczych odcieni nude, które zmieszane razem, nadają skórze idealnej gładkości, świeżości i zdrowego wyglądu ( ok.250zł)


Cienie do oczu Sparkle Eye Shadow – połyskujące, pojedyńcze cienie wyglądają na skórze niezwykle glamour, a specjalna kombinacja śwetlistych perełek i delikatnego blasku sprawią, że oczy będą wyglądać wręcz hipnotyzująco, dostępne w 4 odcieniach: Ballet – lśniący lekki róż, Mica – głęboki wrzosowy szary, Silver Moon – lśniący lekki srebrny, Sunlight – ciepły i lśniący złoty (ok.150zł)


Świetlisty błyszczyk do ust Brightening Lip Gloss – niezwykle uwodzicielski efekt powstaje dzięki zawartości świetlistych pigmentów, które dodatkowo odbijają światło, dostępne w 3 odcieniach: Pink Lilac, Pink Opal, Lilac Pearl (ok.100zł)


Pot Rouge  bestseller wśród róży do policzków, ma kremową formułę, nadaje cerze zdrowy blask, można go stosować zarówno na policzkach, jak i na ustach (ok.110zł)






Wybrałabym oczywiście róż i puder a Wy?







Revlon Cherries In The Snow nr 270

Revlon Cherries In The Snow nr 270
Wiśnie w śniegu, prawie jak tegoroczna Wielkanoc, która przynajmniej u mnie jak na razie jest w śniegu. Dziś obiad u mamy, także ponieważ okazja wyjątkowa, nie codzień w końcu wszyscy mają się okazję spotkać sięgnęłam po lakier od Revlona.

Od producenta:

Doskonale kryje, nie odpryskuje i zachowuje piękny połysk nawet do 7 dni. Chroni paznokcie przed wysuszeniem.



Moja opinia:

Niewątpliwym plusem lakieru jest to,że szybko i łatwo się go nakłada. Jednym pociągnięciem pędzla mamy pomalowany cały paznokieć, unikamy w związku z tym smug. Wystarczy również jedna warstwa lakieru aby uzyskać pożądany efekt. Lakier pięknie się błyszczy. Oczywiście nie ma co wierzyć, że lakier wytrzyma 7 dni, ale możemy liczyć na efekt utrzymujący się 2-3 dni ( jeśli zmywania dużo nie ma). Kolor bardzo lubię, jest intensywny i pięknie wygląda na paznokciach.

Cena: około 40zł

sobota, 7 kwietnia 2012

Szukajcie a znajdziecie Podkład Wet&Dry od Bikora

Szukajcie a znajdziecie  Podkład Wet&Dry od Bikora
Chyba znalazłam swoje szczęście podkładowe,piszę chyba, żeby jednak mieć powód do zakupu czegoś nowego. Podkład Wet& Dry mam od 2 tygodni i jestem mega zadowolona. O szczegółach opowiem Wam po świętach.


Mistrz kamuflażu
Bikor Wet & Dry to lekki puder, którego trwała formuła idealnie dopasowuje się do każdego koloru i rodzaju cery. Jako unikatowy kosmetyk Bikor Wet & Dry ma podwójne zastosowanie. Na mokro pełni funkcje korektora - perfekcyjnie kamuflując niedoskonałości. Stosowany na sucho matuje strefę T oraz utrwala makijaż.

Naturalny blask
Bikor Wet & Dry doskonale rozprasza światło, ujednolica kolor, nadając cerze naturalny i zdrowy wygląd. Sprawdza się, jako baza pod cienie do powiek oraz ułatwia szybką korektę makijażu w ciągu dnia. Kosmetyk zawiera filtr fizyczny, który działa ekranizująco, chroniąc skórę przed szkodliwym promieniowaniem UV.

Aksamitna formuła
Bikor Wet & Dry wspaniale sprawdza się na skórze, tworząc na jej powierzchni delikatny film. Ze względu na wysoki poziom rozdrobnienia nie pozostawia białego nalotu oraz widocznych przejść. Zapewnia uczucie komfortu stanowiąc perfekcyjne wykończenie makijażu.




Świąt spokojnych

Świąt spokojnych


Moje Drogie, życzę Wam spokojnych, leniwych i ciepłych Świąt spędzonych w gronie najbliższych i kochanych osób. Nasza rodzina sztuk 3 włącznie ze mną spędzimy święta u moich rodziców a potem teściów, babć,ciotek, także najemy się, napijemy, pośmiejemy i spędzimy miło czas. Lubię spędzać święta w dużym gronie, a ponieważ rodziną mam ogromną, zawsze jest pełno i tłoczno.

piątek, 6 kwietnia 2012

AA,Zmysłowa Malina, Odżywczy balsam do ciała i krem do rąk i paznokci

AA,Zmysłowa Malina, Odżywczy balsam do ciała i krem do rąk i paznokci
Balsamowanie mojego ciała cechuje ogromny brak konsekwencji i dyscypliny.Są dni kiedy robię to regularnie 2 razy dziennie, rano i wieczorem jak przystało a są dni kiedy mi się nie chce, bo za późno, bo za wcześnie, bo zimno, bo ciepło, w myśl zasady,że każdy powód będzie odpowiednim usprawiedliwieniem. Niestety moja skóra mi tego nie wybacza i odwdzięcza się suchością szczególnie na nogach i rękach.Podobnie sytuacja wygląda ze stosowaniem kremu do rąk, większość z nich mi nie odpowiada, bo za długo się wchłania a ja z natury osobą niecierpliwą jestem.
Jest jednak zestaw, z którym się nie rozstaje , pomaga mi on gdy z moją skórą i dłońmi jest źle. Są to balsam do ciała i krem do rąk AA.Lubię produkty tej firmy, bo są polskie, nie uczulają i świetnie działają.W gąszczu nowości, które stosuje zawsze wracam do tych kosmetyków.

Odżywczy balsam do ciała z masłem malinowym



Od producenta:
Odżywcza formuła balsamu wzbogacona masłem Shea i masłem malinowym dostarcza cenne dermolipidy, które wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry i sprawiają, że jest ona bardziej elastyczna. Witaminy A i E opóźniają procesy starzenia się skóry i nadają jej miękkość. Gliceryna zapobiega nadmiernemu wysuszeniu naskórka. Alantoina łagodzi podrażnienia. 

Moja opinia:

Mam totalnego świra na punkcie owocowych, naturalnych zapachów a ten produkt pachnie jak soczysta malinka, taka zerwana z krzaczka koło domu mamy, bez sztuczności i chemii. Balsam ma konsystencję gęstego, odżywczego masła. Pewnie wydaje, się Wam,że będzie się wolno wchłaniał, nic bardziej mylnego, szybko wnika w skórę, mogę szybciutko zakładać ubranie lub piżamę.Łatwo się go rozprowadza nic nie spływa, nie ucieka. Skóra po nim jest świetnie nawilżona i odżywiona. Sucha skóra na nogach znika w mgnieniu oka. Ciało po nim jest , nawet nie wiem jak to ująć, wilgotne, miło się dotyka. Zapach utrzymuje się długie godziny. Oczywiście nie podrażnia i nie uczula. jednym słowem cudo za grosze.
Minusem jest opakowanie, ponieważ balsam jest gęsty, trudno go wydobyć z opakowania w jakim proponuje go producent.

Odżywczy krem do rąk i paznokci


Od producenta:


Dzięki starannie opracowanej formule krem skutecznie pielęgnuje i chroni skórę dłoni. Zawiera ekstrakt z owoców malin, który intensywnie odżywia skórę i nadaje jej aksamitną miękkość. Gliceryna, wnikając w głębsze warstwy naskórka, zapobiega nadmiernemu przesuszeniu i nawilża od wewnątrz.
Witamina A wpływa na odnowę komórek skóry, opóźnia procesy jej starzenia się, poprawia elastyczność i zmniejsza widoczność przebarwień. 

Moja opinia:

Krem ma bardzo podobny zapach do balsamu, jest może delikatniejszy, niemniej jednak nadal naturalny i soczysty.Ma odpowiednią konsystencję, szybko się wchłania i błyskawicznie nawilża suche, spierzchnięte dłonie.Wystarczy jedna warstwa aby poczuć działanie. Nie pozostawia tłustego filmu, i nie wysusza rąk. Co do działania na paznokcie nie zauważyłam efektów, ale moje paznokcie są w opłakanym stanie :). Po jego użyciu mamy uczucie jakby dłonie otulone były delikatną powłoczką



Cena: 13,99 za balsam, 250ml, 11,99 za krem 100ml. Nie ma problemów z dostępnością