piątek, 26 kwietnia 2019

Flawless Moisturiser/ dr Sam Bunting

Flawless Moisturiser/ dr Sam Bunting




Jeśli szukacie kremu, który będzie miał w składzie cuda wianki, egozotyczne składniki, nowoczesne technologie obiecujące cofnąć zegar o kilkanaście lat, to Flawless Moisturiser Dr Sam Bunting nie będzie dla Was. Jeśli natomiast Wasz cel to nawilżona, zdrowa i odrobinę jaśniejsza (za sprawą niacinamidu) cera, to trafiliście bardzo dobrze, zapraszam do czytania. 
Nadmienię, że markę tworzy dermatolog w oparciu o swoje doświadczenia, dostępną wiedzę a także skuteczne, podparte badaniami  składniki.  
Cerom takim jak moja czyli z objawami trądziku, problemem nadmiernego wydzielania sebum, poddawanym często różnym kuracjom, starsznie ciężko jest znaleźć dobry, nieobciążający krem nawilżający. Wiele osób ( sama byłam długo w tej grupie) pomija ten krok w pielęgnacji. Skóra pozbawiona dawki nawilżenia traci swoje właściwości ochronne, obronne, wydziela więcej sebum, robi się szorstka, wszystko to może potęgować problemy związane z trądzikiem. 
Uważam, że Flawless Moisturizer to podstawowy, kojący i nawilżający krem dla takich cer jak moja. Jego niekomodogenna formuła zawiera kompleks skadników, które nie tylko nawilżają ale i zatrzymują wilgoć w skórze (okluzja). Wspiera barierę skórną wszystkich typów cery, w tym także tych ze skazami trądzikowymi. 
Krem zawiera:
-0,5% kwasu hialuronowego,
-0,5% alantoiny,
-10% masła shea ,
-3%  gliceryny,
-5% kompleksu cukroweg0,
-5% niacinamidu,
Można go używać na szyję, dekolt i pod oczy ("skóra to skóra, jak mawia dr.Sam). Krem ma żelowo-kremową jedwabistą konsystencję. Mnie to kojarzy się z przyjemnym balsamem. Dość szybko się wchłania pozostawiając skórę nawilżoną i miękką w dotyku, w żadnym wypadku nie tłustą czy nadmiermnie obciążoną. Ilość aplikowanego produktu zależy tutaj od kondycji skóry czy pory roku. Ogromny plus za brak zapachu...
Dla mnie ten krem to jest fantastyczny, wszechstronny produkt, który bardziej przypomina apteczne kremy. Nakładając na buzię czuję jak bym miała na sobie kojący opatrunek. Flawless Moisturiser doskonale wzmacnia barierę obronną skóry poprzez zwiększenie produkcji ceramidów, uspokaja, wycisza i przyśpiesza gojenie niedoskonałości, pomaga w reducji przebarwień, reguluje ilość wydzielanego sebum a także zwiększa tolerancję na retinoidy, które stosuję od jakiegoś czasu. 
Dla mnie to jest krem nocny, na dzień jednak wolę coś lżejszego. 
Flawless Moisturizer to doskonały, neutralny produkt nawilżająco, kojący. W duecie z Flawless Cleanser czytaj recenzję czyni dla skóry cuda i stanowi podstawę pielęgnacji cery trądzikowej .Moja ocena 9/10 (25f/50ml. Wysyłka na cały świat kupiłam tu). Moja ocena 8/10. 

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Kale-Lalu-yAHA toner. Delikatny tonik z kwasem glikolowym i antyoksydantami. Krave Beauty.

Kale-Lalu-yAHA toner. Delikatny tonik z kwasem glikolowym i antyoksydantami. Krave Beauty.



Kale-Lalu-yAHA  Krave Beauty, to jeden z najlepszych toników  jakie dane było mi używać. Śmiem twierdzić, jakkolwiek dziwacznie to zabrzmi, że jest najbardziej nawilżający tonik złuszczający jaki miałam. 
O marce, założycielce, filozofii i stosowanych składnikach pisałam przy okazji recenzji żelu oczyszczającego, także tam Was odsyłam. (czytaj wpis)
Pewnie pomyślicie, że przychodzę nie wczas z propozycją takiego produktu. Wiosna, to ten czas kiedy wiele z Was kończy kuracje złuszczające. Trądzik niestety nie rozumie pór roku i trwa dzielnie rodząc niezliczone frustracje. Idąc zresztą tym tokiem myślenia, mieszkańcy gorących i słonecznych  stref klimatycznych nie mogli by leczyć trądziku w ogóle. Kwasy, retinoidy w przypadku skór problematycznych, łojotokowych stosować można cały rok. Nie bójcie się zatem i pamiętajacie o ochronie przeciwsłonecznej. 
Tonik Krave to delikatny środek złuszczający oparty na naturalnie pozyskiwanym z trzciny cukrowej, kwasie glikolowym. Regularne stosowanie produktu odsłania młodszą, zdrowszą i promienną cerę karmiąc ją jednocześnie dawką wspaniałych zielonych przeciwutleniaczy: pietruszki, szpinaku i jarmużu (love!). Ze względu na swoją budowę kwas glikolowy (należący do grupy AHA) łatwo i szybko penetruje naskórek. Stężenie kwasu w toniku Krave wynosi 5,25%.  Produkt o tej zawartości kwasu prócz delikatnego złuszczenia będzie miał przede wszystkim właściwości poprawiające nawilżenie naskórka, ujędrnienie, będzie spłycał niewielkie zmarszczki, niwleował przebarwienia, odblokowywał pory, zmniejszał zaskórniki. Generalnie ja jestem zwolenniczką stosowania niskich stężeń kwasów w domu. Małymi kroczkami do celu.  Ma neutralne dla skóry i nieco wyższe niż zazwyczaj występujace w tego typu produktach pH ( u mnie wyniosło ono około 4,5). Ale to tylko na korzyść, bo to może być dobra opcja dla cer szczególnie wrażliwych czy osób, które dopiero zaczynają przygodę z kwasami. 
Co w składzie poza kluczowym składnikiem, czyli kwasem glikolowym?  Koktajl antyoksydantów, dodających energii,  pozyskiwanych z zielonych liści jarmużu, szpinaku i pietruszki. To najlepsze z natury co można dać skórze. Dalej, aloes, kwas hialuronowy i witamina B5, aby nawilżyć, ukoić i pomoć w utrzymaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia. Na koniec, alatoina. Bardzo lubię ten składnik, bo łagodzi wszelkie podrażnienia jakie może wywołać proces złuszczania. Nawilża i koi skórę objętą stanem zapalnym jaki wywołuje kwas. 
Sam produkt na pierwszy rzut oka,  ze względu na swój zielony kolor, kojarzy się dosyć łagodnie. Może to jest jakaś droga, dla wszystkich tych z Was, które panicznie boją się produktów z kwasami...
Częstotliwość aplikacji produktu należy dostosować do swoich potrzeb. Na początek wystarczy 2-3 razy w tygodniu. Można go połączyć z lekkim kremem nawilżającym. To też będzie okej i będzie działać. Jeśli Wasza cera jest dojrzała, problematyczna z zapachanymi porami, tutaj można tonik stosować nawet codziennie. Ja robię to 3-4 razy w tygodniu.
Tonik można aplikować wacikiem, ja jednak preferuję nakładanie go dłońmi. Unikam w ten sposób dodatkowego tarcia i zmniejszam ryzyko podrażnień.
Przy regularnym stosowwaniu tego produktu, mogę powiedzieć, że moja cera jest bardziej promienna, gładka, niezwykle miękka. Pory są wyraźnie mniejsze. Struktura cery uległa zdecydowaniej poprawie. Małe przebarwienie na nosie uległo rozjaśnieniu. Tonik jest baardzo delikatny, żadnych podrażnień, czerwonej cery. Prócz tych wszystkich właściwości widocznych gołym okiem, tonik wspomaga przenikanie a tym samym lepszą efektywność innych substancji aktywnych, które nakładamy w dalszych krokach naszej pielęgnacji. 
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego produktu. Będzie on dobrym wstępem dla osób zaczynających przygodę z kwasami, dla osób które szukają produktu który podtrzyma efekty silniejszych kuracji czy wreszcie dla osób które szukają delikatnego, całorocznego toniku złuszczajacego. 
Uwaga! Po sześciu miesiącach stosowania preparatów z kwasem glikolowym należy zrobić około trzymiesięczną przerwę.
Moja ocena 10/10. ( kupiłam  tu. Koszty wysyłki zależne od wagi) 


czwartek, 18 kwietnia 2019

Advanced Replenishing Toner/ Paula's Choice. Tonik wygładzający, nawilżajacy i działający antyoksydacyjnie.

Advanced Replenishing Toner/ Paula's Choice. Tonik wygładzający, nawilżajacy i działający antyoksydacyjnie.



Uwielbiam kosmetyki Paula's Choice z kilku powodów. Marka dba aby powstawały one  w oparciu o skuteczne,  sprawdzone składniki. Używa  ich w stężeniach takich aby rzeczywiście przynosiły oczekiwane efekty. Nie są to tanie kosmetyki, ale myślę, że warto inwestować w "prawdę" a nie marketing bez pokrycia.
Advanced Replenishing Toner z serii Resist, to produkt wyjątkowy. Wszystkie komponenty w nim użyte to składniki mające działanie antyoksydacyjne, przeciwstarzeniowe, wygładzające i nawilżające. Ale o nich póżniej... Bogata, mleczna  i jedwabista formuła produktu idealnie sprawdzi się u cer potrzebujących regeneracji, czyli suchych, wrażliwych a także tłustych czy mieszanych, poddawanych różnego rodzaju kuracjom czy zabiegom. 
To jest taki produkt, który się lubi od pierwszego użycia. Skóra staje się miękka, ukojona, widocznie promienna. Znikają zaczerwienienia czy oznaki podrażnienia. 
Wróćmy do składu, kluczowe składniki aktywne to:
-kwas ferulowy, wykazujący silne działanie antyoksydacyne i antyalergiczne, przezciwzapalne a także antytrądzikowe. Chroni przed promieniwaniem UV. Rozjaśnia przebarwienia. Doskonale sprawdza się w synergii z witaminą C i E, tę pierwszą także stabilizuje. 
-kwercetyna, łagodzi podrażnienia
- fosfolipidy, działają zmiękczająco i ułatwiają przenikanie inncyh substancji aktywnych w głąb skóry, zatrzymują wilgoć w skórze. Doskonałe w pielęgnacji skór odwodnionych.
-koktajl antyoksydantów, które w połączeniu z kwasem felurowym tworzą maksymalną i skuteczną ochronę przef wolnymi rodnikami,
-ekstrakt  z lukrecji, rozjaśnia przebarwienia, przyśpiesza regenerację skóry,
-ekstrakt z buraka, kwas hialuronowy, działające w obszarze nawilżenia ,

Skład jak na tonik jest wyjątkowo bogaty. Ze względu na swoją formułę może zastąpić lekkie serum. Metoda ta sprawdzi się szczególnie u cer mieszanych, tłustych i problematycznych.
Ogromny plus za brak barwników i substancji zapachowych.
Tego toniku używam już jakieś pół roku, ani razu mnie nie podrażnił, nie pogorszył stanu cery. Tuż po aplikacji, czuję jakbym miała na sobie łągodzący kompres. Cudowny!. Cera staje się momentalnie ukojona, nawilżona i wygładzona. Przy dłuższym stosowaniu także promienna i pełna blasku. Tonik nie wysusza a wpływa na poprawę nawilżenia cery. A to z kolei przyczynia się do mniejszej widoczności zmarszczek, poprawy napięcia i jędrności. Replenishing Toner świetnie sprawdzi się w pielęgancji każdego typu cery także dojrzałej. U mnie najlepiej sprawdza się w momentach kiedy mam podrażnioną cerę, kiedy potrzebuję czegoś lekkiego, nie obciążajacego, czegoś co ukoi i pomoże skórze szybciej się regenerować. 
(22f/118ml. Kupiłam na lookfatastic). Moja ocena 9/10

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Balancing Serum. Serum normalizujące+kontrola niedoskonałości/Resibo.

Balancing Serum. Serum normalizujące+kontrola niedoskonałości/Resibo.




Bardzo się cieszę, że Resibo zdecydowało się na włączenie do swojej oferty serum przeznaczonego dla problematycznych, trądzikowych i przetłuszczających się cer. Radość tym większa, że nie jest to serum olejowe. Nie przepadam za tą mocno okuzyjną, zatykającą pory formą pielęgnacji. Oleje, tak, ale tylko od czasu do czasu, ewentualnie kropla jako dodatek do ulubionego serum czy kremu. 
Balancing Serum używam codziennie od ponad dwóch miesięcy. Jestem pod ogromnym wrażeniem, działania, konsystencji i zachowania na skórze. W jego składzie cały wachlarz substancji odpowiedzialanych za wsparcie cer trądzikowych w walce z niedoskonałościami i nadmiernym wydzielaniem sebum. Wśród nich wymienić należy azeloglicynę. Ta nowoczesna i mniej drażniąca forma kwasu azelainowego wykazuje działanie rozjaśniające, przeciwzapalne, antybakteryjne. Dobrze nawilża,  kondycjonuje i nadaje cerze zdrowego blasku. Sprawdza się w pielęgnacji cer dojrzałych. Dalej, działający przeciwzapalnie i regulująco a także antyoksydacyjnie niacinamid. Składnik bardzo na topie i słusznie bo działa wielozadaniowo i skutecznie.  Mamy tu także witaminę E i kwas hiualuronowy. Za dodatkowe wsparcie w matowieniu cery odpowiadają skrobia z manioku oraz ekstrakty z kwiatów lotosu.
Serum jest leciutkie i nieobciążające. Ma postać mlecznej emulsji/lekkiego lotionu. Do aplikacji wystarczy kilka kropel. Wchłania się to niemal błyskwicznie (warto odczekać chwilę przed nałożeniem kremu tak aby substancje miały czas na działanie i żeby to działanie nie zostało "zachwiane" przez składniki w nim się znajdujące).
Serum bardzo ładnie wygładza i matuje cerę. Przy czym koniecznie muszę zaznaczyć, że jest to naturalny mat. Żadnego dyskomortu, ściągniętej cery. Cera nie staje się nadmiernie oddtłuszczona a nawilżona. Taka lepsza wersja naszej cery :)
Serum można z powodzeniem stosować na całą twarz, ale i jeśli macie taką potrzebę tylko na strefę T. Świetnie sprawdza się pod makijaż, dzięki właściwościom wygładzającym i matującym. 
Nie będę pisać i mówić, że jest to produkt na całe trądzikowe zło. Pielęgnacja cery trądzikowej to bardzo trudny, wymagający czasu, systematyczności i cierpliwości temat. Jeśli borykacie się z trądzikiem od lat i nic nie pomaga warto wybrać się do lekarza, poszukać przyczyny i wdrożyć leczenie. Serum Resibo to taki mój pielegnacyjny pewniak i wsparcie w walce o lepszy wygląd. Nie ma tu substancji, które mogłyby pogorszyć jej stan. Wszystkie składniki tu użyte są aktywne, pewne i sprawdzone w pielęgnacji cery trądzikowej. Tu wszystko będzie działać. 
Balancing Serum zauważalnie reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza skłonności do pojawiania się niedoskonałości.Nawet wyrzuty hormonalne, które przechodzę każdego miesiąca, przebiegają znacznie łagodniej. Serum koi, goi i regeneruje trądzikową cerę. Pozytwnie wpływa na przebarwienia. Ogólnie cera wygląda zdrowiej i młodziej.
Dla osób, które mają szczególnie tłustą cerę ze względu na tę odżywczą formułę może z powodzeniem zastąpić krem. Pomysł ten sprawdzę latem, teraz zazwyczaj używam po nim lekkiego kremu. 
Serum  bardzo  polecam wszystkim zmagajacym się z trądzikiem. Tak jak pisałam wyżej to jest absolutnie wyjątkowy i unikatowy produkt na polskim rynku kosmetyków naturalnych. (30ml/79zł). W UK kupiłam na ekosmetyki. Obecnie jest na nie promocja -10%). 

piątek, 5 kwietnia 2019

LIQ CR. Serum z retinolem. Liqpharm

LIQ CR. Serum z retinolem. Liqpharm




To nie moje pierwsze spotkanie z retinolem. Choć wprowadziłam go do pielęgancji całkiem niedawno, widzę że jest to składnik, który przynosi wspaniałe i widoczne efekty mojej trądzikowej cerze. Retinol zresztą to nie tylko niwelowanie problemów z  trądzikiem, to przecież witamina młodości, zapobieganie i redukcja zmarszczek, terapia przebarwień. Pozytywne działanie retinolu jest do nie do podważenia, podparte wieloma badaniami naukowymi.
W tym sezonie postawiłam na produkt LIQ CR zawierającego w swoim składzie 0,3% czystego retinolu. Na wyższe stężenia przyjdzie czas, póki co w  zupełności wystarczy mi oscylowanie w granicach 0,3-0,5%. Osobiście wolę dłuższe i delikatniejsze kuracje dzięki czemu  unikam nikomu niepotrzebnego łuszczenia czy nadmiernej wrażliwości. Tę samą zasadę stosuję także w przypadku kuracji kwasami. 
Ten preparat to świetna opcja dla osób zaczynających przygodę z retinolem. Bez krzyku, bólu i łuszczenia pozwoli wejść w temat. Spokojnie, osoby zaprawione w boju też będą usatysfakcjonowane tym produktem, wystarczy że zwiększycie częstotliwość stosowania serum (może być nawet codziennie). 
Naprawdę jestem zaskoczona jaka moc kryje się w tym serum. Sukces zapewne podyktowany jest składem. W nim prócz retinolu, który jak pisałam wyżej sam w sobie ma wielką siłę, znajdziemy kwas laktobionowy tak dla równowagi i uzupełnienia działania tego pierwszego. Kwas laktobionowy wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, przeciw przebarwieniom, może byc także sprzymierzeńcem w walce z trądzikiem. Zapobiega także łuszczeniu czy uwrażliwieniu cery, jakie powodować może retinol. To nie wszystko, bo LIQ CR to także nawilżający kwas hialuronowy a także witamina E w wysokich stężeniach. Dzięki czemu produkt nie tylko wykazuje wysoką skuteczność ale ma i jedwabistą, przyjemną kosnystencję. Można się zapomnieć....Ciut się lepi tuż po aplikacji ale pamietajmy, że to pielęgnacja nocna, tutaj nie potrzebujemy specjalnych wymagań. W nocy cera szczególnie dobrze się regeneruje, niech tych składników aktywnych będzie jak najwięcej.
Na oczekiwane i spektakularne (dla mnie takie są) efekty jak zawsze w przypadku stosowania preparatów z retinolem trzeba troszeczkę poczekać. Serum aplikowałam co drugą noc. Po około 3-4 tygodniach, moja cera była wyraźnie jaśniejsza, produkowała mniej sebum, rozszerzone pory uległy zmniejszeniu. Byłam dobrej myśli, kontynowałam kurację dalej. Cierpliwość i systematyczność zostały wynagrodzone. Po około 12 tygodniach moja cera zaczęła wykazywać oznaki przemiany. Stała się jasna, promienna, problem trądziku został wyraźnie zmniejszony, zdecydowanie mniej się przetłuszczała, była gładka. Udało mi się także rozjaśnić przebarwienie, które miałam na nosie. Retinol działa także na polu, który przyniesie korzyści w przyszłosci, czyli opóźnia starzenie się skóry. 
Podczas kuracji LIQ CR moja cera się nie łuszczyła, nie była zaczerwieniona ani nie swędziała. A to znaczy tylko jedno, takie stężenie retinolu jest było odpowiednio dobrane do jej potrzeb. Oczywiście solidnie przykładałam się także do dbania o jej płaszcz lipidowy. Tutaj sięgałam najczęściej po bogate w oleje i ceramidy serum Liqiud Gold Startia (czytaj recenzję)
Kurację preparatem LIQ CR skończyłam po czterech miesiącach z efektami bliskimi ideału. Aktualnie stosuję antybiotyk i maść przepisaną od lekarza w nadziei, że wreszcie będzie idelanie ( jeśli chodzi o trądzik). Do LIQ CR na pewno będę wracać. ( 30ml, w UK kupiłam na Amazon).


poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Fresh w Polsce. Przetestowałam trzy produkty marki.

Fresh w Polsce. Przetestowałam trzy produkty marki.



Zaczęło się na początku lat dziewięćdziesiątych od kostki mydła (dostępnej zresztą w ofercie po dzień dzisiejszy). Dzisiaj marka Fresh znacznie się rozrosła i oferuje luksusowe, piękne a przy tym naturalne produkty. Ok, jest drogo, ale ma to uzasadnienie w formułach i najwyższej jakości składnikach. Decydując się na maskę czy krem Fresh macie pewność, że wszystko tu użyte to są bezpieczne, aktywne składniki. 
Póki co prztestowałam trzy produkty marki, wszystkie oceniam bardzo wysoko. Używanie każdego z nich to prawdziwa przyjemność, swego rodzaju rytuał, SPA wykonywane w domowym zaciszu. Wszystko jest tu dopieszczone do granic możliwości. Wspaniałe konsystencje, niezwykłe zapachy no i efekty, po których moja cera wygląda na szczęśliwą i zadbaną.

Soy Face Cleanser, produkt kultowy i pionierski jeśli chodzi o wykorzystanie niezwykłych właściwości soi w kosmetykach. Po szeroko zakrojonych badaniach zespół Fresh  odkrył iż aminokwasy zawarte w soi przynoszą wspaniałe korzyści w pielęgnacji cery.\. Produkt powstał w latach dziewięćdziesiątych ale  po dzień dzisiejszy jest świętym Graalem dla osób z suchą i wrażliwą cerą a także dla wszystkich tych, których świadoma pielęgnacja  oparta jest o delikatne, nieagresywne oczyszczanie. Niezwykłe właściwości żelu oparte są na wspomnianych wyżej  kojących cechach soi, nawilżajacych i chłodzących zaletach ekstraktu z ogórka a także korzyściach płynących z użycia wody różanej. 
Wszystkie te składniki to bogata, odżywcza, kojąca, redukująca zaczerwienienia i oznaki stresu formuła. 
Żel pięknie pachnie ogórkiem, delikatnie się pieni i myje bez podrażnień. Zbiera tysiące pozytywnych opinii. Szczególnie dobrze sprawdzi się u osób z wrażliwą, podatną na zaczerwienia czy dotkniętą trądzikiem cerę. Uważam, że stosowanie tego żelu znacząco wpłynęło na uspokojenie mojej cery. Jeśli macie cerę, która toleruje więkoszość porduktów oczyszczajacych, ten żel może okazać się trochę nudny. Przy moich problemach z trądzikiem i stosowanymi różnego rodzaju kuracjami, ten prosty żel to prawdziwe wybawienie, ukojenie ale i przy tym dobrze wykonana robota. Nie dziwię się, że to hit marki. ( kupuję w pojemności 50ml/ 11,50f na john.lewis) 

Black Tea, Instant Pertfecting Mask. Dostałam ją w prezencie do przetestowania od Marytny. Jako, że w tym czasie moja cera przechodziła jeden z wielu kryzysów, skupiłam się raczej na rozwiązywaniu problemów związanych z trądzikiem, antyoksydacja była mi akurat zupełnie nie w głowie. Sięgnęłam po nią za jakiś czas i to było jak dar niebios dla mojej cery już trochę zmęczonej kuracjami przeciw trądzikowi. Potrzebowałam dać jej kopa w postaci nawilżenia, miękkości, jędrności. Znakomite działanie maska zawdzięcza oczywiście składowi opartemu na niezwykłych   właściwościach ekstraktu z czarnej herbaty. Mamy tu ferment z czarnej herbaty (znany jako kombucha). Działa on nie tylko silnie antyoksydacyjnie, odmładzająco ale i zmiękczająco, wygładzająco a także znacznie poprawia blask cery. Formuła została także wzbogacona ekstraktem z liczi, który wykazuje działanie ujędrniające i wygładzające. Mamy tu także sok z korzenia jicima wyróżniający się właściwościami nawilżajacymi i odżywczymi. Faktura tej maski przypomina trochę puszystą, lekką śmietankę, coś dosyć lekkiego, podobnego do kremu. Nigdy nie wysycha. Zapach jest dosyć intensywny, to połączenie herbaty z...ogórkiem? Tuż po aplikacji maska daje fajne uczucie lekkiego chłodu, które  uderza w skórę. 
Ta maska robi wszystko, to jest naprawdę niesamowite. Zwęża pory, wygładza, nawilża ( bez pozostawiania tłustej warstwy). Wyraźnie redukuje zaczerwienienia a także skazy. Minimalizuje wygląd drobnych zmarszczek i linii. Odpręża, zmiękcza i koi. Świetna do stosowania pod makijaż przed wyjściem. Bądźmy realistkami maska nie usunie zmarszczek, nie zniweluje przebarwień, ale naprawdę spektakularnie poprawi wygląd cery i głęboko ją odpręży. Jak na produkt do stosowania w domu, jestem zachwycona. Warto kupić małe opakowanie 30ml, wystarczy na naprawdę długo ( kosztuje 29f, pełny wymiar 100ml, 77 f. Do kupienia na John Lewis).

Na koniec jeden z nowszych produktów marki (z tego co widziałam na stronie Sephora, niedostępny w Polsce), czyli Vitamin Nectar, Antioxidant Glow Water. Linia Vitamin Nectar zawiera mieszankę witamin C i E, ekstraków owocowych i mienrałów aby pomóc w rewitalizacji szarej, zmęczonej, pozbawionej blasku cery. Wygodna forma produktu pozwala na idealną aplikację. Pod makijaż, na makijaż, o każdej porze. Mgiełka poza tym, że pysznie, owocowo pachnie to błyskawicznie zmiękcza, rozluźnia i nawilża cerę. Błyskawicznie odpręża i odświeża cerę. Ze względu na wygodę stosowania można ją nosić w torebce, sprawdzi się idealnie w podróży. ( 100ml/ 19f. Kupiłam na John Lewis).

Jak wiecie nie jestem częstą klientką perfumerii, tym razem zachęcam do zakupów. Wybierając produkty Fresh moim zdaniem wiecie za co płacicie.