wtorek, 23 czerwca 2020

Skończyłam 40 lat. Jak będzie wyglądać teraz moja pielęgnacja.

Skończyłam 40 lat. Jak będzie wyglądać teraz moja pielęgnacja.


Nie chce być inaczej, w maju skończyłam 40 lat. Nie będę tutaj robić z siebie Staruszki, ale oboje z Tomkiem (jesteśmy rówieśnikami) uważamy, że nasze organizmy się zmieniają. I choć odżywiamy się w miarę zdrowo, jesteśmy aktywni, to potrzebujemy już więcej czasu na regenerację, na sen. Taka kolej rzeczy... 
Wbrew powszechnej opinii, mnie starość nie przeraża. Starość jest wspaniała. Zmarszczki, siwe włosy są urocze. Jeśli mam być szczera, to przeraża mnie obsesja młodości, botoksów, różnych zabiegów, na które Kobiety wydają duże pieniądze. 
Lubię kosmetyki przeciwstarzeniowe, od wielu lat stosuję retinoidy. Głównie po to, aby leczyć trądzik. Pamietajmy jednak, że retinoidy to także najlepsze narzędzie do walki z przedwczesnym starzeniem się skóry. Biorę ten bonus z przyjemnością :)
Nie staram się za wszelką cenę wyglądać młodziej. Wydaje mi sie, że wyglądam na te 40 lat, które mam. Staram się aby moja cera wyglądała jak najlepiej, adekwatnie do wieku! I choć może górnolotnie to brzmi, chciałabym zestarzeć się z wdziękiem. To proces, który należy realizować latami, wymaga zaangażowania i wytrwałosci. Dużą hipokryzją i zakłamaniem są hasła zapewniające, że dany zabieg czy kosmetyk odmłodzi nas o kilkanaście lat w kótkim czasie.
Dzisiaj chciałam Wam napisać, jakie mam plany pielęgancyjne dla mojej 40-letniej cery.

Skóra zaczyna się starzeć już od około 25 roku życia. Oczywiście jedni starzeją się wolniej drudzy szybciej. Wszystko zależy od tego jaki kapitał genetyczny sprezentowali nam rodzice. Dużo słońca, dużo stresu, zanieczyszczenie środowiska, zła dieta, wszystkie te czynniki mają destrukcyjny wpływ na cały organizm i cerę. Nieporównywalnie mniejszy ale jakiś wpływ na starzenie ma także  nieodpowiednia pielęgancja.

Wraz z wiekiem zwalnia odnowa komórkowa. U młodych cer skóra odnawia się  średnio co około 28 dni. Kiedy toczy się proces starzenia, czas ten wydłuża się do nawet 6-ciu tygodni. To wtedy cera staje się mniej gładka, traci blask, pojawiają się zmarszczki. 
Co jeszcze widzę na podstawie obserwacji własnej cery to, to że:
-staje się mniej jędrna,
-pory staje się bardziej widoczne. Ma to związek z utratą kolagenu w skórze. Także posiadaczki rozszerzonych porów, mam złe wiadomości. Z wiekiem będzie tylko...gorzej,
-cera jest bardziej wrażliwa. Może częściej się czerwienić, reagować podrażnieniami. Tutaj kolejna zła wiadomość. Takie cery jeśli są trądzikowe, szczególnie trudno leczyć,
- łatwiej nabawić się przebarwień,
- jest mniej elastyczna,
- traci gęstość, wynika to ze zmniejszania się warstwy tłuszczowej w tym obrębie.

Brzmi to wszystko fatalnie. Wiem. Jeśli prowadzisz w miarę zdrowy tryb życia, regularnie uprawiasz sport, to zdecydowanie pomoże Ci w zachowaniu młodego wyglądu cery na dłużej.

Na szczęście jest mnóstwo łatwo dostępnych prepratów opóźniających starzenie. Są one coraz bardziej wyrainowane, testuje się nowe, wspaniałe składniki. Mamy łatwy dostęp także do gabinetowych produktów. 
Tak jak pisałam wyżej, kupując krem czy serum, nawet jeśli będzie cholernie drogi nie oczekujmy, że cofnie on nasz zegar, podniesie skórę, zagęści ją, zatańczy czy zaśpiewa. Myślmy realnie. Większość kosmetyków działa tylko w górnej warstwie naskórka i jedyne co może zrobić, to poprawić jej nawilżenie. Ich działanie jest ograniczone. Takich, które docierają do głębszych warstw i mogących realnie działać jest naprawdę mało. Przykładem mogą być retinoidy, w tym tretynoina. Ale to lek.

Mój plan pielęgnacyjny:
Jestem całkiem zadowolona z tego jak wygląda moja cera. Wreszcie udało mi się opanować trądzik. Terapię podtrzymującą będę kontynuwać przez kolejne lata. Nie interesuje mnie medycyna estetyczna. Dobrze jest mieć wybó, mój jest właśnie taki.

-stosuję najsilniejszy, najskuteczniejszy i najlepiej przebadany składnik przeciwtrądzikowy ale i przeciwstrzeniowy, czyli tretynoinę. Gdybym jej nie miała, napewno byłby to jakiś inny produkt z retinoidami na przykład Nightly serum dr. Sam Bunting.
- nie palę, nie piję prawie wcale alkoholu,
- nie korzystam z solarium (Już!)
-przeprowadziłam się na wieś, tutaj jest napewno o wiele mniej zanieczyszczeń niż w mieście,
- w kosmetykach szukam pepetydów, niacynamidu, antyoksydantów ( witamina C i jej pochodne, ekstrakt z zielonej herbaty, witamina E),
- pamiętam o ochronie przeciwsłonecznej każdego dnia,
- pamiętam o produktach regenerujacych i nawilżaniu cery (szukam w nich ceramidów, cholesterolu, dobrych kwasów tłuszczowych),
-aby przyśpieszyć odnowę komórkową regularnie stosuję kwasy (na przykład tonik z kwasem glikolowym Krave). 

Prawdopodobnie przez kolejne lata niewiele się zmieni w mojej pielęgnacji. Chciałabym kontynować stosowanie tretynoiny. Lubię dbać o swoją skórę, będę testować kolejne wspaniałe kosmetyki i mam nadzieję, dzielić się opiniami o nich z Wami. Chcę być w tym wszystkim  szczera. Na Instagramie pokazuję się Wam taka jestem, bez filtrów. Mam trądzik, blizny, rozszerzone pory, pieprzyki i zmarszczki (głównie mimiczne). Wkurza mnie promowanie kosmetyków przez różnych influencerów jako cudowne produkty do pielęgnacji po....tygoniu stosowania. I kiedy widać, że nad kondycją cery czuwają specjaliści od medycyny estetycznej. Żaden kosmetyk czy pojedyńczy zabieg nie odmieni cery. 
Dla osób takich jak Ja, dysponujących mniejszym budżetem niezwykle ważne jest inwestowanie w dobrze przebadane substancje. Należy je wprowadzić do rutyny pielęgnayjnej dość wcześnie i być konsekwentnym w swoich działaniach. 







środa, 17 czerwca 2020

Hydrating Cleanser. A.Florence Skincare. Recenzja.

Hydrating Cleanser. A.Florence Skincare. Recenzja.




A. Florence Skincare, jedno z moich instagramowych odkryć zeszłego roku. Jej założycielka doskonale wie jak funkcjonuje skóra i jak ważna jest zdrowa bariera naskórkowa. Tina uważa, że piękno i wspaniały wygląda cery zaczyna się od zdrowej bariery naskórkowej. W związku z tym formuły kosmetyków A. Florence Skincare opierają się na składnikach poprawiających wygląd i funkcje skóry. Znajdziecie w nich ceramidy, cholesterol, niacynamid czy najwyższej jakości tłoczone na zimno oleje bogate w kwasy Omega 3 i  6. Nie stosuje się w nich olejków eterycznych ( mogą powodować alergie i tzw. wysypy) czy zapachów. 
Hydrating Gel Cleanser a właściwie to moim zdaniem bardziej balsam niż żel, to delikatny niepieniący się produkt do oczyszczania buzi zarówno rano jak i wieczorem. Dla każdego typu cery, w tym bardzo wrażliwej czy tej z trądzikiem. Oczyszczanie to ważny etap dbania o urodę. Musi jednak odbywać się za pomocą delikatnych środków.  Zasada ta obowiązuje nawet u osób z bardzo tłustą, szybko zanieczyszczającą się cerą. 
Co w nim wyjątowego? Oczywiście skład, w którym każdy jeden składnik jest po coś, nie ma tu nic przypadkowego. To wyważona formuła, która ma oczyszczać bez wywoływania podrażnień, koić, łagodzić, działać regeneracyjnie a także antyoksydacyjnie.  Z pomocą nowoczesnych technologii "wyciąga" to co najlepsze z natury : ekstrakty, oleje, hydrolaty. Mamy tu  estrakt z zielonej herbaty Matcha, ekstrakt z owsa, ekstrakt z chlorelli, hydrolat z neroli, alanotoinę czy panthenol. Cudowna mieszanka, która zachwyci każdy typ cery. Ale szczególnie wdzięczne będą te wrażliwe czy uwrażliwione na skutek różnego rodzaju kuracji. U mnie jest to trądzik. Od prawie roku stosuję tretynoinę. To bardzo skuteczna substancja, ale ma skutki uboczne. Pielęgnacja wymaga ode mnie rozwagi.
Hydrating Cleanser nie zawiera olejków eterycznych ani dodatków syntetycznych zapachów. Jego bardzo delikatny zapach wynika ze składnika użytego w formule, czy hydrolatu z neroli. Jest to woda kwiatowa, która nie zawiera żadnych alergenów. Kocham to podejście! I mam nadzieję, że rynek kosmetyczny w Polsce pójdzie tą drogą.
Hydrating Cleanser działa pod warunkiem, że jest prawidłowo stosowany. Nakładamy go Uwaga: na suchą buzię! , następnie wykonujemy delikatny masaż, zwilżamy palce ciepłą wodą, jeszcze chwilę masujemy i dopiero spłukujemy.  Odradzam nakładać na zwilżoną buzię, poza frustracją, nie zobaczycie żadnych efektów.
Żel delikatnie usuwa zanieczyszczenia, pot, nadmiar sebum. Pozostawia skórę miękką, nawilżoną, ukojoną, odświeżoną. Nie czuję ściągnięcia, moja buzia nie jest zaczerwieniona, nie szczypie. 
Żel jest tak skoncentorany i tak delikatny, że można go zostawić na buzi w formie maski. Nakładamy na buzię, zostawiamy na czas mycia zębów i mamy dodatkowy benefit w postaci porcji nawilżenia i dawki tak uwielbianych przez wszystkich antyoksydantów.
Piszę tego posta, w momencie kiedy żel dobił dna. To jest jeden z tych produków, gdzie denko nie jest mile widziane :). Napewno powtórzę zakupy. ( Kupiłam na stronie firmowej marki tu)



piątek, 5 czerwca 2020

Sensum Mare/ ALGORICH ADVANCED ANTI AGE SERUM.

Sensum Mare/ ALGORICH ADVANCED ANTI AGE SERUM.




Podobno mężczyźni są świetnymi kucharzami i fryzjerami. Zdecydowanie do tej tezy muszę dorzucić jeszcze jedną porfesję, w której dobrze sobie radzą. Mianowicie potrafią z pasją, zaangażowaniem i dobrym humorem tworzyć kosmetyki dla Kobiet. Oczywiście, większość kosmetyków nie ma płci. ale nie da się ukryć, że to My jesteśmy głównym ich odbiorcą. Dobra, dobra Panowie niech Wam będzie, rządzicie światem ale pamiętajcie Wami rządzimy My Kobiety :D
Jak widzicie, dzisiejszy post poświęcę Sensum Mare. To polska marka, która tworzy swoje produkty w całości w Polsce. Należy to podkreślić, szczególnie w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z pewnymi koszulkami. Proszę Państwa, kilka dni temu upadł mit produkcji i wyjątkowości polskich wyrobów. Odbudować to zaufanie będzie bardzo ciężko. Dlatego szczególnie mocno trzymam kciuki za małe, "prawdziwe" manufaktury, nie tylko z branzy odzieżowej. 
Za marką Sensum Mare stoi dwóch pozytywnych mężczyzn, którzy jak mówią tworzą produkty dla  Kobiet szukających nowoczesnych technologii, składników a także ceniących moc natury.  Połączenie natury z możliwościami technologicznymi, to jest przyszłość rynku kosmetycznego. Sensum Mare w swoich produktach, skupia się na wspaniałych właściwościach składników pochodzących z środowiska wodnego, głównie alg.
Testuję dwa produkty. Znacie mnie, więc domyślacie się, że jednym z nich jest tonik, czyli Algotonic. A także Zaawansowane Serum Rewitalizuące i przeciwzmarszczkowe dla cery suchej, Algorich.  Jest jeszcze wersja dla cery tłustej, która ma postać żelu.
Bogata mleczna emulsja w której kipi od składników aktywnych. Mamy tu komlepksy alg znane z cudownych właściwości nawilżających, dostarczających skórze cennych minerałów. Bardzo lubię kosmetyki z algami, wyraźnie poprawiają nawilżenie skóry. Szczególnie ciekawy jest zawarty w tym produkcie ekstrakt z algi zielononiebieskiej, zawierającej witaminy z grupy B. To coś dla osób chcących zachowość młodosć na dłużej. Dalej wzmacianjąca barierę naskórkową arginina, kwas hialuronowy (niskocząsteczkowy) a także prawdziwy wielozadaniowiec, czyli niacynamid. Nie mogę nie wspomnieć także o kojącym pantenolu i  lagodzącej alantoinie.
Jak już wspominałam wcześniej serum ma postać gęstej mlecznej emulsji. Przy moim typie cery zastępuje mi krem nawilżający. Moja rutyna z użyciem tego produktu wygląda następująco:
- delikatne mycie
- Algotonic Sensum Mare
- Serum Algorich
-krem z SPF
 Mimo nazwy nie będę Was przekonywać, że serum wyprasuje Wam zmarszczki. Absolutnie nie ma w nim takich składników aktywnych, które miałyby zdolności penetracji w głąb skóry. To jest kosmetyk po którym cera zyskuje mocną dawkę nawilżenia i ukojenia. A to wszystko przełoży się na lepszy jej wygląd. Drobne zmarszczki będą optycznie zredukowane. Cera ze zdrową barierą naskórkową będzie jędrna, gładka, rozświetlona, pełna blasku. Pamiętajcie o tym aspekcie układając sobie plan pielęgnacji. Uwielbiamy kwasy i retinoidy. To niezwykle ważne aby zachować balans między aktwnymi substancjami a tymi wykazującymi działanie łagodzące. 
To serum to obcenie mój Must Have jeśli chodzi o pielęgancję po całym dniu na plaży. Słońce, piasek, wiatr potrafią dać cerze ostro w kość. Świetnie regeneruje skórę. 
Z rzeczy mniej ważnych, ale jak by nie patrzeć też istotnych. Serum dostajemy w pięknym, ciężkim szklanym opakowaniu. Ma zapach. Oosobiście wolę, jak kosmetyki nie pachną. Ale to jeszcze inny poziom, którego muszą się nauczyć polscy konsumenci. Mam nadzieję, że że zrozumiemy kiedyś, że zapach nie jest wyznacznikiem wyjątkowości produktu.
Podsumowując, jestem mile zaskoczona. Mam ochotę spróbować także wersji dla cery tłustej. Żelowa konsystencja może świetnie się sprawdzić latem. ( 35ml. W UK kupicie na Skinflower).