Po wielu próbach, często nieudanych wreszcie udało mi się znaleźć produkt do demakijażu/ oczyszczania, który spełnia większość moich wymogów. Czasem wydawało mi się, że szybciej wygram na loterii niż znajdę odpowiedni dla siebie olejek do demakijażu. Okej, jest sporo fajnych produktów, ale takich "łał" niewiele. Darphin Aromatic Cleansing Balm, to coś więcej niż olejek, którym zmyję makijaż, odstawię i zapomnę. Francja, wino, moda i perfumy, nie ma lepszego miejsca do tworzenia kosmetyków. A jeśli temu tworzeniu towarzyszy przekonanie, że skóra/cera jest lustrem kobiety, odzwierciedleniem jej życia, powstać muszą produkty niezwykłe. Niezwykłe w wyglądzie, opakowaniu, oparte na aromaterapii, naturalnych składnikach, tak aby dostarczyć Nam doznań na wielu płaszczyznach. Stosowanie produktów Darphin kojarzyć się ma z tym francuskim szykiem, niezależnie od miejsca w jakim jesteśmy.
Bezkompromisowość w dbaniu o każdy szczegół produków, surowce pozyskiwane z najlepszych źródeł w poszanowaniu przyrody jak i ludzi, znakomite receptury, sprawiają, że niewielu ma szansę konkurować z Darphin.
Te moje małe wieczorne rytuały, to dla mnie świętość. Po całym dniu, czekam aż dzieci zasną a ja mogę zamknąć drzwi łazienki, napuścić wody do wanny i oddać się małemu relaksowi. Zaczynam od demakijażu, z balsamem Darphin. Wierzcie mi, biorę do ręki ten malutki słoiczek, z grubego matowego, elegancko wyglądającego szkła, otwieram wieczko i...jest magia, Spa w mojej małej potrzebującej remontu łazience. Po pierwsze aromat, powstały z mieszanki: oleju marula, szałwi, ylang ylang i innych olejków eterycznych kojarzących z relaksem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Aromat to niezwykły, nienachalny, nie powodujący bólu głowy. Biorę odrobinę na dłoń przykładam na chwilę do nosa i delektuję się zapachem, ciszą.
Balsam jest dosyć gęsty, treściwy w konsystencji, najlepiej nanieść go na suchą buzię, wykonać dokładny masaż, który pozwoli nie tylko rozpuścić dokładnie makijaż ale i "dopieścić" zmysły niezwykłym aromatem. Balsam w kontakcie z wodą zmienia się w przyjemną, mleczną emulsję, którą bez problemu można zmyć wodą.
Ten balsam robi wszystko, oczyszcza bez pozbawiania cery wilgoci, bez naruszania jej warstwy lipidowej. Nawilża, rozjaśnia cerę, dodaje jej wigoru. Zmiany są bardzo widoczne. Stosuję go wieczorem także do drugiego oczyszczania jak i rano, świetnie radzi sobie z przywróceniem równowagi cerze po nocy. Skóra po jego użyciu jest miękka, gładka i promienna, bez odrobiny tego tłustego wrażenia jakie zostawia wiele olejków. Można śmiało nałożyć makijaż bez obaw o jego wygląd i trwałość.
Draphin Aromatic Balm, to zdecydowany ulubieniec ostatnich lat. Skończyłam jedno opakowanie, czekam na drugie, muszę go mieć ciągle w łazience. ( 40ml/33 funty, lookfantastic i inne)
Ściskam.Iwona.
brzmi wysmienicie :)
OdpowiedzUsuńfajny produkt, dobrze ze jestes zadowolona :)ja jesli chodzi o demakijaz wybieram tansze produkty, jakos tak z przyzwyczajenia chyba :)
Produkty oczyszczające to mój konik, uwielbiam testować i czasem też więcej na nie wydać :)
UsuńDobry kosmetyk do demakijażu jest na wagę złota. Ja obecnie celuję w olejki. Teraz mam odlewkę nowego Vianka, ale nie mogę się doczekać kiedy położę swoje łapska na Resibo.
OdpowiedzUsuńResibo miałam, to bardzo dobry produkt, ale dość ciężki w konsystencji No i co dla mnie niezwykle istotne nie emulguje się z wodą, potrzebuje porządnej ściereczki ;). Ja z kolei czaję się na duo oczyszczające Pixie we współpracy z caroline Hirons ;)
UsuńJa jestem zakochana w Resibo, ale fakt, minus za ściereczkę ;) Teraz będę używać olejku od Tata Harper, a duo od Caroline również chodzi mi po głowie ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Tata, jednak te ceny..., w ogóle chyba podrożała ostatnio ble
UsuńBrzmi ciekawie, sama w sumie nie przykuwam uwagi do demakijażu - raz używam mleczka raz płynu micelarnego:)
OdpowiedzUsuńGrunt, że jesteś zadowolona ;) . U mnie ostatnio same olejki, są zdecydowanie bardziej wydajne niż płyny micelarne ;)
UsuńJa też lubię coś tłustego do demakijażu. Teraz używam Biotherm i rzeczywiście jest o niebo lepszy od Clinique, miałaś rację! Czyli Darphin jest jeszcze lepszy?! Będzie mój ☺️ Aha, z olejków uwielbiam Clochee.
OdpowiedzUsuńDarphin jest przyjemniejszy w zapachu, konsystencji, opakowaniu. Używa się go o wiele przyjemniej, jeśli chodzi o działanie to myślę, Ze to podobny poziom ;)
UsuńOj! Brzmi jak produkt, który trzeba przetestować!
OdpowiedzUsuńKoniecznie, małe spa w zaciszu własnej łazienki gwarantowane ;)
Usuń