czwartek, 1 lutego 2018

Kosmetyczni ulubieńcy stycznia.





Chwilę temu żyliśmy przygotowaniami do świąt a tu już luty! Oby wiosna przyszła szybko, nie narzekam na temperaturę, bo ta w Kornwalii jest dość wysoka, ale ten brak słońca mnie dobija. 
Dzisiaj małe kosmetyczne podsumowanie stycznia, są tu produkty, które dobrze znam, nie brakuje też nowości, które to już zdążyły zaskrobić sobie moją sympatię.
Zacznijmy:)
Produkty Paula's Choice zna chyba każdy, kto świadomie wybiera produkty do pielęgnacji. Założycielka marki Paula Begoun, jest autorką licznych bestsellerów głównie w USA, skąd się wywodzi. Kosmetyki Paula's Choice to wielokierunkowe, zaawansowane kuracje oparte głównie na kwasach i retinolu. Nie mogło tu także zabraknąć wspaniałej linii przeciwstarzeniowej, w kórej prym wiodą witamina C, Resveratrol czy witamina E. Kosmetyki  te mogą być stosowane przez więkoszość typów cery z uwzględnieniem także różnych dermatoz: trądziku czy egzemy. Generalnie Paula Begoun przy tworzeniu swoich produktów kieruje się filozofią, iż jakość kosmetyków powinno się oceniać w oparciu o naukowe badania ich składników. Stąd wszystkie produkty to przede wszystkim "pewne", przebadane, potwierdzone licznymi badaniami składniki. Nie ma tu mowy o przypadkowości, składników w fazie badań, co do których jest wciąż wiele watpliwości. Po dobrych wspomnieniach, jakie zostawiło po sobie serum The Ordinary z Niacinamidem, postanowiłam sięgnąć po produkt z tym samym składnkiem Paula's Choice. Resist 10% Niacinamide Booster, to serum z wysoką zawartością witaminy B3 ukierunkowane na działanie przeciwstarzeniowe. Łączy w sobie składniki kojące, przeciwzapalne a także przeciwutleniające ( witamina C, kwas hialuronowy, alantonina, ekstrakt z korzenia lukrecji, czy pantenol). Lekka, płynna formuła działa najlepiej w połączeniu z ulubionym serum czy kremem. Do jednorazowej aplikacji wystarczą 2-3 krople. Uwielbiam za wielokierunkowe działanie, redukcję porów, szybsze gojenie niedoskonałości, normalizowanie wydzielania sebum a także ujędrnianie, rozświetlenie, jędrność i młodzieńczość, jaką daje ten produkt. To jest zdecydowanie bardziej zaawanasowany produkt, niż The Ordinary ma więc i inną niestety cenę. Za 20ml produktu zapłacić trzeba około 200zł. 

 Gdzieś ostatnio przeczytałam, że w Polsce liczba marek kosmetycznych przedstawiających się jako naturalne wynosi ponad 300. W UK jest ich na pewno nieporównywalnie więcej. A jeśli Polka w Tym kraju bierze się za kręcenie własnych kosmetyków to ja chylę czoła. Myślę, że Sylwia, założycielka Mayka Skincare może liczyć na grono wielbicieli swoich formuł. To na prawdę dobre, przemyślane, posiadające wszystkie certyfikaty bezpieczeństwa kosmetyki. Testuję kilka produktów marki, ale Strawberry Serum to już mój faworyt. Bo czy można nie kochać truskawki? Prócz ekstraktu z tego owocu właśnie ( który przy okazji odpowiada za zapach produktu), mamy tu witaminę C, kwas hialuronowy czy pantenol. Zwracam uwagę na fakt iż produkty Mayka Skincare oparte są na wodach kwiatowych, w tym przypadku jest to różana. Lekka, bezolejowa formuła, szybko się wchłania, nawilża, wygładza, rozświetla i ujędrnia skórę. Wszystkie składniki nawadniają cerę, dodają jej blasku a także łagodzą zaczerwienienia. Uwielbiam łączyć z Niacinamidem, podkręcając działanie obu produktów ( 30ml, 12 funtów można kupić tu. Uwaga, Mayka za rozsądne pieniądze wysyła swoje produkty do Polski!) *.

Od rozświetlającego kremu do twarzy Resibo jestem totalnie uzależniona. Nie wyobrażam sobie bez niego dnia. Rozświetla, poprawia wygląd cery, dodaje nienachalnego blasku. Daje taflę bez widocznych drobinek, których nie znoszę (to dlatego nie jestem fanką Meteorytów, bo w tym pudrze drobinki widać). Żaden produkt nie daje mi takiege efektu wypoczętych oczu jak ten produkt. Oczywiście jak zawsze w przypadku Resibo, mamy tu do czynienia z naturalnym składem opartym na substancjach łagodzących, nawilżajacych a także przeciwzapalnych. Po szczegółową recenzję a także efekt jaki daje ten krem odsyłam Was do  do tego postu. ( 30ml/69zł).

Olejki do demakijażu i w ogóle marka Moja Farma Urody, to moje zeszłoroczne odkrycie. Własne uprawy, własna tłocznia olejów, własne receptury, nie ma na rynku marki, która tworzyła by produkty od początku do końca w jednym miejscu. Począwszy od surowca, na produkcie gotowym kończąc. Nie można lepiej trafić, jeśli chodzi o naturalność i świeżość kosmetyków. Im dłużej używam olejków do demakijażu, tym bardziej doceniam ich cudowne właściwości i to jak przyczyniają się do poprawy stanu cery. Na pewno sięgnę po inne wersje. Szczegółowo na temat marki a także olejków pisałam w tym poście. (29zł/100ml).

Na koniec coś do ciała. Sleepy Lotion Lush znalazłam w pięknej, pachnącej paczce pod choinką. Przyznam, że nigdy dotąd nie testowałam nic do ciała tej marki. I powiem Wam,że to jest mój wieczorny pielęgnacyjny hit. Mieszanka lawendy z ylang ylang tworzy niezywkle relaksującą, wyciszającą mieszankę. Idealną na dobry sen. A do tego lekka, szybko wchałaniająca się mieszanka, nie mająca nic wspólnego z bogatymi, tłustymi masłami, tworzy naprawdę udany produkt. Gliceryna, masło, migdałowe i masło kakaowe skutecznie dają radę i nawilżają skórę. Oczywiście nie jest to produkt, który poradzi sobie z mocno przesuszoną skórą, ale sprawdza się u mnie świetnie w dniach kiedy nie mam ochoty i czasu na stosowanie bogatszych formuł. Balsam na stałe zagości w mojej łazience. Kocham. ( 7,95 funta/95ml). 

A jak Wasi ulubieńcy. Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

Ściskam. Iwona.

*Serum Mayka Skincare otrzymałam do przetestowania. To nie jest post sponsorowany.

22 komentarze:

  1. bardzi kusi mnie marka Resibo, ale słyszałam że zapach odstrasza...
    Obserwuję! ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi Ci o zapach tego kremu? Mi on przypomina zapach męskich perfum :D. Nie jest nieznośny, nie utrzymuje się tez długo na twarzy ;)

      Usuń
  2. ooo ten krem pojawia sie teraz w wielu ulubiencach.. cos w nim musi byc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, ten krem jest świetny ;)

      Usuń
  3. u mnie zaraz tez sie pojawią ulubieńcy i również w nich jest krem rozświetlający Resibo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam oczywiście. Cieszę, że Resibo przypadł Ci fo gustu. Ja używam go praktycznie każdego dnia ;)

      Usuń
  4. nie słyszałam o tych produktach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybór kosmetyków jest tak ogromny, że ciężko wszystko ogarnąć ;)

      Usuń
  5. Mayka Skincare brzmi bardzo fajnie, już lecę przekopać stronę. Polskim markom naturalnych kosmetyków (nawet jeśli siedzą za granicą ;)) mocno kibicuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to, ja też kibicuję takim Markom. Nie zazdroszczę i cieszę się, że mogę próbować ;)

      Usuń
  6. Moją Farmą Urody muszę się chyba bliżej zainteresować, bo zaciekawiły mnie te olejki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejki kocham, teraz kupię chyba wersję rumiankową ;)

      Usuń
  7. Olejek z Mojej Farmy i Glow od Resibo będę miała okazję sobie przetestować, jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą. Jeśli Glow mi się spodoba na żywo tak bardzo, jak przypuszczam, że spodobać się może, to chętnie kupię bliżej cieplejszych miesięcy :)

    No, powiem Ci, że coraz trudniej wyobrazić mi sobie pielęgnację bez niacynamidu. Robi naprawdę dobrą robotę. To serum z The Ordinary po zużyciu mam zamiar zastąpić Clearing Serum z Kypris, ze względu na obecność cynku chociażby, ale jednak muszę pomyśleć o czymś dodatkowym. Od Pauli niczego jeszcze nie miałam, a ten Booster rzeczywiście zwrócił moją uwagę. No i tak go opisałaś, że ... wiadomo ;)

    A jeszcze do Mayki się odniosę, co mi tam :D Produktami zainteresowałaś mnie już na insta, a po bliższej analizie stwierdzam, że serum truskawkowe wraz z regulującym pięknie prezentowałoby się w mojej łazience. Dobrze brzmią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że olejki Moja Farma Urody będą w Twój gust. Świeże, delikatne, łatwo je zmyć wodą No i nie kosztują miliony monet.
      Krem Resibo uwielbiam i pod oczy i na całą buzie.
      Niacinamid to bardzo dobra wielokierunkowo działająca substancja. Szukam czegoś z zawartością 5% tego składnika. To optymalne stężenie do długotrwałego, codziennego działania.
      Serum Kypris miałam, prócz cynku o ile dobrze pamietam jest tam tez kwas feluRowy.pamietam, jakie zrobiłam Łał po pierwszych użyciach. Cudownie działa na zaskórniki.
      Mayka dopiero testuje, ale serum truskawkowe i regulujące to będą moi ulubieńcy ;)

      Usuń
    2. Ejj, ferulowy jest chyba w Antioxidant Dew :D To też ma cudowny skład - nie mogę się doczekać, aż zacznę używać :D Na Clearing Serum równie liczę!

      Usuń
    3. Nooo coś mi tu nie grało z tym kwasem feluRowym. Do Antioxidant Dew zdecydowanie lepiej pasuje. Clearing Serum jest świetne ;)

      Usuń
  8. Wprawdzie balsam Sleepy nie pojawił się w moich styczniowych ulubieńcach, ale zdecydowanie był jednym z tych, po które sięgałam najczęściej w poprzednim miesiącu. Uwielbiam jego kojący zapach i lekką formułę, która zadziwiająco dobrze się sprawdza przy nawilżaniu skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Same cukierasy! Moją Farmę też już zdążyłam polubić, Resibo Glow to samo. Fajnie, że są takie dobre produkty w tym gąszczu kosmetycznym.

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, bardzo dobre kosmetyki! Ja bardzo cenię sobie to, gdy kosmetyki nie tylko dobrze pachną, ale też należycie działają. Na szczęście teraz jest tak szeroki wybór różnego rodzaju produktów, że nie powinno być problemu z dobraniem odpowiednich dla swojej cery.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.