Bohaterka dzisiejszego posta jest jednym z pierwszych rosyjskich kosmetyków w mojej łazience. Pierwsze wrażenia są na tyle pozytywne iż wiem, że chcę ich więcej. Serię Baikal Herbals oparto na bazie naturalnych olejów i ziół rosnących w okolicach jeziora Bajkał. Wszystkie kosmetyki mają pasować dla potrzeb skóry kobiet zamieszkujących klimat kontynentalny. Naturalne składniki zawarte kosmetyki to odpowiedź za potrzeby i problemy różnych typów cery. Co wyróżnia te produkty od podobnych drogeryjnych to brak SLS, SLES , które ewidentnie w pielęgnacji szczególnie cery mi nie służą, PEG a także parabenów.Wszystkie zawarte w nich składniki aktywne są certyfikowane, a konserwanty jeżeli są to tylko te bezpieczne roślinne używane do konserwacji żywności.
Konsystencja pianki należy do moich ulubionych, więc obok tego produktu nie mogłam przejść obojętnie. Przeznaczona jest do każdego typu cery , dość nietypowy jak na mnie wybór, z reguły sięgam po produkty oczyszczające przeznaczone do konkretnego typu cery, czyli w moim przypadku tłustej lub mieszanej. Po przeczytaniu jej właściwości nie miałam wątpliwości, że dokonuję prawidłowego wyboru. Pianka ma za zadanie oczyszczać twarz a także wygładzać skórę, łagodzić stany zapalne i zaczerwienienia, wpływać na poprawę funkcji ochronnych skóry. A wszystko to czynić ma za pomocą biologicznie aktywnych składników do których należą:
-lukrecja Urlaska dowiedziono,że jej korzeń ma właściwości łagodzenia podrażnień, swędzenia, stanów zapalnych skóry , zmniejsza obrzmienia pod oczami, łagodzi objawy atopowego zapalenia skóry. Dział przeciwgrzybicznie,antybakteryjnie, wspomaga i przyśpiesza gojenie drobnych ran i wyprysków, hamuje aktywność tyrozynazy, enzymu który przyczynia się do powstawania brązowego barwnika skóry, który to z kolei wpływa na powstawanie przebarwień.
-organiczny wyciąg z szałwi ze względu na zawartość olejków eterycznych i garbników ma działanie bakterio i grzybobójcze , przeciwzapalne , ściągające.
-werbena ma działanie przeciwzapalne , normalizuje "oddychanie skóry"
-wierzbówka kiprzyca wpływa na to,że skóra zachowuje gładkość . Zawiera witaminę C znaną ze swych właściwości opóźniających starzenie.
- organiczny ekstrakt z żeń -szenia poprawia ukrwienie skóry , to składnik wielu kosmetyków opóźniających starzenie.
- organiczny ekstarkt z miodunki plamistej , wzbogaca skórę witaminą C, wygładza i zmiękcza.
Co ciekawe i niespotykane to na opakowaniu mamy proporcje tych składników przypadające na 1ml produktu.
Piankę otrzymujemy w plastikowej butelce z wygodnym atomizerem. Tworzywo jest koloru mlecznego, ale spokojnie można kontrolować zużycie produktu. Sam pompka to bardzo wygodne rozwiązanie, nie zacina się i odpowiednio dozuje produkt.Opakowanie w delikatnych pastelowych kolorach szczególnie cieszy me oko. Nos mój radośnie reaguje na zapach produktu, delikatny kwiatowy , naturalny pozbawiony chemicznych dodatków jak to ma miejsce w innych podobnych produktach. Oczyszczanie twarzy działa na mnie prawdziwie odprężająco, i muszę przyznać że wydłużył mi się czas mycia twarzy, masaż przy takim zapachu to bajka. Pianka w butelce wygląda ja woda, która po wyciśnięciu staje się puszystą, niezbitą, delikatną pianką. Konsystencja należy do trochę bardziej wodnistych niż używałam do tej pory, ale nie jest ona tak wodnista,że spływa, czy przecieka. Do dokładnego oczyszczenia potrzebuję najczęściej dwukrotnego naciśnięcia pompki. A efekt? cudownie oczyszczona z makijażu i innych zanieczyszczeń skóra - to wieczorem a rano- pozbywam się głównie sebum. Po przetarciu tonikiem cery pozostaje on praktycznie czysty. Co ważne a co mi ostatnio przeszkadza to pianka nie powoduje uczucia ściągnięcia czy wysuszenia, co jest częste w produktach nawet do cery wrażliwej przeznaczonych. Cera jest odświeżona i rozjaśniona. W duecie z tonikiem z serii stała się moim ulubionym produktem oczyszczającym. Niespodzianki pojawiają się, szczególnie przed okresem,ale szybciej znikają i z tego jestem najbardziej zadowolona. W walce z szalejącym hormonami żaden kosmetyk nie da rady przecież.
Piankę polecam zatem także tłuścioszkom i mieszańcom, na pewno pozytywnie wpłynie na Waszą skórę. Jedynym minusem nie zachęcającym do jej nabycia może być cena. Za 150ml produktu trzeba zapłacić około 20zł plus koszty przesyłki. Mi udało się ją nabyć w sklepie zielarskim z czego bardzo się cieszę, bo mogłam ją najpierw obadać za około 30zł.
Chciałabym ją powąchać :D
OdpowiedzUsuńpachnie fenomenalnie :D
UsuńUwielbiam pianki chociaż miałam tylko jedną ale wiem, że na tym się nie skończy :)
OdpowiedzUsuńja nawet do higieny intymnej mam piankę :P
Usuńnigdzie nie widziałam ale chętnie się rozejrzę :D
Usuńjak wczoraj się dowiedziałam, że maska za którą płaciłam 18złociszy, w Rosji stoi po jakoś 7zł to myślałam, że mnie krew zaleje :D ale lubię, lubię i na pewno coś jeszcze kiedyś kupię :) teraz mam wsio w nadmiarze
OdpowiedzUsuńPs dzisiaj nie piję (chyba) :D
wiem widziałam tego komenta :Dto tak jak Balea, chcesz u nas szczególnie na necie kupić, musisz przepłacić ale mnie to nie zraża figa z czekoladą leci do mnie z Dżallegro. Jak nie zapomnę o browcu to kupię i się napiję a co :P
Usuńno życie taka jest i nic nie zrobisz :D no chyba, że jedzisz z nami do Berlinowa 6stego :P na bank są jeszcze miejscóweczki :]
Usuńdzięki za zaproszenie,ale szóstego nie mogę, bo po pierwsze nie mam z kim Jaśka zostawić a po drugie mój jest w pracy w Niemczech i ma powiedziane że jak wróci bez Balea to zmienię zamki w drzwiach :P
Usuńale Bejbe w listopadzie po połowie wybieramy się do Poznania do Jikei więc browca zaliczymy mam nadzieję :D
Usuńno ja myślę :]
Usuńeee, to ja widzę, że Ty masz lepszego dostawcę niż ja :D
Fajnie,że tej złej chemii w niej nie ma. Za to duży plus:)
OdpowiedzUsuńwarto wydać na nią te pieniadze
Usuńcoraz wiecej dobrego slysze o tej firmie :) tylko szkoda, ze tak przeplacamy tu w PL :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę piankę. :) Jest lekka, kremowa i świetnie wykonuje swoje zadania. :)
OdpowiedzUsuńAleż piękna buteleczka! I po zużyciu całej pianki można będzie ją zużyć np. do rozcieńczania szamponów :D
OdpowiedzUsuńBrak uczucia ściągnięcia to ogromny plus :) Chętnie wypróbowałabym :)
Pozdrawiam! :)
brak sciągnięcia to zdecydowany plus, buteleczka rzeczywiście może się do czegoś nadać:)
UsuńLubię konsystencję pianki.
OdpowiedzUsuńRosyjskie kosmetyki robią furorę :D
tak jest na nie szaleństwo:)
UsuńBardzo lubię takie kosmetyki o przystępnym składzie ;) Jestem niesamowicie ciekawa jak musi pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
pachnie pięknie:) zaraz pędzę
UsuńJuż po raz kolejny czytam o tej piance. Aż zaczęłam żałować, że mam jeszcze tyle żeli do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńPS Otagowałam Cię
ja na szczęście nie mam zapasów pielęgancyjnych, zużywam do końca a potem grzecznie idę po następne :P dzięki za otagowanie, wzięłam już udział w zabawie:)
UsuńUwielbiam tę piankę! :)
OdpowiedzUsuńpodzielam Twój zachwyt :)
Usuńmusze ja kiedys sprobowac, bo mialam jedna pianke ale nie byla fajna dla mnie :( wiec moze ta bedzie dla mnie fajniesza :):)
OdpowiedzUsuńMam tą piankę, czeka w zapasach na swoją kolej :) Ja dostałam ją również w sklepie zielarskim, ale trafiłam za ok 24zł.
OdpowiedzUsuń