piątek, 16 marca 2018

Voicemail Masque/NIOD.



 Nie bardzo wiedziałam czego spodziewć się po masce o trochę dziwacznej nazwie. W ogóle DECIEM produkt ten zaczęło promować w dość nietypowy sposób. Produkt bez nazwy i wypisanych konkretnych właściwości dodawany był do zakupu Sanskrit Saponins. Próbki dostały się więc do zupełnie przypadkowych osób, atmosfera napięcia podkręcona była na maksa, oczywiście zaskutkowało to długą listą oczekujących na ten produkt. 
W skórcie Voicemail Masque to zawiesina roślinnych komórek macierzystych, probiotyków i kwasu hialuronowego zamknięta w lotnych silikonach o uwolnionym działaniu. Ta nocna maska celuje w problem niejednolitej struktury i odcienia cery, spowodowanymi stresem, czynnikami środowiskowymi czy nieprawidłową dietą. Jej zadaniem ma być 'poprawa komunikacji" między komórkami ( stąd ta nazwa), dzięki czemu cera już po pierwszym użyciu wyglądać ma zdrowo i promiennie. Przyznam, nie jestem specjalistką w dziedzinie prawidłowej komunikacji komórek i jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi, to produkt pomyślany został dość mądrze i ma to wszystko sens. Oczywiście mamy w zasięgu ręki składniki, które są w stanie poradzić sobie z nierównym kolorytem, stanami zapalnymi, ale większość z nich działa agresywnie. Staram się znaleźć równowagę i nie powodować stanu zapalnego zbyt często. Moja cera i tak jest już wystarczająco problematyczna. Poza tym wszelkie kuracje należy wykonywać okresowo, staram się więc szukać alternatyw na nadchodzące miesiące. 
Kluczowym składnikiem maski, są probiotyki Lactococcus Ferment. To dość nowy składnik kosmetyków ale im więcej o nim czytam, tym bardziej widzę że nie jest to tylko marketingowy twór. Probiotyki przyśpieszają odnowę skóry, zwiekszają gęstość naskórka, wpływają na prawidłowe funcjonowanie skóry. Zapewniają powrót do równowagi zmęczonej skóry. Wykonując nawet codzienny zabieg oczyszczania skóry, pozbawiamy ją zarówno dobrych i złych bakterii. Bakterie patogenne niestety często przegrywają z tymi przyjaznymi. Zadaniem probiotyków jest więc przywrócenie prawodłwej równowagi skórze, zapewniając jej lepszą jakość a tym samym lepszy wygląd. 
Voicemaile Masque zawiera także działający przeciwzapalnie wyciąg z chabru, a także wyciąg z liści oregano, bogaty w kwas felurowy, który jest doskonałym antyoksydantem, działajacym także ściągająco i przeciwzapalnie, a także melaninę (jak w preparatach Survival), mającą działanie depigmentacyjne. Podsumowując jest to preparat nawilżający, łagodzący, przeciwzmarszczkowy i przeciwzapalny. 
Cenię sobie pielęgnację wieloetapową, ale umówmy się nie zawsze okoliczności sprzyjają aby to wszystko zrealizować. Voicmail Masque to mój pewniak kiedy mam leniwe dni i jedyne na co mam chęć to porządnie oczyścić twarz a następnie nałożyć produkt, który zrobi wszystko  w jednym (no prawie jednym :D) kroku. Mój schemat pielęgnacyjny wygląda wtedy następująco (pokazałam go na ostatnim zdjęciu):
1. Oczyszcznie
2. Superoxide Dismutase Saccharide Mist (recenzja)
3. Cooper Amino Isolate Serum 2:1 (można zastosować też inne wodne, lekkie serum)
4.Voicemail Masque 
Maska ma przyjemny ziołowy zapach wynikający z użytych składników i lekką żelowo-silikonową formułę. Po aplikacji i zalecanym masażu czuć ją na skórze, nie powoduje jednak jakiegoś większego dyskomfrotu. Większość masek nocnych oparta jest na silikonach tworzących okluzyjną warstwę. 
Niestety nie dane mi jest zbadać, czy po zastosowaniu tej maski, moje komórki zaczęły się prawidłowo komunikować. Pytam i nic nie mówią. Powiem więc co widzę. A widzę promienną, nawilżoną o ujednoliconym kolorycie cerę. Chyba komórki zrozumiały o co mi chodzi. Lubię jak wygląda skóra rano po zastoswaniu tej maski. 
Voicmail Masque nie jest może Świętym Graalem, nie jest produktem, który trzeba koniecznie mieć. To produkt, który poprawia wygląd skóry bez ingerencji bardziej agresywnych substancji ( 30ml/okoló 150zł )


19 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy kosmetyk! Sam zestaw składników aktywnych jest już imponujący, a działanie zdecydowanie trafia w moje gusta. Chętnie poznam to cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, NIOD jak zwykle nie zawodzi jeśli chodzi o wspaniały skład, który oczywiście przedkłada się na działanie ;)

      Usuń
  2. Mam ogromną ochotę na kosmetyki tej marki, czytam oni chyba same dobre opinie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są naprawdę dobre, zaawansowane produkty. I szczerze mówiąc, jak się je pozna ciężko przerzucić się na coś innego ;)

      Usuń
  3. Ciekawy kosmetyk, który chętnie wypróbowałabym na sobie. Uwielbiam maski :)
    Pozdrowienia od ''Anonimowej ''Agaty BeautyIcon i błagam o instalację Disqusa o ile to możliwe :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat probiotyków w pielęgnacji zainteresował mnie jakiś czas temu i właśnie przez wzgląd na ich zawartość w VM miałam ochotę na tę maskę. Niestety zalecenia producenta ostudziły mój zapał. Zwykle, być może trochę ignorancko, nie biorę sobie do serca ścisłych wytycznych nadrukowanych na opakowaniach, ale w przypadku NIOD jest nieco inaczej. Dlatego pomimo chęci, nie skuszę się na ten kosmetyk, przynajmniej na ten stan mojej skóry.

    Ale poszukuję innych ciekawostek i w tym zagadnieniu chyba Aurelia wiedzie prym. Chcę wypróbować kilka ich kosmetyków. Miałaś coś od nich może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o tym wspomnieć w poście, ale maska rzeczywiście odradzana jest tłustym cerom, pewnie przez silikony w składzie. Przyznam, że też miałam obawy, bo moja cera potrafi odwdzięczyć się niedoskonałościami, gdy coś jej nie pasuje. Na szczęście nic się nie dzieje.
      O probiotyki oparty jest też inny preparat NIOD, a któremu zamierzam się przyjrzeć, czyli NoN-precursor ACID. Probiotyki ma również Buffet The Ordinary.
      Jeśli chodzi o Aurelia to miałam balsam oczyszczający, temat zostawiam otwarty, bo wypadł bardzo dobrze i chcę więcej ;)

      Usuń
    2. Nie wiem właśnie, czy to o te silikony chodzi. Kilka ich produktów ma je w składzie, a sugestię o omijaniu kosmetyku przez cery tłuste zauważyłam tylko w opisie VM chyba... Tak czy inaczej, faktycznie od silikonów w pielęgnacji stronię, choć robię wyjątki. Jak np. w przypadku Survival - swoją drogą, widziałaś? Nareszcie wymienili pipetkę na pompkę ;))

      Tak jest, ten sam kompleks probiotyków znajduje się w Buffet. Chyba nawet całkiem wysoko, o ile dobrze pamiętam.
      No, wiedziałam, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że miałaś coś z Aurelii :D To mam jeszcze jedno pytanie - używałaś tego balsamu jako kompleksowego czyścika, czy stosowałaś po nim coś jeszcze - żel, piankę? :)

      Dziękuję za konwersację, pozdrawiam :D

      Usuń
    3. Ja tez ogólnie silikonom mówię nie, jednak sporo masek nocnych ma je w składzie. Mi na szczęście krzywdy nie robi ta maska. Bardzo ją lubię, także w dniach kiedy mam dylematy co by tu nałożyć. I jak nic mi nie pasuje to ląduje ta maska.
      Widziałam już na Insta, ze wysyłają do testowania nowy miedziowy Buffet, nie mogę się go doczekać.
      Balsamu Aurelia używałam tylko do demakijażu, potem żel lub inny produkt myjący
      Polecam się na przyszłość!

      Usuń
  5. wszystko brzmi dość skomplikowanie :) ale trzeba przyznać, że to bardzo ciekawy produkt! zaintrygował mnie :) ehhh szkoda, że twarz tylko jedna :)
    u mnie w toku The Ordinary i Iossi :) jak pokończe to moze wtedy Mayka i Niod w końcu, lub Liq? dylematy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przepraszam, że to skomplikowanie przedstawiłam. NIOD oferuje produkty z składnikami i technologiami dość nowymi i zaawansowanymi, stąd pewnie ta trudność w zrozumieniu tematu.
      Dylematy, dylematy, moja chciejstw chyba nigdy się nie skończy ;)

      Usuń
  6. Komórki macierzyste, kwas hialuronowy, już mnie zaciekawiłaś :) Ja bardzo cenię sobie właśnie takie składniki, dzięki którym można w prosty sposób znacznie poprawić stan swojego zdrowia i wyglądu. Zastanawiam się, czy można taki produkt ściągnąć z zagranicy? Sprawdzałam fedex cennik i nawet gdyby zamówić to gdzieś poza Polską, to i tak powinno się opłacać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę o nie zamieszczanie reklam w komentarzach ;)

      Usuń
  7. Teoretycznie nie dla mnie ta maska, ale dorzucę z ciekawości do koszyka przy zakupach. Ryzyk-fizyk ;) najwyżej zużyję wyłącznie na obszary naczynkowe. Kupiłam dla Mamy NEC i jestem bardzo ciekawa jakie wywoła wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi dobrze. Z NIOD ciągle nic nie znam, a wróć - próbkę Survival otrzymałam od Madzi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.