piątek, 6 kwietnia 2018

Ziołowy balsam do demakijażu/Natural Secrets.





Demakijaż olejkami czy balsamami na ich bazie  na stałe wszedł do mojego programu pielęgancyjnego. Preferuję raczej te zawierające emulgatory. Cały proces trwa wtedy krócej, do spłukania produktu wystarczy woda, dla mnie to komfortowa sytuacja. 
Dostaję od Was wiadomości z pytaniami o produkt do demakijażu bez dodatku emulgatora, ze względu na nadwrażliwą cerę. Mam więc dla Was dzisiaj balsam powstały z myślą o Waszych problemach. Produkt będzie oczywiście też odpowiedni dla każdego typu cery lubiącej przede wszystkim taki typ demakijażu. Natural Secrets daje nam wybór miedzy balsamem dla cery suchej i naczynkowej (z masłami mango i shea, olejem jojoba, rokitnikowym i nagietkowym) a balsamem ziołowym dla cer problematycznych. I to tę wersję właśnie kupiłam i o niej dziś napiszę. Jeśli macie ochotę poczytać o wariancie dla cer suchych odsyłam Was na bloga Justyny (klik).
Ziołowy balsam wszystkie swoje właściwości zawdzięcza w pełni naturalnemu składowi opartemu na masłach i olejach mających za zadanie rozpuścić makijaż, nagromadzone w ciągu dnia zanieczyszczenia, nadmiar sebum a także pielęgnować cerę tłustą, skłonną do zapychania. Dogodzenie takiemu typowi cery szczególnie jeśli chodzi o oleje i masła łatwe nie jest. W tym przypadku do czynienia mamy między innymi z mieszanką masła shea, masła mango, oleju jojoba, oleju avocado, oleju tamanu i olejków eterycznych z lawendy, eukaliptusa i rozamrynu. Jeśli o mnie chodzi, podoba mi się ta mieszanka, która z punktu widzenia problematycznych cer może przynieść jej wiele korzyści. Prócz tego kompozycja ta tworzy wspaniały, relaksujący, ziołowy zapach od którego jestem uzależniona.
Jak się pewnie domyślacie balsam to gęsta, treściwa ale jednocześnie jedwabista i przyjemna konsystencja w stylu balsamu Moringa Cleansing Balm Emma Hardie. To jest świetny produkt nie tylko do demakijażu ale do masażu. Kiedy przychodzi ten moment wieczorem, że mam chwilę dla siebie, uwielbiam sięgnąć po ten balsam, rozgrzać go w dłoni a następnie delektując się niezwykle przyjemnym zapachem wykonać nawet kilkuminotwy balsam całej twarzy. Niezwykle mnie to relaksuje. Przyznam, że do tej pory masaż nie był zajęciem, które wykonywałam z chęcią. 
Balsam doskonale zmywa makijaż i wszelkie inne zanieczyszczenia. Uwaga! ta wersja produktu, ze względu na rodzaj składników i olejków eterycznych może nie sprawdzić się na wrażliwszych oczach. 
Całość zmywam przy użyciu delikatnego mydełka, następnie przystępuje do drugiego mycia. Zdecydowanie bardziej pasuje mi ta metoda niż ściereczka.
 Balsam Natural Secrets to naprawdę przyjemna i składowo i finansowo opcja demakijażu z uwzględnieniem cer wrażliwch, Brawo on! ( 100ml/44,90. Swój egzemplarz kupiłam UK  tu)

20 komentarzy:

  1. Też go uwielbiam. Na początku jakoś cięzko było mi się przyzwyczaić do tej formy oczyszczania ale teraz jestem od niego całkowicie uzależniona i codziennie czekam na wieczorny demakijaż. Moja cera go pokochała a w połączeniu z gąbeczką konjac i tonikiem oczyszczającym to jest petarda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie miałam podobne opory do Twoich, bo na codzień idę na łatwiznę i używam produktów z emulgatorem. Ale jestem pozytywnie zaskoczona. Z gąbeczką nie próbowałam ale rzeczywiście to polaczenie może mieć moc!:)

      Usuń
  2. Ja akurat z tych, którzy bez oporów sięgają po ściereczki do zdejmowania takich balsamów tudzież olejków, ale rozumiem niechęć do tego sposobu demakijażu. Zwłaszcza w przypadku cer wrażliwych, czy takich przechodzących intensywne kuracje.

    Ta sztuka brzmi dobrze, a masaż przy akompaniamencie jego aromatu? Sam opis mnie zrelaksował :D Choć przyznam, że w tym temacie nie jestem systematyczna... Zastanawiam się nad zakupem jakiegoś narzędzia typu roller, pokładam wiarę, iż wówczas moje chęci nie paliłyby na panewce w 90% przypadków ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam Roller kupiłam, potem kupilam drugi do okolic oczu i szczotkę do ciała mam. I wciąż brakuje mi systematyczności, żeby to stosować. Wiosna idzie to może mi się zachce. Będę nowa ja!
      Jeśli już sam opis Cię zrelaksował to co to by się działo gdybys miała produkt w ręku :D
      P.S Czekamy na Buffet miedziowy nie? :*

      Usuń
    2. Lawenda, eukaliptus i rozmaryn w jednym zespole i ja przepadam :D

      Wiem, wiem, o czym mówisz. Chęci nie zawsze idą w parze z posiadanym sprzętem ;))) Szczotkę do ciała również mam, ale tej akurat używam raczej systematycznie. No, z wyjątkiem zimy, w tym czasie marzę tylko o polewaniu się gorącą wodą :D

      Czekamy, czekamy! Choć ja planuję zakup dopiero, gdy zużyję obecny Buffet. Doceniam go coraz bardziej i myślę, że miedziowy będzie prawdziwym hitem.
      A jak CAIS? :*

      Usuń
    3. Magdil ja polecam serdecznie złoty masażer operacyjny zatem samej firmy. Natural Secrets jest świetny i tak przyjemnie się to używa że nawet mam ochotę regularnie to używać wieczorem w łóżku przed spaniem

      Usuń
    4. Asia o masażery jakiej marki piszesz? A wiesz, że zdarzyło mi się kilka razy nałożyć ten balsam jako nocna pielęgnację, rano skóra wygladala pięknie;)

      Usuń
    5. Megdil, masaż rollerem podobno przynosi wspaniale rezultaty. Moje ich stosowanie jest tak nieregularne, że ciężko mi się wypowiedzieć :D
      Co do CAIS 2 to bardzo dobrze, niestety.... bo wydajność tegoż produktu jest naprawdę kiepska. Stosowany zazwyczaj raz dziennie wystarczył mi na miesiąc. Kupiłam drugie opakowanie, nie wiem co dalej :D

      Usuń
    6. Obstawiam, że Asia ma na myśli masażer pulsacyjny dostępny na stronie Natural Secrets właśnie. Widziałam gdzieś wcześniej taki, ale nie do końca mnie wówczas przekonał. Pomyślę jeszcze nad tematem :) Przy okazji zainteresowały mnie też ich aktywne toniki do twarzy :>

      O raju, miesiąc to naprawdę krótko. W takim wypadku dobre działanie rzeczywiście może stanowić problem :D Może nowy Buffet okaże się zamiennikiem ;)

      Usuń
    7. Tak dziewczyny chodziło mi o masażer pulsacyjny, taki złoty z Natural Secrets. Dopiero teraz zobaczyłam ile byków w poprzedniej wypowiedzi narobiłam... hahaha nie ma to jak automatyczny słownik...
      A ich aktywne toniki to jest petarda total, ja używam oczyszczającego i jak dla mnie jest efekt woow
      Asia Janowska

      Usuń
  3. Najczęściej pozostaje przy żelach, ale do takich produktów lubię często wracać. Też wybrałabym tą wersję i również relaksowała i zachwycała się zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie ziołowe relaksujàce mieszanki. Nie zmienia to się od lat :)

      Usuń
  4. Już dawno nie używałam balsamu do demakijażu, od dłuższego czasu jestem wierna jednemu żelowemu produktowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiego masz ulubieńca, zdradź koniecznie. Miło Cię tu widzieć :*

      Usuń
  5. 1, cudne zdjęcia od rana jestem pod wrażeniem! ♥ 2 nigdy nie miałam takiego balsamu, chyba wolę tradycje bo tutaj się zawsze obawiam zestawienia 'balsam + twarz = musi być tłusto '

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ale miły komplement :*
      2. Spoko, też tak kiedyś uważałam, wręcz bałam się tłustych konsystencji, teraz olejki mam w prawie każdym kroku pielęgnacji. Także i na Ciebie przyjdzie pora :*

      Usuń
  6. Super sprawa! Ja bardzo cenię sobie ziołowe balsamy i preparaty, bo chcę jak najbardziej ekologicznie oddziaływać na moją skórę. A że i tak zazwyczaj kosmetyki dostarcza mi kurier gls, to nie ma żadnego problemu w tym, by przetestować coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ściereczki nie dla mnie, ale skoro mówisz, że żel daje sobie z tym balsamem radę to będę pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.