Na ten produkt skusiłam się nie tylko ze względu na formę pianki, za którą przepadam,ale także na brak SLS i gliceryny. Nie lubię tego nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia, jakie mam po większości żeli te składniki zawierające.
Pianka przeznaczona jest do codziennego oczyszczania skóry trądzikowej i mieszanej ze skłonnością do powstawania zaskórników. Dzięki zawartości tamaryndy łagodzi zmiany trądzikowe a ekstrakt z łopianu normalizuje wydzielanie łoju i zapobiega powstawaniu nowych zmian trądzikowych.
Piankę otrzymujemy w wygodnej butelce z atomizerem. Butelka wykonana jest z bezbarwnego tworzywa, dzięki któremu możemy kontrolować stan zużycia produktu. Sam atomiozer jest bardzo wygodny, nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość pianki. Nie pozostają na nim żadne resztki, dzięki czemu wygląda bardzo higienicznie.
Pianka w butelce wygląda jak przeźroczysty płyn, który zamienia się w piankę po naciśnięciu pompki. Wyciśnięta pianka jest niezwykle lekka i puszysta i nie zbita jak to ma miejsce w przypadku niekórych tego typu produktów. Niezwykle miło nanieść ją na twarz, także ze względu na miły zapach. Pianka mimo swojej delikatnej konsystencji bardzo dobrze oczyszcza moją twarz po całym dniu z pełnego makijażu oraz innych zanieczyszczeń podczas dnia nabytych. Wacik nasączony tonikiem pozostaje czysty. Zresztą to się czuje, kiedy twarz jest dokładnie oczyszczona. Dodatkowy plus to brak ściągnięcia i napięcia cery, bardzo polubiłam to uczucie. Oczywiście trzeba nałożyć krem, pianka ma właściwości antybakteryjne, wysuszające więc raczej nawilżać nie będzie. Stosuję ją także do porannego mycia twarzy, w celu odświeżenia cery po nocy przed nałożeniem makijażu. Nie upatruję w tym kosmetyku jak w innych tego typu preparatach działania antytrądzikowego, dokładne oczyszczanie jest tylko jednym z etapów w walce o poprawę stanu skóry mieszanej czy tłustej. Pianka świetnie sprawdza się jako oczyszczacz cery w celu przyjęcia dalszych kroków pielęgnacyjnych.
Pianka kosztuje około 23zł, jak to z tymi konsystencjami bywa nie będzie należała do mega wydajnych.
fajna sprawa, jeszcze nie miałam pianki, chyba się skusze na taki produkt
OdpowiedzUsuńnigdy w sumie nie miałam pianki do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńmiałam ją i polubiłam!
OdpowiedzUsuńwiem czytałam:0
UsuńNie miałam jej, a jak radzi sobie z zaskórnikami?
OdpowiedzUsuńPianka jest lekka, ponieważ nie jest to spray ( jak śmietana :D:D)
nie oceniam jej pod tym względem, bo stosuj takze inne preparaty do walki z zaskórnikami:)
UsuńBardzo lubię produkty Pharmaceris, ale nie miałam jeszcze okazji spróbować pianki do mycia twarzy. Mam ostatnio nadmiar żeli do myca twarzy, ale już wiem co kupię jak je w końcu wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńspróbuj, produkt godny uwagi:)
UsuńUwielbiam produkty z takimi dozownikami. Później można je ponownie wykorzystać i spieniać szampony, a nawet żele pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńooo dobry pomysł, ja je wyrzucam zazwyczaj:0
UsuńMiałam ja kiedyś, niestety strasznie mocno mnie wysuszała.
OdpowiedzUsuńFajne opakowanie. Miałam kiedyś piankę do mycia twarzy, ale jakoś mi nie służyła. Aktualnie stosuje 3 kroki clinique i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńMiałam parę produktów tej firmy i nie trawię jej.
OdpowiedzUsuńfajne sa pianki ale niestety trafilam na taka co mi twarz wysuszyla i niestety troche sie zrazilam do nich :(
OdpowiedzUsuń